Początek przygody z wędkarstwem wyczynowym
Jan Stasiak (Bigfoot)
2013-02-14
Wszystko zaczęło się pod koniec roku 2009, a konkretnie we wrześniu. Był piękny słoneczny dzień. Udałem się na wycieczkę rowerową. Celem podróży było Jeziorko Czerniakowskie. Gdy dojechałem, postanowiłem zobaczyć co jest po drugiej stronie i tak dotarłem na przystań wędkarską koła nr 56. Na furtce wejściowej zobaczyłem ogłoszenie o towarzyskich zawodach wędkarskich, które miały się odbyć w weekend. Pomyślałem, że to świetny pomysł uczestniczyć w nich i po raz pierwszy rywalizować z innymi wędkarzami. Zawsze chciałem wziąć udział w takich zawodach, ale zawsze termin nie pasował mi. Oczywiście nie miałem żadnego sprzętu wyczynowego i moją jedyną wędką, której zamierzałem użyć był zwykły teleskop z kołowrotkiem.
Przyszedł dzień zawodów. Zameldowałem się na przystani ok. 6.30. Tak jak wspomniałem miałem tylko jedną wędkę, zwykły podbierak oraz podstawowy spławikowy sprzęt. Nie miałem pojęcia o prawidłowym przygotowaniu zanęty, itp, itd. W ogóle był to pierwszy raz kiedy łowiłem na Jeziorku Czerniakowskim, tak więc moje szanse na zajęcie jakiegoś wyższego miejsca nie były zbyt duże. Mimo to nie zamierzałem się poddawać.
Zawody się rozpoczęły i na początku miałem wrażenie, że wszyscy łowią poza mną. Na szczęście po paru minutach mnie także udało się złowić pierwszą rybkę. Zestaw jakim łowiłem to: 2g spławik, żyłka główna 0,18mm i przypon 0,12 z haczykiem nr 16. Przynętą były 2 różnokolorowe pinki. Przez cały okres trwania zawodów ryby brały bardzo słabo i były raczej niewielkich rozmiarów. Niestety bardzo dużo było niewymiarowych wzdręg. Poza nimi łowiłem płocie, krąpie, uklejki i czasami małego leszczyka lub okonka. Pozostali zawodnicy również nie mieli większych ryb.
Po 4h zmagań wiadomo było już kto zwyciężył. Zwycięzcą okazał się Jarosław Piekarski, któremu poza dużą ilością małych rybek, udało przechytrzyć się lina o wadze 1,5 kg. Jako jedyny uzyskał on wynik grubo ponad 2000 pkt. Pozostałe osoby nie osiągnęły nawet 1000 pkt. Ja zająłem najgorsze- czwarte miejsce z wynikiem 735 i przegrałem 3 miejsce o zaledwie 30g. Byłem wtedy bardzo zły i rozczarowany tym wynikiem, ale i tak jak na pierwsze zawody i pierwszy „kontakt” z Jeziorkiem Czerniakowskim mój wynik nie był zły. Zdałem sobie z tego sprawę dopiero w domu i wtedy postanowiłem, że w przyszłym roku (2010) wezmę się na poważnie za „wyczyn”. I tak to się wszystko zaczęło…