Plecak TD i Chestpack-wspomaganie piechura

/ 14 komentarzy / 11 zdjęć


Każdą z naszych spinningowych wypraw zaczynamy już w domu,co i gdzie,jak,o której,logistyka idzie tu pełną parą.
Gdy wszystko już ustalone zaczyna się "gra wstępna",swoisty rytuał pakowania dobytku,w ruch idą pudła,pudełka ,pudełeczka,na flagowe killery,zbiorcze na kaprysy ryb,do tego dokładamy szereg drobiazgów-przypony,agrafki,jakieś główki czy szczypce...
Nadchodzi w końcu taki moment że stary,wysłużony dziadzia plecak mówi "STOP"-więcej nie wlezie,a gdzie kanapki? termos? aparat do selfie okazów ? Tu zaczyna się selekcja...
Gdy i ona dobiegnie końca upychamy resztę na siłę,kije w dłoń i ruszamy w dzicz...
Długo wyczekiwana eskapada w końcu nadeszła,chłoniemy wręcz każdą miejscówkę,skwapliwie okładamy spinem każde nawet banalne miejsce,mija metr za metrem i jakoś przestaje być fajnie...
Poupychane na siłę w plecaku "niezbędniki" zaczynają cisnąć tu i tam,szelki niemiłosiernie wrzynają się w obolałe barki,kilogramy dobytku walczą z grawitacją i ciągną wszystko w dół.
Po plecach lecą ciurki potu,plecak zaczyna parzyć a plecy bolą już od dawna...

Podobny w treści "czarny scenariusz " przechodził już chyba każdy z nas ,nasz ekwipunek zamiast stać się naszym sprzymierzeńcem poprostu zawadza i przeszkadza na każdym kroku.
Ja jako zapalony pstrągarz,miłośnik wielokilometrowych marszy w arcytrudnym terenie,zmagający się z pogodą,zaroślami,baaa...nawet z samym sobą gdy zniechęcenie bierze górę-wiem o tym aż zanadto.
Lata spędzone nad pomorskimi rzekami nauczyły mnie jednego-że aby łowić bez stresu,trzeba się zorganizować,na wszystko musi być miejsce-na gadżety,na jedzenie,na aparat,na coś ciepłego do przebrania w razie zaliczenia kąpieli w zimowej rzece-nie ma zmiłuj...
Całość skrzętnie pochowana aby nie zmokła,nie hałasowała,musi być wręcz "przyklejona" do mnie bo pierwsza kępa krzaków obedrze mnie z wszystkiego co lużne i wystaje.
Plecak-bo o nim mowa ma więc niełatwe zadanie,musi być lekki,z mnóstwem zakamarków i kieszeni,dopasowany jak "druga skóra",wygodny i doskonale przylegający tam gdzie trzeba,wypracowanie i znalezienie dla siebie tego "naj" który posłuży latami nie jest więc takie proste.

