Zaloguj się do konta

Płotka na ciasto mamusi

Dzień był deszczowy więc rodzice nie zagonili mnie do pracy w sadzie wiśniowym. Postanowiłem więc wziąć swoją jedyną teleskopową wędkę i spróbować szczęścia nad wodą. Mama akurat gniotła ciasto na kluseczki do rosołu dlatego skorzystałem z okazji i podprowadziłem niewielki kawałek owego specyfiku. Ubrałem się przeciwdeszczowo i zabrałem swój dość ubogo wyglądający sprzęt. Mianowicie: wędka teleskopowa o długości 3,70 metra, żyłka 0.20mm, spławik z kolca jeżozwierza o wyporności 1,5 grama pod nim jedna śrucina a na końcu żyłki mały haczyk.

Poszedłem nad niewielki akwen powstały w wyniku przerwania wału przez Wisłę w trakcie dużego przyboru. Powierzchnia tego dołka to zaledwie 0,5 hektara, a kształtem przypomina koło. Jeśli chodzi o głębokość to już imponuje, bo wynosi aż 12 metrów. Zbiornik dookoła jest zarośnięty pokrzywką wodną a od płytszej południowej strony także grążelem żółtym. Z tej właśnie strony na pniu ściętego drzewa rozpocząłem wędkowanie.

Założyłem malutką kuleczkę ulepioną z ciasta mamusi, grunt ustawiłem na ok 1,5 metra i posłałem zestaw tuż za liście grążela. Nie czekałem nawet minuty na branie, zacięcie i jest pierwsza sztuka. Płotka nie przekraczająca 15 centymetrów. Wyhaczyłem rybkę, powtórzyłem akcję z kuleczką ciasta i zarzutem i po chwili jest następna tej samej wielkości. Taka zabawa trwała jeszcze przez jakiś czas by po pewnym czasie ustać jak ręką odjął. Długo nie wiedziałem co się dzieje. Nagle spławik zaczyna lekko drgać, po chwili znikł pod wodą. Wyczułem podstęp jakiejś figlarnej płotki, ale zaciąłem. Opór niesamowity owa płotka stawiać zaczęła, i wozi to na lewo to na prawo. Nie miałem pojęcia co to jest. Lekko przestraszony walczę z 'potworem' lecz nagle zestaw jak z procy wystrzelił nad wodę. Na haku została bardzo mocno pokiereszowana płotka. Od tamtej pory wiem jak działa metoda żywcowa:).

Morał z tego taki, że jak łowimy sobie płotki i brania nagle ustają to nie dzieje się to bez powodu. Może oznaczać to, że jesteśmy za głośno, ale także duże prawdopodobieństwo, że w nasze łowisko wpłynął drapieżnik. Warto wtedy jedną z wędek uzbroić w żywcowy spławik, obciążenie, przypon metalowy i kotwiczkę przyozdobioną ruchliwym żywcem. Najlepiej takim jaki pływa w łowisku.

Kolejną moją pouczającą wyprawą było, polowanie na małe karaski srebrzyste. Z tą sama wędką i tak samo wyposażoną udałem się nad starorzecze. Zbiornik gęsto porośnięty grążelem z niewielkimi oknami czystej wody, ale już znacznie płytszy, bo nie przekraczający dwóch metrów głębokości. Zakradłem się po cichutku od gęstych krzaczorów, zeszedłem nad brzeg i tym razem już na robaczka zacząłem łowienie. Grunt ustawiłem około 80 cm w miejscu gdzie woda miała może metr głębokości. Posłałem zestaw w okno. Tym razem, aż tak częstych brań nie było, ale co kilkanaście minut mały karasek dał się przechytrzyć.

Tak sobie łowię obserwując wodę i zastanawiając się gdzie dorwać większego karaska. Z wolna zbliżał się wieczór. Nagle co jakiś czas z dna zbiornika koło mojego okna wydobywała się dziwna piana. Co za licho się zastanawiam. Czy to ryby? Czy może czas abym się zwijał? Zarzuciłem zestaw w miejsce dziwnych drobniutkich bąbelków przypominających pianę. Czekam, ale nic się nie dzieje. Dobra czas się zbierać myślę sobie, ale owe bąbelki coraz bardziej nie dają mi spokoju. Podjąłem jeszcze jedną próbę z tym, że zwiększyłem grunt na maksa czyli do ok. 1 metra. Machnąłem kijem i jest zestaw w łowisku. Po chwili pojawia się piana następnie mój spławik z kolca jeżozwierza fik i leży. Co to? Zaciąłem i znów opór jak w przypadku 'potwora', który pogryzł mi płotkę. Trzyma drań przy dnie. Nie chce mi się pokazać 'bestia', ale czuję, że się chyba męczy i po chwili siłowania pod brzeg podjeżdża piękny, ciemny linek. Od tamtej pory już wiem jak żeruje linek i że można go zlokalizować z brzegu bez echosondy. Lin ryje w dnie jak dzik wytwarzając, ową tajemniczą jeszcze wtedy, pianę.

