Pierwsze połowy w sezonie 2013
użytkownik 166772
2013-11-16
Jak zaczęła się moja przygoda z wędkowaniem ? To bardzo ciekawa historia ,którą
opowiem wam z przyjemnością. Gdyż część użytkowników naszego portalu uważała mnie za oszustkę
albo jest wiernym teorii iż ten portal oraz pasja jaką jest wędkarstwo przeznaczone jest wyłącznie dla mężczyzn.
Jestem kobietą-tak. W młodym wieku-oczywiście. Instynktu łowieckiego nie wypiłam z mlekiem matki, ani
nie mam go wpisanego w DNA, jednak nie widze nic złego w tym , że mam podobne zainteresowania
do chłopaków czy starszych panów no ale nie o tym. Moja przygoda z wędkarstwem zaczęła się daaawno dawno
temu. Kiedy byłam małą dziewczynką, tata bardzo często zabierał mnie ze sobą na ryby. Jednak co mogło
interesować małą Edytkę ? Kwiatki , robaczki , motylki . Wtedy jeszcze nie wiedziałam ile przyjemności można czerpać
z wędkowania , zastanawiałam się po co tatuś traci czas ślęcząc godzinami przy wędkach i wpatrując się w wodę..
Hah,w domu dochodziałam do wniosku i tłumaczyłam sobie, że wędkuje się ponieważ te rybki są bardzo smaczne.
Pewnego razu tata zaproponował weekendowy wyjazd na rybki.
Mięliśmy jechać w nowe miejsce, którego tata nie chciał nam zdradzić-to miała być niespodzianka.
Na miejscu okazało się , że nad samym jeziorkiem znajduje się ogromny, stary i zapomniany pałac a nieopodal park.
Pałac był piękny i tajemniczy! Był to różowy , niesamowicie ogromny budynek z pięknymi dużymi oknami niestety czasy jego świetności minęły,
szyby były powybijane, było słychać dźwięki nowych "gospodarzy"-zwierząt, co lekko mnie przerażało .
Rodzice niestety nie pozwolili się do niego zbliżać..
Legendy , które krążyły o budowli były straszne.. Nie chciałam ich słuchać więc gdy rodzina zatraciła
się w rozmowie oraz wędkowaniu postanowiłam podejść bliżej tego cuda. Niestety, zaczęło już robić się ciemno..
Mgła przysłaniała budynek mniej więcej do połowy, jednak postanowiłam podejść bliżej. Drzwi były zamknięte.
Stanęłam więc na palcach aby zajrzeć do środka..Wtedy wydawało mi się , że ujrzałam ducha..
Zaczęłam krzyczeć! Uciekałam ile sił w nogach. Gdy przybiegłam nad brzeg tata aby uspokoić mnie zaproponował
, że pokaże mi jak powinno się wędkować. Na początku myślałam , że to nudne, jednak zaczęło mi się to coraz
bardziej podobać nocka była moja! Następnego dnia tata pokazał nam wiele pięknych miejsc nad tą wodą, między
innymi górkę na której rósł potężny dąb, na nim była lina która służyła za chuśtawkę nad wodą. Wszyscy mięli
ogromną zabawę z rozchuśtywania się i wskakiwania do wody. Moim zdaniem ta górka była idealna do połowów,
już tylko to sprawiało mi prawdziwą radość. Po powrocie do domu jeszcze wiele razy prosiłam tatę o wspólny
wyjazd na rybki, zawsze się zgadzał. Weekendy , nocki czy czasem kilkugodzinne wędkowanie sprawiało mi
ogromną radość. Wiadomo stawałam się coraz starsza ale ryby szły zawsze ze mna przez życie. Kiedyś zabrał
mnie na ryby mój wujek, który zrobił to tylko raz w życiu haha stwierdził , że już więcej ze mną nie pojedzie
bo przynoszę mu pecha a sama mam tak piękne sztuki. Po wielu latach obserwacji ryb, obiektem
moich największych zainteresowań stały się okonie-pasiaste stworki o tak pięknych oczkach i
cudownych kolorach ! Ponad trzy lata temu poznałam mojego ukochanego chłopaka. I co się okazało
? On też jest wędkarzem, uwielbia to , żyje prawdziwie tą pasją. Wszystko ułożyło się pięknie-to właśnie
z nim dzielimy się wzajemnym hobby ,które stało się dla nas czymś ważnym. Każdy wolny czas spędzamy z przyjemnością właśnie nad jeziorkiem
robiąc sobie zawody.Haha ciężko wygrać z mistrzem-,ale mi się czasem udaje!