Mnie się udało,od przeszło roku jestem szczęśliwym posiadaczem plecaka Superlite ,niewiarygodnie pakownego,leciutkiego i co ważne-świetnie przylegającego do sylwetki,system zapięć pozwala na jego unieruchomienie tam gdzie chcemy,tak jak ma być...
Zaletą której nie można wręcz przemilczeć jest demontowalny pas biodrowy w zestawie który świetnie usztywnia dolną część pleców ,tworzy on wraz z plecakiem system nośny odciążający nasz kręgosłup.
Mój Superlite posiada usztywnioną komorę główną na np.duże zbiorcze pudła,teros,kanapki itd..,na zewnątrz zaopatrzono go w dwie duże,zapinane kieszenie na jakieś okulary czy rękawice,dodatkowy kręciek czy co tam mi się zamarzy schować.
Pomyślano też o "szybkiej kieszeni" na zatrzask,mocowaniu kurtki czy kieszeni na napój który można bez zdejmowania całości wyjąć i ponownie schować,elementy które przylegają do nas jak np szelki czy plecy plecaka-są wyszyte specjalną gąbką co skutkuje wygodą i komfortem użytkowania.
Materiał z jakiego go wykonano zapewnia dobrą wentylację ,przepływ powietrza oraz jest odporny na negatywne działanie czynników atmosferycznych,nie wpłynęło to na jego wygląd zewnętrzny gdyż jego design czy kolorostyka są bez zarzutu.
W związku z tym iż przypadł mi do gustu to gdy tylko pojawiała się potrzeba pakowania na "szybkie" wypady i brodzenie w rzece -bez wachania sięgnąłem po jego mniejszego kuzyna,Chestpack,wygodne połączenie plecaka i kamizelki.
Do główej komory wejdzie średnie pudło przynęt,do mniejszej wszelkie "zapasy" żyłki,kręciek,prowiant,przestrzeń pomiędzy nimi jest idealna na bluzę czy coś przeciwdeszczowego.
Przednia ,odpinana część ma dwie fajne kieszenie-wentylowane,jedną specjalną na telefon czy okulary  oraz coś za co ją pokochałem-odpinane "patki",gąbki na najczęściej używane killery.
Stojąc w nurcie rzeki muszę mieć wszystko pod ręką i błyskawicznie zmieniać przynęty bez zbędnych przyruchów i grzebania w zakamarkach ubioru.
Podobnie jak w przypadku Superlite miejsca kontaktu z ciałem posiadają profilowane wykończenia z gąbki co pozwala załadować ją na maksa a cały ciężar stanie się wygodniejszym.
System regulacji czyni całość rozmiarowo uniwersalnym co w połączeniu z doskonałą wręcz praktycznością  i świetnym designem czyni z Chespacka świetnym kompanem podczas moich wędkarskich eskapad.


Polecam z czystym sumieniem.





Daniel "Luxxxis"Kruzicki

 


4.2
Oceń
(13 głosów)

 

Ocena sprzętu (ocen: 0)




