Popołudniowy wypad na Okuniewo.
Michał Własów (MichalPZWGdansk)
2012-05-07
Zajęliśmy miejsca na drugim od lewej strony patrząc z parkingu pomoście.Chwilę wcześniej dwóch panów złowiło tam lina 1 kg.Rozłożyłem sprzęt, przygotowałem zanętę i robaki-czerwone oraz białe.Łowić miałem zamiar na drgającą szczytówkę, czyli zestaw gruntowy ze sprężyną zanętową.Ustawiliśmy się na pomoście, nabiłem pierw czerwonego robaka, 'włożyłem' zanętę do sprężyny i zarzuciłem w miejsce bąbelków unoszących się na wodzie.Wiał dość mocny wiatr w twarz, co zwiastowało dobre wyniki.
Zaczęło się naprawdę ciekawie.Po 5 min pierwsze branie.Zacinam energicznie, czuję rybę na haczyku, ale po dosłownie chwili ryba zrywa haczyk z przyponem.Mój błąd polegał na tym, że zastosowałem cienki przypon 0.10, bo przeważnie łowię na 'bata' i takie przyponiki tam się stosuje.
Zawiązałem trochę mocniejszy przypon z hakiem nr 8, nabiłem czerwonego robaka, wypełniłem sprężynę i zarzuciłem ponownie w to samo miejsce.Nie minęło 5 min jak miałem kolejne branie.Zacięcie i jest!czuję sporą rybę na haku.I tu ujawnił się mój brak w wyposażeniu.Nie miałem podbieraka.Hol ryby trwał chwilkę.Gdy okaz był przy brzegu wyłonił się na chwilę z wody, a ja zdębiałem.Miałem na wędce dość sporego, jak dla mnie, karpia!Gdy dociągnąłem rybkę do pomostu dałem dziadkowi wędkę i jednym, szybkim ruchem podebrałem rybę.Nawet właściciel był pod wrażeniem mojego podebrania ręką.
Moja radość z tak dużej ryby była naprawdę wielka.Odhaczyłem karpisko i wsadziłem do siatki.Tam czekał na ważenie.Ale nie kończyłem wędkowania, znów zarzuciłem.Poczekałem 10 min i miałem kolejne branie.Zaciąłem.Chwilkę się po siłowałem z rybą i zobaczyłem, iż mam na haku kolejnego karpia, tyle, że nie sazana tylko lustrzenia.Ale musiałem zapłacić za moją głupotę czyli nie wzięcie podbieraka.Gdy chciałem podebrać 'potwora' ryba spięła się.Zarzuciłem potem parę razy, ale nic już nie brało.O 19 musiałem się zbierać.Wyjąłem karpika z siatki i zaniosłem do żony właściciela, ona zważyła go.Na wadze pokazał się 1 kilogram i 460 gramów.Ryba miała 46 cm długości.To moja największa ryba, gdyż wcześniej nie łowiłem metodą 'drgającej szczytówki'.Pobiłem poprzedni rekord czyli półkilogramowego karasia.Pozdrawiam!