
Jest w życiu taki moment na który, chyba każdy z nas czeka. Po roku ciężkiej pracy, bierzemy urlop i wyjeżdżamy na wakacje. Ja w tym roku wybrałem się nad polski Bałtyk. W okolice Jarosławca. Mając 200m do jeziora Wicko nie czekałem długo i od razu porwałem za wędkę. Na początku połowy z brzegu spinningiem nie przyniosły mi rybki Zmieniłem wędkę, i w wodzie znalazł się spławik. TO BYŁO TO! Brały piękne leszcze,płotki i wzdręgi. Na spinning wybrałem się łodzią na miejsce gdzie jest kamieniste dno. Połowiłem trochę pasiaków i sandaczy ale nie o tym mój artykuł.
Najlepiej wspominam ostatni dzień, dzień wyjazdu. Nie dlatego, że musiałem wracać, wręcz przeciwnie żal było wyjeżdżać. Chodzi mi o poranne połowy. Posłuchajcie.
W sobotę wieczorem naszykowałem sobie wędki, zawiązałem haczyki. W niedziele pobudka o 6.15 (wakacje, nie będę na 5 wstawał! :P) szybkie mycie, śniadanko i 6.30 wychodzę z domku a o 6.32 melduje się nad wodą się nie spieszyłem) . Zdziwiło mnie bardzo gdy zobaczyłem że nikogo nad wodą nie ma. Wszystkie miejscówki do wyboru! Miodzio. Na początku na haczyk lądują 2 ziarenka kukurydzy. Na branie długo nie czekałem. 2 gramowy spławik powoli nie nerwowo wjeżdża pod wodę. Zacięcie i... pusto. Pod nosem powiedziałem parę słów, których nie będę przytaczał :). Rzut w to samo miejsce i leszczyk 30 cm melduje się na brzegu. Nie miałem aparatu wiec zdjęcia nie pstryknąłem. Odhaczam i do wody, prosząc aby przyprowadził rodziców. Znowu kuku na hak. Po chwili kolejny leszcz, tym razem 40 cm. Do wody. Bardzo cieszyłem sie że już po paru chwilach miałem takie rybki. Wniosek: dobrze znęciłem łowisko :) . Później złowiłem jeszcze małe leszczyki po 15 i 20 cm. Przeniosłem się troszkę dalej, rzut pod trzciny. Spławik leży.... Wypłycenie. Zmiana gruntu i jazda. Znowu rzut pod trzciny. Czekam i po 5 minutach coś się dzieje. Jakaś ryba skusiła się na 2 ziarna kuku i białego robaka. Spławik jeździ raz w jedną stronę raz w drugą. Nie może się zanurzyć bo jest za płytko. Nagle spławik położył się. Szybkie zacięcie z wyczuciem i.... szpula kołowrotka po woli się obraca. Hamulec parę razy tyknie. Po chwili na brzegu ląduje wzdręga. A ja mowie do siebie "jaka wielka"! Zawsze łowiłem wzdręgi po 10 cm i ta była dla mnie wzdręgą życia. 35 cm. Ryba trafia do siatki ja chowam swój dobytek w trzciny i sprintem po aparat. za minutę już robię zdjęcia rybie. Nie wiem dlaczego tak się cieszyłem... Może dla tego że wzdręga to piękna ryba? Nigdy nie byłem nastawiony na krasnopióre. Później przeniosłem się troszkę dalej i tam połapałem troszkę płotek.
Jestem bardzo zadowolony z tych może skromnych połowów ale wiem, że zacznę łowić wzdręgi.
p.s poleca wybrać się do Darłowa na belonę. Na spinningu 5-25gr szalała strasznie. Bardzo fajna i waleczna ryba :)
Zdjecia dodam jak zgram je z aparatu.
Pozdrawiam
Rafał (jamesbond)
![]() | marek-debicki |
---|---|
Tak w sumie powinno być jak Kolega opisuje. Wędkowanie powinno sprawiać przyjemność bez względu na wielkość i ilość złowionych ryb. Gratuluję wypraw i mam nadzieję, że akumulatory naładowane na dłużej. Pozdrawiam i *****pozostawiam. (2011-08-23 12:06) | |
![]() | tomasz26552 |
Tak urlop piękna rzecz ale jak na 2 tygodnie urlopu masz 2 dni pogody reszta deszcz to już się nudne robi.A cały rok człowiek na ten urlop czeka a tu taka masakra (2011-08-23 13:23) | |
![]() | blutu |
Tak wędkowanie powinno być zabawą , wypoczynkiem i przyjemnością przebywania z przyrodą.Pozdrawiam. (2011-08-26 07:52) | |
![]() | Tomekoo |
gratuluję fajnej zabawy i przyjemnego wypoczynku:)oczywiście *****ja na urlopie i wypoczęłem i połowilem leszcze calkiem sporych więc również nie narzekam:) (2011-08-29 14:08) | |
![]() | ryukon1975 |
Wszystko to co stanowi urok wędkowania.Nie pogoń za kolejną rybą, ale przemyślany plan i jego realizacja.Pełny spokój i opanowanie a wyniki przyjdą same.***** (2011-09-21 19:53) | |