Początek sezonu 2013 - final countdown
Sławomir Szyłejko (Amitaf)
2012-12-30
1 Stycznia to dla wędkarzy, którym sezon zaczyna się właśnie w tym dniu jest jak pochód 1-szo majowy w minionej epoce – obowiązkiem stawienia się w wyznaczonym z „góry” miejscu. Nie żebym chwalił (daleki jestem od tego) relikty przeszłości, jakim były obowiązkowe pochody 1-szo majowe, ale w dużym uproszczeniu można tak to nazwać. Tym obowiązkowym miejscem jest oczywiście rzeka, w której pływają i czekają na nas (tak nam się przynajmniej wydaje) Salmonidy. Ale nie tylko, – chociaż głównie – chodzi o ryby, lecz także o spotkanie z dawno niewidzianymi kompanami z nad łowiska.
Wymiana uwag i przemyśleń z minionego sezonu może skutkować (jak ktoś umie słuchać) skuteczniejszym połowem. Takie końcowe odliczanie – jak w tytule – jest dla mnie - pewnie nie tylko - ale dla wszystkich wędkarzy promujących wędkarstwo spinningowe, a w szczególności połów łososiowatych, jak gorączka w chorobie. I tak gdzieś w połowie grudnia, kiedy wielkimi krokami zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, a zaraz po nich Nowy Rok, zaczyna ciśnienie wędkarzowi skakać aż skali brakuje (tak jest ze mną). Oczami wyobraźni widzę te miejscówki, a w nich czekające na moją podaną przynętę rybę w kropki.
Sądzę, że nie jestem odosobniony w takich wyobrażeniach(…), bo jak wiadomo wszystkie ryby najszybciej rosną w oczach wyobraźni wędkarza, a w szczególności te niewyciągnięte. Zaczynam odliczać dni i godziny do Sylwestra, by tuż po nim, po kilkumiesięcznej przerwie wyruszyć na pierwszą wyprawę, przygodę z łososiowatymi. I czy to Łosoś, czy Troć lub inne ( w moim przypadku Pstrąg) z gatunku Salmonid, „końcowe odliczanie” jest dokładnie takie samo. W tym czasie (ostatnie dni i godziny) coraz częściej sięgam po dawno przygotowany sprzęt. Spinningi, kołowrotki, linka czy żyłka oraz wszelkiego rodzaju i maści przynęty, przeglądane są wielokrotnie, – bo może „coś jeszcze…”. A zdarza się, że „coś jaszcze”. Mnie też się zdarzyło wczoraj wstąpić do „mojego” sklepu wędkarskiego i dokupić obrotówek – tak na wszelki wypadek…
W tym roku 31 stycznia to poniedziałek i sklepy czynne, wiec jeszcze jest czas na ostatnie uzupełnianie przynęt czy innych akcesoriów wędkarskich, bo już na łowisku tej możliwości nie będzie. Przewiduję, że to moje „final countdown” zakończy się ok. 8:00 w poniedziałek, więc za 48 godz. I nie straszna mi będzie prognoza pogody, że deszcz, śnieg czy inne plagi… (Żona już się przyzwyczaiła), które mogłyby przeszkodzić w stawieniu się na „z góry” przemyślane łowisko. Fakt – prognozę pogody śledzę na portalach pogodowych i w TV od dłuższego czasu – duży mróz mógłby pokrzyżować trochę plany, ale takiej możliwości nie biorę pod uwagę (hehe optymista ze mnie). To dzisiejsze pisanie jest pewnie wynikiem „ciśnienia”, jakie wywołuje choćby przeglądanie for wędkarskich i czytanie, o umówionych spotkaniach nad łowiskiem pierwszego dnia roku. No cóż trochę mi „lepiej” po tym pisaniu i w tym miejscu chcę złożyć Wam wędkarzom, redakcji „wedkuje.pl” w Nowym 2013 Roku dużo zdrowia, samych sukcesów nad łowiskami i zawodowym polu, rekordowych okazów w tej naszej „chorobie” (oby nigdy się nie skończyła), jaką jest wędkarstwo, a rodziną tych „zarażonych wędkarstwem” cierpliwości do nas wędkarzy. Z wędkarskim pozdrowieniem - „Wodom Cześć” mniemam, że wędkarsko czujecie podobnie.