Powrót do spinningu po kontuzji
Marcin Szpetmański (mszpetman)
2013-08-29
Powroty bywają ciężkie, ale akurat ten nie był. W styczniu przeszedłem oprację kolana i musiałem poddać się rehabilitacji co wiązało się z długim odpoczynkiem od spinningu. Nie mogłem usiedzieć w miejscu bo kije leżały za szafą i czekały tylko aby je zabrać na ryby. I w końcu nastał ten dzień.
Ale przejdźmy do rzeczy. Pudełka zapakowane kije gotowe i heja na ryby. Padło na moje stare miejsce czyli Wola Uhruska. Przy okazji poszedłem na stare miejsce dziadka i byłem oczarowany bo wierza spadła do Bugu. Po paru rzutach postanowiłem przenieść się dalej. Pomysł okazał się trafny, gdyż za 3 rzutem wyciągnąłem okonia. Gdy stuknięcia ustały przeniosłem się na swoje stałe miejsce gdzie zawsze siadam z gruntem. Postanowiłem zmienić taktykę i połapać na ciężko.
Odbiegnę teraz od tematu i tu kieruję pytanie do doświadczonych spinningistów. Miałem bardzo dziwne branie i nie wiem co to było, guma była zsunięta z haka i strasznie pocięta, co to był za potwór?
Wracając do tematu, po tej dziwnej sytuacji przesunąłem się około kilometra w dół rzeki, do pewnej miejscówki o której powiedział mi mój znajomy. Tam też trafił mi się okonek. Potem wróciłem na to miejsce gdzie złapałem pierwszego okonia i to był strzał w dziesiątkę.
Po paru rzutach na paprocha na główce postanowiłem zmienić na boczny trok. Wystarczyło trzy rzuty i siadł na mojego Dragonika kolejny okoń. Następny rzut i znowu branie, myślałem że to kolejny okoń, ale to był mały szczupaczek.
I tym oto akcentem zakończył się pierwszy mój wypad spinningowy od dłuższego czasu.