Pierwszy miętus
stanisław kutyła (groniar)
2016-11-09
Długo się zastanawiałem czy opisać tą wyprawę. W tytule piszę że pierwszy miętus ale niestety to nie mój. Rybkę złowił mój syn Adam a ja ją tylko sfotografowałem. A wszystko odbyło się jak zwykle. Pogoda od dłuższego czasu jest bardzo dobra na miętusa a nas za długo nie trzeba namawiać.
Chociaż z tym czasem jest różnie, ale co piątek lub sobotę a czasem w oba dni staramy się odwiedzać łowiska.
W ten piątek pogoda dopisała na łowisku byliśmy tuż po zmroku. Tym razem naszym łowiskiem była dolna część rzeki Tanwi bo w Ulanowie.
Była godzina gdzieś 16/45 jak dotarliśmy na miejsce. Na szczęście nikogo na rybkach nie było to dobrze bo jest wolne łowisko chociaż pomyślałem nie ma nikogo chyba z baniami ryb jest krucho. No cóż sprawdzimy ja zarzuciłem na filecika a drugą wędkę na rosówkę. Adam jak zwykle po swojemu szuka miejsca dla niego dogodnego powiem szczerze że ma chłopak wyczucie.
Zarzucił obie na fileciki tym razem z płoci nie powiem że złowionej w tam łowisku to znaczy w Tanwi. Bo kto tej porze złowi żywca ,na przykład uklejkę. Chyba tylko ten co wymyślił przepis że żywiec ma być z tego łowiska gdzie w danej chwili łowimy.
Jak w wcześniej piszę pogoda jest ok zimno jak cholera chociaż nie ma minus ale wilgoć przechodzi przez najlepsze ciuchy. Dobrze bo nie pada ale od rzeki wilgoć przenka bardzo. Po pół godzinie nic ani branka gdzieś koło 18-stej u Adama jest branie i pierwsza rybka.
Można powiedzieć ładny miętus około 40 cm.
Zrobiłem zdjęcia bardziej dla Kolegów niż dla siebie by pokazać że coś brało. No i dobrze bo tego wieczoru posiedzieliśmy jeszcze kilka godzin i nic.
A zapowiadało się tak pięknie. Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na wolny piątkowy wieczór. By znowu zmarznąć, tylko może tym razem rozgrzeje mnie adrenalina a nie ognisko.