Poprawka do regulaminu
Piotr Głażewski (joker)
2012-08-24
Jak niepoważnym trzeba być człowiekiem aby truć siebie samego oraz bliskich, których przecież tak bardzo kochamy? Jak wysoka powinna być kara za uprawianie takiego procederu? !!!
Wielu wędkarzy ze mną na czele podejmuje często za temat dyskusji - czystość nad wodą i wokół niej.
Z praktycznego punktu widzenia moim skromnym zdaniem chyba ktoś się zagalopował tworząc ciekawie brzmiące zapisy w regulaminach i różnego rodzaju przepisach prawnych, które znowu uderzają w nas wędkarzy a nie ŚMIECIARZY lub po prostu nie sprecyzował szczegółów.
I takim przykładem jest np. pkt. 6 RAPR PZW, który brzmi następująco:
„6. Wędkarz zobowiązany jest utrzymać w czystości stanowisko wędkarskie w
promieniu minimum 5 metrów, bez względu na stan, jaki zastał przed rozpoczęciem połowu”.
Pochwalam szczere chęci twórcy tego zapisu bo łatwiej jest w sumie nałożyć obowiązek wędkarzowi, który mi osobiście za bardzo nie przeszkadza, niż pilnować porządku i narażać życie i zdrowie ścigając sprawców, pomimo że wędkarz w sumie za potoczne ściganie też płaci.
Jeśli jestem w błędzie niech ktoś mnie z niego wyprowadzi.
Z punktu widzenia wędkarza rodzinnie uprawiającego to wspaniałe hobby a już nie mówię o osobach ograniczonych ruchowo, przestrzeganie tego zapisu jest nierealne do wykonania w niektórych przypadkach a w związku z tym wymaga korekty w zapisie w trybie moim zdaniem PILNYM:
- „wędkarz zobowiązany jest …” - czy tylko wędkarz a jeśli tak to czy każdy?
- „…bez względu na stan, jaki zastał przed rozpoczęciem połowu” - chyba z wykluczeniem odpadów komunalnych lub uwzględniając możliwość zgłoszenia tego faktu zanieczyszczenia odpowiednim służbom (a może to będzie kolejny kłopot i upierdliwość wędkarzy)?
Aby nie być gołosłownym, wyobraźmy sobie, że czteroosobową rodziną przybyliśmy na wspólne wędkowanie niewielkim autem i zastajemy na ulubionym łowisku sterty śmieci nie wędkarskich a gospodarstwa domowego, które ktoś musiał przywieźć większym środkiem transportu.
Zgodnie z powyższym zapisem zabieramy się do sprzątania świata bo co będzie kiedy zjawi się odpowiednia służba egzekwująca przepisy.
I tak to po ciężkim wysiłku sprzątania odeszła nam chęć łowienia i relaksu bo w końcu śmieci trzeba jeszcze zabrać ze sobą a rodzina, bez względu na wiek niestety musi chyba spacerkiem wrócić wraz ze swym sprzętem do domu.
Czy ktoś nad tym panuje i choć raz na jakiś czas kontroluje stan czystości wód tak jak to robią niektóre zarządy kół PZW ze swymi wędkarzami, czy raczej skupiamy się na zebraniu składek i udajemy, że tego nie widzimy lub problem nas nie dotyczy.
Artykuł nie powstałby gdybym nie spotkał kilku panów, którzy jednego dnia wędkując nieopodal mnie, nie widzieli sterty śmieci zalegających obok nich a na drugi dzień w roli kontroli naszych wód usiłowali od wędkarzy w podeszłym wieku egzekwować właśnie przestrzegania tego przepisu w właśnie na tym stanowisku. Czyżby zdenerwowanie, że ktoś zajął im miejscówkę, czy tak po prostu aby zrobić kolejny wynik w statystyce.
Znam kilku wspaniałych strażników o roztropnym, sumiennym i trzeźwym egzekwowaniu przepisów oraz dyscypliny i wiem, że ich funkcja nie należy do przyjemnych dlatego też proszę nielicznych kolegów po fachu o zastanowienie się nad dokładnym rachunkiem sumienia przed dalszym wykonywaniem obowiązków, za które wszyscy ponosimy koszty z puli - ochrona wód i nie tylko oraz pomoc w sprecyzowaniu i naniesieniu poprawek w przepisach dotyczących nas wszystkich.