Powstrzymać degradację jezior.

/ 12 komentarzy / 7 zdjęć


Obserwując w naszych wodach postępującą degradację, przejawiającą się zanikaniem roślinności zanurzonej i wynurzonej, pojawianiem się roślinności typowo bagiennej, coraz mocniejsze i dłuższe zakwity wody niejednokrotnie mówimy, że to wina procesów towarzyszących eutrofizacji. Można też spotkać się z opiniami, że winą za spustoszenia w pasach oczeretów jeziornych i wyginięciu całych łąk moczarki, wywłócznika i innej roślinności, winne są karpie wpuszczane w nadmiarze do zbiorników, które odchodami zaśmiecają dno zbiorników oraz amury, które tną wszystko zielone co napotykają na swej drodze. Karaś srebrny też popadł w niełaskę, chociaż podobnie jak amury i karpie jest nadal dostarczany podczas zarybień do zbiorników będących w jurysdykcji PZW.
Takim to sposobem ryby, które do tej pory były prawie w glorii ze względu na swoje walory wędkarskie i tym samym emocje, jakie dostarczały licznej rzeszy wędkarzy, stały się niechcianymi i generalnie nierodzimymi i jeszcze bardziej generalnie rybami „be, be”.
Snujemy więc różne poglądy i formułujemy opinie, bardzo często nie poparte wnikliwymi obserwacjami i analizami. Popełniamy tym samym kolejne błędy, które tylko potęgują niekorzystne dla wody zjawisko, zamiast jemu skutecznie przeciwdziałać. Brakuje w tej działalności często koncepcji, wizji i konsekwencji, która pomogła by w sposób zdecydowany, poprawić obecny stan naszych wód pod kątem występującej w nich flory i fauny.
Przyglądając się bliżej problemowi, można domniemać, że ze strukturą zarybienia moglibyśmy poradzić sobie sami. Wiele jest pozytywnych przykładów w PZW, ale coraz częściej wśród różnego rodzaju stowarzyszeń wędkarskich i przyrodniczych, który wydzierżawiły różne wody i wspaniale na nich gospodarują. Gorzej sprawy się mają, jeżeli chodzi o zahamowanie procesów eutrofizacji. Tutaj musimy zacząć najpierw od siebie. Wydaje się, że pierwszymi krokami jakie należałoby podjąć, jest zmniejszenie presji na wodę, ograniczenie ilości zawodów i nadmiernej ilości wrzucanych do niej bezmyślnie zanęt, pieczywa i nieprzetworzonych ziaren. Kolejnym krokiem było by zintensyfikowanie działań zmierzających do zdecydowanego ograniczenia zanieczyszczania wód w wyniku niekontrolowanej działalności rekreacyjnej, rolniczej i przemysłowej.
Myśląc o kompleksowym rozwiązaniu problemu czystości naszych wód, niezbędnym jest nawiązanie współpracy gospodarzami miasta, gminy, sołectwa. Jednym słowem z podmiotami reprezentującymi wszystkie sektory życia społeczno-gospodarczego, w tym podmiotami publicznymi (na czele z samorządem gminy), lokalnymi przedsiębiorcami, osobami prywatnymi oraz organizacjami pozarządowymi. My wędkarze korzystamy z wody uprawiając wędkarstwo, okoliczni mieszkańcy rekreacyjne. Mamy więc chyba wspólne interesy i bez wzajemnej współpracy, nasze działania mogą okazać się nieefektywne. Nie osiągniemy szczytnych celów, jakimi jest niewątpliwie poprawa czystości wód i jakości ich zarybienia. W ostatnim akapicie swojego artykułu skorzystałem z myśli zawartych m.in. w materiale „Czym jest rewitalizacja” http://bit.ly/TD0l4B

W materiale zdjęciowym przedstawiam obrazy świadczące o niekorzystnych procesach zachodzących w jeziorze. Jednak są też zdjęcia świadczące o tym, że gdyby powstrzymać pewne zjawiska lub je co najmniej spowolnić, przyroda potrafi się odnawiać sama. Świadczą o tym zdjęcia z ostatniego tygodnia, które przedstawiają podniesioną z dna pojedynczym haczykiem rippera soczystą, aczkolwiek delikatną jakże gałązkę wywłócznika kłosowego.


