Płocie wczesną wiosną na bata
Marek Dębicki (marek-debicki)
2014-03-30
Płocie wczesną wiosną na bata.
Po wielu namowach i zachwaleniach wiosennych połowów wyśmienitych płoci na bata, w końcu udało mi się przekonać Wiesława do wspólnego, jednodniowego wypadu nad jezioro. Szkoda tylko, że tym razem nie mógł nam towarzyszyć nasz nieodłączny Kompan Ryszard, którego zmogło jakieś grypisko, połączone z wysoką temperaturą. Trudno, odbijemy sobie następnym razem.
Nad jeziorem stawiam się krótko po wpół do ósmej i w oczekiwaniu na przyjazd Wiesława szykuję sprzęt i zanęty do wędkowania. Sprawdza nam się prognoza pogody. Pomimo silnego spadku ciśnienia i zmiennego wiatru, wysoka temperatura wprowadza nas jednak w bajeczny wiosenny nastrój. Zdajemy sobie sprawę, że ogoda siądzie zapewne, ale sobota będzie na medal.
Dzisiaj możemy także w końcu przetestować zanętę M.V.D.E. Super Champion Roach i tej samej marki atraktor. Sprawa z zanętą jest o tyle istotna, że podczas ostatniego Walnego Zgromadzenia naszego koła, zapadła decyzja o drastycznym ograniczeniu mieszanek zanętowych sypkich do jednego kilograma (bez uwzględnienia ziemi zanętowej i zanęty naturalnej w postaci np. gotowanego ziarna). Będziemy więc mieli okazję sprawdzić, jak rozłożyć wysiłek nęcenia i utrzymania ryby w łowisku, podczas kilkugodzinnego wędkowania.
Dla Wiesława jest to też szczególny dzień, gdyż testować będzie nowiutką „piąteczkę”. Płociowa mieszanka M.V.D.E. z dodatkiem dużej ilości ziemi, odrobiny barwionego białego robaka zostaje wkrótce umieszczona na pierwszym stoku w zasięgu naszym „piątek”. Zanim usadowiłem się pewnie po zanęceniu łowiska, Kolega zaliczył w szybkim tempie trzy wypasione płociary. Ryba bierze pewnie. Dwa białe robaczki znacznych rozmiarów nie stanowią dla płoci żadnego problemu. Po kilkunastu minutach postanawiam zmienić haczyk na większy (nr 12) i dodatkowo podpinam kawałeczek dendrobeny. Brania stają się trochę rzadsze, ale za to bierzę płoć dorodniejsza i pięciometrowy bat ma nad czym popracować. Tuż po zacięciu brania, objawiającego się zdecydowanym przytopieniem antenki spławika wystawionego dosłownie na centymetr nad lustro wody, wędzisko wygina się w pałąk. Następuje delikatne przytrzymanie zestawu, amortyzacja nadgarstkiem pierwszego etapu ataku silnej ryby, a następnie zdecydowane wprowadzenie ryby ślizgiem pod pomost. Jak tylko nie notujemy brania z chwilą położenia zestawu, wystarcza lekkie podciągnięcie i kolejna płoć melduje się na zestawie. Jeżeli i to nie pomaga, wystarczy kulka zanęty wielkości kurzego jaja, aby pobudzić płocie do żerowania. Mało zanęty a więcej ziemi, mało mięska, delikatne podnęcanie i dobrej jakości zanęta, jeszcze przecież podczas chłodnych dni są pewną receptą na dobre wyniki.
Jednym słowem dawno tak pięknych płoci nie połapaliśmy.
Po południu Kolega wraca do Poznania, a ja zajmuję się pracami porządkowymi koło kempingu. Niedzielne wędkowanie, tym razem już z Kolegą Januszem było owocne jedynie w krótkich przedpołudniowych godzinach. Niestety zapowiadane załamanie pogody się sprawdziło. Ciśnienie spadło mocno i ze wschodu przyszedł uciążliwy opad, który zmusił nas do przerwania wędkowania i zarazem zapoczątkował niestety kolejny deszczowy tydzień.
http://meteo.ftj.agh.edu.pl/meteo/archiwalneWykresyMeteo