Płocie Lidzbarskie
Kosma Defański (RuchPalikota2)
2013-05-04
Gdy godzina za godziną mijały a me myśli wlokły się za nimi, wpadłem na pomysł. Od tej chwili głównym tematem mych myśli stały się :PŁOCIE!!!
Nie myśląc za wiele wziąłem mego bata,kukurydzę, kulki z chleba, serek topiony, (nastawiałem się na małe rybki,dlatego wziąłem chleb.Serek po to aby chleb nie spadał łatwo z haczyka.). Dlaczego akurat chleb ?Ponieważ uważam że przynęta zapomniana przez wielu wędkarzy jest bardzo dobra na wiosenne płocie, ukleje.
Wszystko zajęło mi może 2-3 minuty (łącznie za sprawdzeniem stanu sprzętu). Minęło pięć minut gdy wyszedłem z domu razem z tatą. Lekkim marszem poszliśmy nad jezioro Lidzbarskie. Penetrując prawą stronę jeziora ,przyszła myśl aby położyć przynętę na samo dno, 1-2 metry od starych trzcin. Minęło może z 5-10 minut gdy spławik zszedł gwałtownie pod wodę, widać było tylko smugę którą robił spławik pod wodą. Gwałtownie lecz spokojnie zaciąłem rybę, czuję, siedzi. Po 2 minutach zmagania się z rybą, wyciągnąłem ją.
Ryba złapała się na dwa ziarna kukurydzy z puszki. Nie dowierzając spojrzałem na rybę kilka razy i mówię:
-Tak! Piękny, dorodny karasek złocisty.
Zważyłem go, znów nie ufając własnym oczom. Spojrzałem na wagę, pokazała się liczba : 1,2 Kg !!!
Ryba pospiesznie, bez fotek wróciła do wody. Penetrując wodę w dalszym ciągu zakładałem chleb. Niestety, dzisiaj woda już nic nam nie przyniosła...
Idąc z dumą do domu, wspominałem me przeżycia...