Poświąteczne płocie
Zenon Sagan (koko1802)
2009-04-15
Dzień mam świetny, pogoda odpowiednia, jesteśmy po Wielkanocnych Świętach. Chwila namysłu i jest parzenie kutii, przygotowanie lekkiego zestawu wędkarskiego w postaci wędziska (bolonki), podbieraka i innych elementów wędkarskich, jakich potrzebujemy nad wodą. Nie trzeba dużo i jestem nad wodą, którą opisywałem już wiele razy - „Zalew Topola”.
Rozkładam bolonkę, zakładam przynętę na haczyk, rzut do wody i wpatrywanie w spławik, który kołysze się na lekkiej fali wodnej. Nie widać niczego szczególnego, wsypuję trochę zanęty wpostaci zaparzonej kutii: chwila, moment i jest, jest pierwsze branie. Lekkie przycięcie, szczytówka podgięta, jest coś, po krótkiej chwili walki mam pierwszą płoć.
Znowu lekko zanęcam, to znaczy w przybliżeniu 20 ziarenek kutii ,zarzucenie wędki i znowu spławik mknie pod wodę, przycinka i jest następna płoć. Podniesienie na duchu jest wyraźne jeszcze kilka rybek i przerwa. Teraz zrobiłem fotkę i rybki zasłużyły znowu na wolność.
Mam nadzieję, że na drugi rok będą jeszcze większe i znowu na moim haczyku.