Myślę, że takie ciasto mamusi dla początkującego wędkarza i zabawa z płotkami to bardzo dobry początek. Człowiek szybko uczy się kiedy zacinać, jak wyważać zestaw, jaki stosować grunt i takiego ogólnego obycia z kijem. Ponadto każdy kto obserwuje wodę nauczy się wiele ciekawych trików. Pozna obyczaje różnych gatunków ryb co pozwoli mu dalej szlifować swoje umiejętności. Dziękuję tym co dotrwali do końca opowiadanka:) Pozdrawiam:)


'tekst przygotowany na konkurs wedkuje.pl'




Opinie (15)

użytkownik

Uwielbiam obserwować wodę a w dodatku to daje pomysły a w konsekwencji efekty. Myślę że to jest bardzo dobry artykuł choć nietypowy bo w formie opowiadania. Czytało się go naprawdę miło i z zaciekawieniem. 5 gwiazdek [2009-02-19 12:10]

mieciu79

Dotrwałem do końca i muszę powiedzieć że bardzo fajny tekst wyskrobałeś. [2009-02-19 12:16]

rysiek38

nie dosc ze pouczajacy i ciekawy to jeszcze naprawde milo sie go czytalo oczywiscie piatal-tez zaczynalem na takich wodach [2009-02-19 15:01]

użytkownik

tak sobie czytam i czytam i się rozmarzyłem:) Jeszcze nie tak dawno sam w podobny sposób zaczynałem. krzaki trzciny i jedyna wędka teleskopowa a wrażeń które pamiętam do dziś - mnóstwo. ode mnie piątka [2009-02-19 20:19]

użytkownik

wędka - 100 zł; kołowrotek - 40 zł; żyłka - 15zł; haczyki, spławik i ciężarki - 10 zł; Czas spędzony nad wodą bezcenne [2009-02-19 20:22]

angelika

Świetny artykuł. Ciekawa forma która przyciąga do czytania i ze czyta się go z dużym zainteresowaniem i chęcią. Pozdrawiam i oby kolejne były równie dobre ;* [2009-02-19 21:15]

pikemeister

Fajny artukuł. Sam uwielbiam łowić liny, szczególnie w maju. Te bąbelki które pojawiają się na powierzchni wody przyprawiają mi dreszcze czasami. Miło czyta się to opowiadanie. pozdro. [2009-02-19 21:32]

użytkownik

Piąteczka odemnie. Podoba mi się i skorzystam z rad gdy stopnieje lód.Pozdrawiam [2009-02-19 21:47]

użytkownik

dobry artykuł, może redakcja znajdzie formę docenienia tego opowiadania bo naprawdę warto, zasłużyłeś na wyróżnienie, a propo tych nieprzewidzianych brań drapieżników = sam w zeszłym roku miałem podobnie, przyjechałem bardzo wcześnie rano i miałem zamiar nastawić sie na lina , założyłem dwa małe czerwone robaki i czekam na branie , po chwili spławik zaczyna się podnosic i pod wodę , jest ładny lin około 40 cm , znowu rzucam i spławik momentalnie pod wodę , zacinam a tu coś wyskakuje mi z wody , aż się przeraziłem , a to szczupak i to nie byle jaki na oko prawie 70 cm , ale potrzepał pyskiem i zerwał mi przypon, nie byłem przeciez nastawiony na połów szczupaka , więc przegryzł mi przypon , następne branie takie samo miałem po około pół godzinie i też szczupal wcale nie mniejszy , wniosek z tego taki że trzeba być przygotowanym na wszystko , masz piątkę i gratuluję [2009-02-20 08:31]

kocisko

Wspomnienia są bezcenne ;) Sam tak biegałem nad wodę z bambusem ważącym tonę, spławikiem z korka i żyłką 30 ale za to jakie ryby brały :D [2009-02-20 08:47]

użytkownik

---mamusia Ci pomogła masz pięć ...pozdr.... [2009-02-20 20:40]

seba_sztejka

ja teraz zaczynam .. po dwudziestu latach i dla mnie to są cenne wskazówki... super forma treści ... ode mnie piątal....czekam na innne...:) [2009-02-22 11:40]

użytkownik

dominik jak kolega zuważył powinieneś otrzymać przynajmniej wyróznienie za twój art. jesteś początkującym ale doskonale obserwującym i to czyni z ciebie "mistrza". tutaj masz 5 z mojej strony ,niestety już głos swój oddałem i powiem ci ze miałem problem z jego wyborem . wierzę ze" o kiju" ten konkurs dla ciebie się nie zakończy .cieszy mnie fakt ze masz zaparcie w tym co zaczołeś - wędkowanie i pogody ci niestraszne więc dobry materiał z twojej osoby na zagorzałego wędkarza.....świetnie dobre warte polecenia nowym adeptom naszej sztuki... [2009-02-22 19:02]

użytkownik

Nie wiedziałem jak zostanie oceniony mój pierwszy wpis przez internautów ale jestem bardzo mile zaskoczony i dziękuję wam za takie miłe komentarze. Zachęcony nimi wkrótce napiszę o czym jeszcze powiedziała mi woda [2009-02-22 19:53]

adrianzuk

I o to kolego chodzi, każda wyprawa czegoś nas uczy, ze szczupakami i płotkami miałem tak samo jak Ty kilkukrotnie, najczęściej wczesną wiosną, kiedy zębacz jest pod ochroną :) [2009-03-02 14:41]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej

Łowisko Tuszynek

ŁowiskoNa Łowisko Tuszynek wybraliśmy się w drugiej połowie lipca na k…

Malownicza Parsęta

Napiszę parę słów o miejscu, w którym wiem że żyje i zapominam o pro…