Tomek łowi okonie - zdjęcia, foto - 11 zdjęć
Pierwszy dzień zimy okazał się bardzo zimowy. Mróz w nocy dochodził do 15 stopni, a dobę wcześniej osiągnął magiczną jak na ostatnie lata granicę -20C. Snieg też nie ominął okolic Sobień Jezior. 15-nasto centymetrowa warstwa miękkiego białego puchu zaległa na zmrożonej tafli Jeziora Piwonińskiego. Wspólnie z Tomkiem postanowiliśmy sprawdzić czy rybki otrząsnęły się już z szoku zmiany skupienia wody w tak krótkim czasie. Nad jezioro przyjechaliśmy tuż po godzinie 10. Mróz -12C. Ubrani dla bezpieczeństwa w kombinezony wypornościowe wbiliśmy pierzchnię w lód. Jedno uderzenie, drugi, trzecie. Nie jest źle.
Dopiero po czwartym ciosie pokazała się woda. Lód ma ok 12 cm grubości więc jest dość bezpiecznie. Wyjmujemy z samochodu wędki i termos z gorącą herbatą okraszoną sokiem malinowym i miodem. Gorący napój przy takim mrozie napewno poprawi nam nastroje. Każdy z nas ma dwie wędki. Jedną z mormyszką, drugą z blaszką podlodową. Wybieramy miejsce przy dużym pomoście i wiercimy kilka przerębli. Tomek zakłada na mormyszkę pęczek ochotek a ja próbuje szczęścia na blaszkę. Nic się nie dzieje. O co chodzi, czyżby ryby przymarzły do tafli. Zmieniamy miejsce. Idziemy do płytkiej zatoki.
Kilka kroków w stronę środka akwenu i rozlega się seria głośnych trzasków. Lód pęka nam pod nogami. Zatrzymujemy się i powoli wycofujemy. Okazuje się, że tafla zamarzła bardzo nierównomiernie. Wiercimy przerębel kilka metrów głębiej od wcześniejszego miejsca i okazuje się, że tutaj grubość lodu to tylko 8 cm. Szybka narada, wracamy na brzeg i lądem docieramy do zatoki. Od lądu lód jest wystarczająco gruby. Wiercę przerębel, siadam wygodnie na moim wspaniałym siedzisku zakupionym on-line w USA i wpuszczam blaszkę do dna. Kilka uderzeń o dno, podniesienie i jest pierwszy okonek. Tomek w tym czasie kilka metrów dalej na mormyszkę łowi trzy wymiarowe okonie.
W czerwcu wprowadziliśmy regulamin, który ustalił wymiar okonia na 18cm. I tego ściśle się trzymamy. Kolejne minuty machania blaszką nie przynoszą żadnych efektów, Tomek natomiast dość regularnie wyciąga garbusy z przerębla. Zmieniam wędkę, i mormyszka z pęczkiem ochotek ląduje pod moimi nogami. Na efekty nie czekam długo. Okoń, okoń, okonek, okoń ........ . Brania zaniknęły. Wszystkie złowione rybki od razu wypuszczam spowrotem do wody, więc pewnie zaalarmowały inne ryby, że nie jest tu bezpiecznie :). Zmieniam miejsce i znowu mormyszka do wody. Biorą drobne płotki, tylko od czasu do czasu trafia się wymiarowa, taka powyżej 15cm. I tak do końca dnia. Wracając ok godz. 15 do samochodu, jeszcze raz przekonujemy się o tym, że lód jest bardzo nierówny.
W zatoce, gdzie woda słabo faluje i zamarza dość szybko, na środku jest tylko kilka centymetrów lodu. Tomek był blisko lodowatej kąpieli, kiedy tafla ugięła się pod nim na ok 15-20cm. Na szczęście wycofał się w porę, a ja już miałem przygotowaną linkę ratunkową. Tak koledzy i koleżanki. Uważajcie bardzo podczas zimowych wypraw. Najlepiej nie jeździjcie sami, używajcie kombinezonów wypornościowych a przede wszystkim głowy i wyobraźni. Wszystkim Wam życzę wspaniałego sezony zimowego.
Autor tekstu: Piotr Karpisz
kowal42 | |
---|---|
fotografi bardz ładne widać że jest tam ryba ilód wygląda bardzo ładnie. Więc moje pytanie brzmi .Gdzie są inni wędkarze, dlaczedo jesteś tam sam. Pozdro. (2010-01-17 16:20) | |