Plecak TD i Chestpack-wspomaganie piechura
d. k. (luxxxis)
2017-05-16
Każdą z naszych spinningowych wypraw zaczynamy już w domu,co i gdzie,jak,o której,logistyka idzie tu pełną parą.
Gdy wszystko już ustalone zaczyna się "gra wstępna",swoisty rytuał pakowania dobytku,w ruch idą pudła,pudełka ,pudełeczka,na flagowe killery,zbiorcze na kaprysy ryb,do tego dokładamy szereg drobiazgów-przypony,agrafki,jakieś główki czy szczypce...
Nadchodzi w końcu taki moment że stary,wysłużony dziadzia plecak mówi "STOP"-więcej nie wlezie,a gdzie kanapki? termos? aparat do selfie okazów ? Tu zaczyna się selekcja...
Gdy i ona dobiegnie końca upychamy resztę na siłę,kije w dłoń i ruszamy w dzicz...
Długo wyczekiwana eskapada w końcu nadeszła,chłoniemy wręcz każdą miejscówkę,skwapliwie okładamy spinem każde nawet banalne miejsce,mija metr za metrem i jakoś przestaje być fajnie...
Poupychane na siłę w plecaku "niezbędniki" zaczynają cisnąć tu i tam,szelki niemiłosiernie wrzynają się w obolałe barki,kilogramy dobytku walczą z grawitacją i ciągną wszystko w dół.
Po plecach lecą ciurki potu,plecak zaczyna parzyć a plecy bolą już od dawna...
Podobny w treści "czarny scenariusz " przechodził już chyba każdy z nas ,nasz ekwipunek zamiast stać się naszym sprzymierzeńcem poprostu zawadza i przeszkadza na każdym kroku.
Ja jako zapalony pstrągarz,miłośnik wielokilometrowych marszy w arcytrudnym terenie,zmagający się z pogodą,zaroślami,baaa...nawet z samym sobą gdy zniechęcenie bierze górę-wiem o tym aż zanadto.
Lata spędzone nad pomorskimi rzekami nauczyły mnie jednego-że aby łowić bez stresu,trzeba się zorganizować,na wszystko musi być miejsce-na gadżety,na jedzenie,na aparat,na coś ciepłego do przebrania w razie zaliczenia kąpieli w zimowej rzece-nie ma zmiłuj...
Całość skrzętnie pochowana aby nie zmokła,nie hałasowała,musi być wręcz "przyklejona" do mnie bo pierwsza kępa krzaków obedrze mnie z wszystkiego co lużne i wystaje.
Plecak-bo o nim mowa ma więc niełatwe zadanie,musi być lekki,z mnóstwem zakamarków i kieszeni,dopasowany jak "druga skóra",wygodny i doskonale przylegający tam gdzie trzeba,wypracowanie i znalezienie dla siebie tego "naj" który posłuży latami nie jest więc takie proste.
Mnie się udało,od przeszło roku jestem szczęśliwym posiadaczem plecaka Superlite ,niewiarygodnie pakownego,leciutkiego i co ważne-świetnie przylegającego do sylwetki,system zapięć pozwala na jego unieruchomienie tam gdzie chcemy,tak jak ma być...
Zaletą której nie można wręcz przemilczeć jest demontowalny pas biodrowy w zestawie który świetnie usztywnia dolną część pleców ,tworzy on wraz z plecakiem system nośny odciążający nasz kręgosłup.
Mój Superlite posiada usztywnioną komorę główną na np.duże zbiorcze pudła,teros,kanapki itd..,na zewnątrz zaopatrzono go w dwie duże,zapinane kieszenie na jakieś okulary czy rękawice,dodatkowy kręciek czy co tam mi się zamarzy schować.
Pomyślano też o "szybkiej kieszeni" na zatrzask,mocowaniu kurtki czy kieszeni na napój który można bez zdejmowania całości wyjąć i ponownie schować,elementy które przylegają do nas jak np szelki czy plecy plecaka-są wyszyte specjalną gąbką co skutkuje wygodą i komfortem użytkowania.
Materiał z jakiego go wykonano zapewnia dobrą wentylację ,przepływ powietrza oraz jest odporny na negatywne działanie czynników atmosferycznych,nie wpłynęło to na jego wygląd zewnętrzny gdyż jego design czy kolorostyka są bez zarzutu.
W związku z tym iż przypadł mi do gustu to gdy tylko pojawiała się potrzeba pakowania na "szybkie" wypady i brodzenie w rzece -bez wachania sięgnąłem po jego mniejszego kuzyna,Chestpack,wygodne połączenie plecaka i kamizelki.
Do główej komory wejdzie średnie pudło przynęt,do mniejszej wszelkie "zapasy" żyłki,kręciek,prowiant,przestrzeń pomiędzy nimi jest idealna na bluzę czy coś przeciwdeszczowego.
Przednia ,odpinana część ma dwie fajne kieszenie-wentylowane,jedną specjalną na telefon czy okulary oraz coś za co ją pokochałem-odpinane "patki",gąbki na najczęściej używane killery.
Stojąc w nurcie rzeki muszę mieć wszystko pod ręką i błyskawicznie zmieniać przynęty bez zbędnych przyruchów i grzebania w zakamarkach ubioru.
Podobnie jak w przypadku Superlite miejsca kontaktu z ciałem posiadają profilowane wykończenia z gąbki co pozwala załadować ją na maksa a cały ciężar stanie się wygodniejszym.
System regulacji czyni całość rozmiarowo uniwersalnym co w połączeniu z doskonałą wręcz praktycznością i świetnym designem czyni z Chespacka świetnym kompanem podczas moich wędkarskich eskapad.
Polecam z czystym sumieniem.
Daniel "Luxxxis"Kruzicki