Pierwszy boleń - ale jaki piękny.
Grzegirz Keller (killerek29)
2009-06-07
Po 3 godzinach bez puknięcia wspólnie podejmujemy decyzję o zmianie miejsca. Pakujemy się do Felki i przejeżdżamy ok 6 km na wschód. Pierwszy raz tam jesteśmy ale już nam się podoba. Zbyszek znów rozkłada gruntóweczki a my tradycyjnie spinningi w ręce i do boju. Szczupaki jakby się pochowały. Dochodzimy do miejsca gdzie włącza sie dosyć mocny nurt. Po chwili widać widowiskowy atak pod drugim brzegiem. Po kilku sekundach ląduje tam moja guma. Dwa obroty korbką i jak nie przywali. Kij w pałąk , hamulec gra, adrenalina podskakuje. Krzyczę do Piotra że siedzi i nie jest to małe.
Ryba walczy dzielnie i łatwo skóry nie chce sprzedać. Nowy kijek pracuje znakomicie, żyłka 0,20 też sprawdza się idealnie . Po około 5 minutach wydaje się że ryba zaczyna słabnąć. Nic bardziej mylnego, jak tylko zobaczyła podbierak od razu silny odjazd w nurt. Piotrek beszta mnie gdy zaczynam wspominać o zdjęciu ' najpierw ją wyjmij do cholery' . Troszkę speszony dokręcam delikatnie hamulec. Ryba pokazuje sie przy powierzchni i walczy już mniej energicznie. Boleń obaj z Piotrkiem jesteśmy w szoku , pierwszy w życiu i od razu ładna sztuka. Podprowadzam go koledze do podbieraka i już jest na brzegu. Szczęsliwy i zadowolony wydaję z siebie okrzyk radości . Szybko przykładam miarkę , pokazuje 58 cm . Piotrek robi serię zdjęć i po chwili rybka wraca do wody. Ja wyciągam papierosa , ręce mi się trzęsą .
Analizuje cała sytuację , Kopytko szczupakowe , bez grama srebrnego koloru, wolfram , nic tych rzeczy nie przeszkodziło boleniowi w ataku na przynęte. Po wypaleniu papierosa idziemy z piotrkiem dalej. Nic juz nie bierze a ja urywam swoją szczęśliwą gumę. Postanawiamy wrócić do Zbyszka. W między czasie napływają od znajomych sms z gratulacjami (wczesniej dostali mms ). Chwalę się zdobyczą w telefonie Zbyszkowi i mówię że muszę odpocząć :) .
Próbujemy jeszcze przekonać szczupaki do współpracy ale bez powodzenia , pakujemy się do samochodu i w momencie jak już siedzieliśmy w stado uklei na stanowisku Zbyszka uderza piękny szczupak, patrzymy po sobie ale nie rozkładamy już wędek , Spotkamy się z tym kusicielem za 2 tygodnie :) . Podsumowując piękna wyprawa, piękna ryba i wspaniałe towarzystwo na które zawsze mogę liczyć . W skrócie esencja wędkarstwa :)