Plecak TD i Chestpack-wspomaganie piechura - opinie i komentarze

okoniowy_bartusokoniowy_bartus
0
Dla mnie na ramie jest lepsza. Nie musze jej jak plecaka zdejmować, pochylać się, rozpinać, a tka mma wszystko pod ręką ; ) (2017-05-16 19:51)
okoniowy_bartusokoniowy_bartus
0
torba na ramię* (2017-05-16 19:52)
SlawekNiktSlawekNikt
0
Wszystko kwestią upodobań jest ;-) (2017-05-16 21:06)
luxxxisluxxxis
0
Torba na ramię średnio się sprawdza na potokach--lubi się przemieszczać,odstaje od ciała,haczy o krzakory,podebrania ryb gdzieś w gąszczu i z "partyzanta"-trudne jak szatan... Czasem spinninguję mając oparcie na 1 stopie na jakimś śliskim ,oblodzonym pniu w nurcie,żeby tam wejść -wsuwam się jak wąż boa w ścianę lasu,rzutu nie zrobię bo nie mogę-luka jak talerz w poszyciu,wabik spuszczam na dół i prąd go znosi---jak w takim miejscu torba mi się przychaczy i zmieni środek ciężkości-to wypłynę na Bornholmie...:)  A nie daj boże jak pierdyknie narwane 50cm... (2017-05-17 09:03)
luxxxisluxxxis
0
Aha..i dodam jeszcze jedno--po dwóch sezonach potokowych ,po wypraniu,nie ma na tym zestawie skazy,nie licząc dziurki od papierocha na chestpacku.Przez 5 msc toto nie wysycha,cały czas w robocie i krzakach ,nie wali rybą od podbieraka,zamki chodzą,nitki się nie strzepią... (2017-05-17 09:17)
LeoAmatorLeoAmator
0
 Ja tam zasuwam w kamizelce i z torbą na ramie, może to nie jest idealne rozwiązanie ,tego szukam, ale jak na razie daje radę. Z plecakiem próbowałem ale nie sprawdził się u mnie, latem ciągle mokre plecy od potu.Ze zdjęć wynika iż ten plecak nie ma profilowanych pleców co ma wpływ na odprowadzanie potu.Są plecaki przeznaczone na sprzęt fotograficzny, owszem inna cena, mające system nośny umożliwiający dostęp do komory bez całkowitego zdejmowania plecaka. Czy coś takiego...Może kiedyś spróbuję takiego rozwiązania tym bardziej iż w fotograficznych jest możliwość regulacji ułożenia przegród w komorze. (2017-05-18 20:13)
kabankaban
+2
Na moje wyprawy tylko sprawdzona kamizelka bo termosy mi niepotrzebne ( w zimie śniegu łyknę, a wiosną szczawiu nazbieram ) a wszystko mam poukładane na zero. Plecak tylko w bagażniku z zapasem "wszystkiego" . (2017-05-18 20:42)
ogtwogtw
+1
Wędkarz kupuje nowy kij, bo jest o kilkanaście gramów lżejszy a potem bierze ciężką torbę albo zakłada ciężki plecak i chodzi z nim kilka godzin. Mnie wszystko mieści się w kieszeniach a i tak 90% tego, co mam w kieszeniach, okazuje się niepotrzebne.        (2017-05-19 07:37)
luxxxisluxxxis
0
Niby tak Ogtw,ale moja odmiana spina to surviwal,kilkanaście godzin pośród dziczy. Muszę zjeść,zmienić technikę,czasem zestawy...Gdy rano wychodzę przy minus 10stC to zimno jak diabli,gdy słońce wyjdzie trzeba zdjąc część rzeczy bo się zgrzeję ,i takie tam...Termos musi być,musi być prowiant,zapasy sprzętowe-ja na poważnie drażę temat i nie wyobrażam sobie akcji "stop" bo coś tam nawaliło czy czegoś nie mam. To samo z wabikami,większość spinningistów preferuje jeden ,dwa rodzaje-ja żongluję wszystkim co wymyślił człowiek,ryba-to słowo klucz,albo ona albo ja...W bankowej miejscówce czasem kilka razy przewiązuję coś tam,zmieniam proporcje zestawu,spławiam kilkanaście rodzajów przynęty,jadę muchą na troku po chwili streamerem,po chwili wobek a potem guma,i tak w kółko-do efektu... "Podstawa" to trzy spore pudła,ze wszystkim...Do tego pean,obcinaczki,szczypce do modyfikacji główek,szczypce boczne,kilka rodzajów agrafek,ze dwie szpule różnej gr.fluorocarbonu...Norma :) Stojąc po pas w zimowej rzece mogę przeserwisować ci kołowrotek,naprawić kij czy zmienić położenie steru w dowolnym wobku,zrobić muchę czy chwost dowolnego koloru.Podejście może i dziwne ale łowię ryby tam gdzie nie dają rady inni i w porach gdzie psa żal z domu wykopać. (2017-05-19 10:04)
LeoAmatorLeoAmator
0
Pozytywny Świr , nic dodać nic ująć.Ja też pół domu dźwigam przy sobie , ale efekty bywają marne, a ryba jak na razie jest tylko dodatkiem do odpoczynku który zapewnia mi wędkarstwo. (2017-05-19 22:20)
luxxxisluxxxis
0
Bo to złe łowiska były...-tak by to Linda podsumował :) Wsiadaj w jakieś lambo Leo i dawaj na Pomorze,jak na razie nikt nie narzekał . (2017-05-20 10:08)
LeoAmatorLeoAmator
0
 Dzięki za zaproszenie.Słyszałem , słyszałem ale jeszcze nie próbowałem chociaż moja połowica jest z Pomorza:-))) Także może kiedyś i tam spróbuję ale jak na razie walczę u siebie bo czasu braknie na dalsze eskapady. (2017-05-20 17:02)
luxxxisluxxxis
0
Masz połowicę z Pomorza? a toś swój... Gdzie mnie znależć-wiesz,wal jak w dym. (2017-05-21 09:41)
ryukon1975ryukon1975
+1
https://forum.wedkuje.pl/f/plecak-za-ok/876347 (2017-05-31 21:40)

skomentuj ten artykuł