 


4.8
Oceń
(26 głosów)

 

Powstrzymać degradację jezior. - opinie i komentarze

Lin1992Lin1992
0
Zgadzam się w pełnej rozciągłości. Za wpis 5. (2012-11-15 11:35)
janglazik1947janglazik1947
0
Problem z zarastaniem naszych wód- to faktycznie PROBLEM. Co jest powodem tego procesu ?? Nadmierna ilość zanęty , ścieki z pól z nadmiarem azotu czy też potasu. Jak temu zapobiec ? A proces ten postępuje na naszych oczach. Za poruszenie tematu wielka 5. (2012-11-15 11:39)
ZIRO4ZIRO4
0
zgadzam sie zadurzo zanet sztucznych które niesa zjadane i wydziela sie zadurzo azotu z tych specyfikow a wedkarze sypia tonami te zanety jesli ryba niebierze to i zanety nie pomoga (2012-11-15 15:17)
kabankaban
0
Problem tkwi moim zdaniem w małej wiedzy na temat funkcjonowania danych ekosystemów większości wędkarzy (o właścicielach ośrodków wypoczynkowych, rolnikach, i turystach nie wspomnę-bez urazy bo znam wyjątki niestety potwierdzające regółę). Ilość zanęt wrzuconych w dzień urlopu -ot tak bo może będzie lepiej brało- bez świadomości ilu było "tam" wcześniej to jedno, zrzuty ścieków to dwa, nawozy i opryski trzy, kąpiele urlopowiczów nasmarowanych olejkami i wszelkimi innymi specyfikami cztery, właściwe zarybienia pięć itd. itp. Można mnożyć tego typu przykłady ,ale od większości skutków ich działania się nie uwolnimy jak mniemam przez jeszcze długi czas. Pozdrawiam.
(2012-11-15 18:31)
marekpmarekp
0
No jest problem a gdzie rzeczowe rozwiązanie.Może to wszystko przez ocieplenie klimatu??? (2012-11-15 20:04)
troctroc
0
Bardzo dobry temat- wyobraźmy sobie niewielki zbiornik np. 5 ha. na którym w czasie sezonu są rozgrywane zawody w ilości czterech miesięcznie, w każdych zawodach bierze udział około 30 zawodników, i niech każdy wrzuci do wody tylko 10 ltr. zanęty- rachunek prosty, 10x30= 300 kg zanęty tylko z jednych zawodów x 4 w ciągu miesiąca = 1200 kg. Ryba wszystko wybierze? nie ma takiej opcji. Wystarczy, że takich miesięcy w ciągu sezonu wędkarskiego będzie 4 co daje prawie 5 ton zanęty. Reszty możemy się tylko domyślać.....Pozostawiam ***** i pozdrawiam.
(2012-11-15 20:59)
z@melaz@mela
0
U mnie problem tkwi w braku roslinności toni wodnej zalewy sa czyste od wszelkich roslin po za trzciną . Nie mam 100% pewnosci dlaczego rosliny wyginęły a co za tym idzie woda zrobila się zielona ale pewny jestem tego ze woda jej jakość uległa poprawie do zalewu dostaje sie mniej fosforanów azotanów a mimo to woda jest zielona jak zupa od polowy maja do pierwszych dni pażdziernika. Brak roslin niesie za sobą sporo konsekwencji kto mial akwarium wie co mam na mysli . (2012-11-15 21:12)
lukaszszwagierlukaszszwagier
0
Ja jestem ciekawy co dolega gliniance w Kotlinie (kolega Zamela wie o co chodzi) głęboka i bardzo czysta woda...ale cholernie zarasta:/ za kilka lat wędkowanie stanie się tam niemożliwe... (2012-11-16 12:24)
z@melaz@mela
0
Ale dzieki tym roslinom będzie tam jeszcze więcej rybek a lowienie będzie mozliwe tylko w dziurach i to będzie miało swój urok jak dawniej liny karasie i inne rybki lowione na spławik :) Jak to w gliniankach woda bardzo czysta więc dobrze prześwietlona i zielo rośnie . Tyle razy tam byłem i nawet sie nie przyjżałem jakie tam rosliny rosną ale pewnie moczarka. Znam wodę gdzie rosnie sporo rdestnicy kędzierzawej to jest ale chwast bujnie rosnie na powierzchni calego stawu a w lipcu gdy woda jst najcieplejsza to gnije powodując czesto przyduche i powiedzmy od polowy lipca ani jednej roslinki normalnie patelnia z wodą jak zupa ogurkowa a do polowy lipca woda taka akurat . (2012-11-16 23:30)
egzekutoregzekutor
0
u mnie jest masa takich zbiornikow czyste ale bardzo zarośnięte.cieszylem się jak do jednego takiego wpuscili duzo amura-rezultat wszystko zjedzone, amury pływaja stadami po kilka kilkanascie sztuk powyzej metra.szczupaki nie mają się gdzie chować i zeszly na glębiny.rezultat kilka malych sztuk złapanych nie wiem gdzie teraz zlożą ikre. (2012-11-17 23:54)
marek-debickimarek-debicki
0
Kolego "dacdog"! Bardzo dziękuję za zabranie głosu i pouczającą wypowiedź. (2012-11-27 21:49)
u?ytkownik70140u?ytkownik70140
0
5 (2013-05-09 09:33)

skomentuj ten artykuł