Późne rozpoczęcie sezonu wędkarskiego 2009

Była to niedziela 13 września 2009r mój pierwszy wyjazd po powrocie z zagranicy. Na rybki jak zwykle wybrałem się z wujkiem,dodatkowo zabrał on mnie na łowisko którego nigdy dotąd nie znałem. Pomyślałem sobie że może to być wyzwanie. Nowe łowisko od razu przypadło mi do gustu,mianowicie była to rzeka Wieprz poniżej zbiornika Nielisz. Wędki co lepsza miałem nowe nie wyczute ale to normalne wróciło się z zagranicy to można się szarpnąć ha ha ha. Tak więc nowo zakupiony Feeder sprawował się bardzo pięknie sygnalizował najdelikatniejsze brania. Ogólnie brania pojawiły się pierwsze u mojego wujka i to on zdołał złowić kilka ładnych leszczy po 40-50cm i kilka krąpi o podobnych wymiarach. Brały również płocie które ja zacząłem łowić na spławik co zwróciło moją uwagę i przestałem obserwować Feedera. Po kilku minutach przypomniałem sobie o tym wędzisku i akurat trafiłem na branie,które było bardzo agresywne i dość mocne. Wujek obserwował bacznie jak zacinam,jeszcze tylko ostatnie słowa przed zacięciem to 'Wyreguluj Hamulec !!!' odpowiedz była prosta :) 'Zrobione !!!'. Po zacięciu poczułem dużą siłę i opór, więc pomyślałem pewnie duży leszcz albo karp bo na haczyku miałem założone ziarno kukurydzy i pinkę czerwoną. Od razu powiedziałem do wujka 'Podbierak szykuj' i po kilku minutowej walce doprowadziłem rybę do podbieraka. Przy wyciągnięciu jej z wody okazało się że jest to piękny LIN o długości 48cm i wadze 1.75kg wziął w samo południe. Był to mój największy Lin do tej pory i dodatkowo złowiony w rzece, wyjazd na nowe łowisko okazał się bardzo miłą przygodą. W tej sytuacji mogę jedynie powiedzieć że nowa wędka została ładnie przetestowana a i nowe łowisko przyjęło się bardzo dobrze i rozpoczęcie sezonu choć dosyć pózne to bardzo wyjątkowe. Tak więc sezon miałem udany aczkolwiek krótki,ale i tak jestem usatysfakcjonowany a to wszystko dzięki wujkowi który zabrał mnie na to nowe łowisko.