Podbierak zawsze pakujemy ostatni

/ 12 komentarzy

 Jest niedziela a w planach program "wierzę w zwierze Doroty Sumińskiej" w radiu tok fm,następnie Woronicza 17 na tvp info słuchane z doskoku podczas gotowania obiadku no i ukochany żużel  ktorego NIESTETY NIE BYLO !!!bo odwolano wszystkie mecze na ten dzień po tragicznej śmierci jednego z zawodnikow na znak żałoby czyli w sumie na ryby można wyruszyć wcześniej bo w planach byla siedemnasta.. Telefon do kumpla i nad wodą jesteśmy przed szesnastą a ja jestem bliski zawału bo przyjechał po mnie motorkiem (bez stabilizatora)a ja jako niestety znawca jednośladów wiem czym to grozi i już pierwsze rondko wywolalo wyzut adrenaliny jak motorek zaczął słuchać tylko samego siebie a kierowce uznal jako zbędny balast:-)  Dotarliśmy jakoś cało... Mokry jak szczur po powodzi z powodu deszczu i emocji zlazłem z owego ,niestabilnego wechikułu i udaliśmy się na łowisko.  Pierwsze co to odpalilem fajkę iPOWOLI zająlem się kijami... Spojrzenie na wodę i decyzja - kulka i grunt ,kumpel postawił na spławik ...łowimy. Cisza,przerzutki i nadal nic , po godzince kumpel zalicza okonia a ja biednie co na kulkę się nie ma prawa zdarzyć. Mijają godziny i zbliża się zmrok,kumpel się ewakuuje a ja zostaję jeszcze troszkę bo w sumie busa mam za jakieś 45 minutek. Wybieram tę opcje od powrotu czyms co jedzie na "chybił trafił" Mijają kolejne minuty i zaczynam sie pakować ,wpierw graty ,potem zciągam i składam gruncik,podbierak i rzut oka na zegarek (mam 10 minutek) a co tam tzw ryzyk -fizyk czyli ostatni rzut na czerwonego pod same zielsko i NATYCHMIASTOWE BRANIE !!! Zacięcie i wiem że żartów nie ma bo to lin i 50+ brzeg stromy i ślizgiem się za bardzo nieda a podbierak w zamkniętej torbie kilka metrow dalej więc jedyna szansa to wypuścić rybę na otwartą wodę i jakimś cudem dopaść torbę z kijem w lapie tak by żyłka nie weszła w trzciny... Eksperyment się udał polowicznie czyli torba pod nogami a linisko nadal pod kontrolą z tym że okazało się że pakując podbierak siatka wlazla w zamek i otwarcie torby jest niemożliwe.  Ryzykuje ślizg ale rybka wygrywa pojedynek!!! To było branie dnia a może i życia i nauczka że podbierak pakuje się jako ostatni element ekwipunku ,na domiar złego mimo że prawie biegiem na przystanek to pozostało mi obejrzeć znikające pozycje busa i odśiedzieć godzinkę do nastepnego
         PODBIERAK PAKUJEMY NA KOŃCU :-(

 


4.7
Oceń
(13 głosów)

 

Podbierak zawsze pakujemy ostatni - opinie i komentarze

RewersWtfRewersWtf
0
To bym się wku.....ale czasem tak bywa. Ja właśnie nauczyłem się mieć ten podbierak rozłożony dopóki wędki nie są złożone bo miałem podobną sytuację rybęna szczęście wyciągnąłem ale dużo nie brakowało by się zerwała bo wyhaczyła mi się na samym brzegu. Pozdrawiam (2016-06-06 10:43)
RewersWtfRewersWtf
0
To bym się wku.....ale czasem tak bywa. Ja właśnie nauczyłem się mieć ten podbierak rozłożony dopóki wędki nie są złożone bo miałem podobną sytuację rybęna szczęście wyciągnąłem ale dużo nie brakowało by się zerwała bo wyhaczyła mi się na samym brzegu. Pozdrawiam (2016-06-06 10:43)
krisbeerkrisbeer
0
:) :):) Miałeś jeszcze godzinę do następnego busa to trzeba było wracać nad wodę :))))))))))) Ten linek (Pan LIN raczej) chciał tylko pokazać Ci że jest i zaprosić nad wodę po raz kolejny :))) (2016-06-06 11:20)
dendrobenadendrobena
0
Łowię na bata.Zakładam że dużej ryby nie będzie. Bywa że się uwiesi coś konkretnego.W większości daję radę nawet powyżej 2 kg. Czasem rybka wypnie się to jej szczęście Szat nie rozdzieram.Nadal łowię bez podbieraka. (2016-06-06 11:55)
rysiek38rysiek38
0
pokonać rybę bez pobieraka to czysta satysfakcja ale z drugiej strony jak się nie wypnie a zerwie i zostanie z całym zestawem w pysku ? - chyba mało komfortowa sytuacja dla ryby więc wolę ten podbierak przy d...e mieć :-) (2016-06-06 18:08)
rysiek38rysiek38
0
Krisbeer -ku , humorek to Cię chyba nigdy nie opuszcza :-) a ja jeszcze wyciąnołem jeszcze jedną lekcje. Fakt że komunikacja działa sprawniej niż za komuny (za wyjątkiem PKP) ale busy zwłaszcza te wieczorne lubią podgonić parę minut (2016-06-06 18:18)
u?ytkownik75617u?ytkownik75617
-4
Nie ma co się chwalić że wyciągamy ryby bez podbieraka, przecież rozrywamy im w ten sposób pyszczki. :) Za wpis pięć (2016-06-06 19:24)
rysiek38rysiek38
0
No i znów się jakiś dowalacz znalazł ,polecial minusami po wszystkich jak suwak w zamku blyskawicznym w rozporku co najlepsze to jakaś parka lub bliźniacze odbicie z jednego kompa :-) (2016-06-06 23:05)
groniargroniar
+1
Przygoda jak trzeba*****.Pozdrawiam (2016-06-07 07:02)
rysiek38rysiek38
0
mlody111 ,niewiem komu podpadłeś ale ten atak klonów na Ciebie jest co najmniej podejrzany i dyskusyjny bo w sumie twój argument moim zdaniem jest całkowicie zasadny i na pewno nie zasluguje na łapę w dół (2016-06-08 00:31)
Tkaczi84Tkaczi84
0
Tez miałem podobną przygodę tylko ze w roli głównej też duży lin i ja ze szwagrem na pomoscie bez pobieraka łatwo się domyślić jaki był efekt próby złapania go w rece (2016-06-08 11:42)
Tkaczi84Tkaczi84
0
co to za jakieś chinskie znaczki qrwa (2016-06-08 11:43)

skomentuj ten artykuł