Zaloguj się do konta

Późnojesienne polowanie na okonie

Późnojesienne polowanie na okonie
Ostatnia sobota listopada może być tylko spędzona nad wodą i to tylko w towarzystwie Kolegi. Kochana i niezwykle wyrozumiała małżonka odwieziona już prawie standardowo na 7.00 do pracy , a my biegiem nad jezioro. Szybka kiełbaska na ciepło i kawa, aktualizacja wcześniej wypracowanego planu w stosunku do aktualnych warunków atmosferyczny, dokładne sprawdzenie sprzętu pływającego i jesteśmy na wodzie. Pogoda wędkarska i jeszcze gorzej. Pomimo zachodniego wiatru i pełnego zachmurzenia na plus, mamy do czynienia tym razem z przejściem silnego frontu atmosferycznego, spadkiem ciśnienia, silnymi porywami wiatru, w sumie nic dobrego. Wybraliśmy rejon na zawietrznej o głębokości około 3m, w którym już od miesiąca, z różnym nasileniem lokalizujemy spławiającą się drobnicę. Raz są to 4cm, innym razem w większości nawet do 7-8 cm ukleje. Tak sobie rozmawiamy z Kolegą, że w końcu wcześniej, czy później te garbusy muszą w to miejsce wejść. Jeżeli zachowamy przy tym maximum ostrożności w podejściu do upatrzonego łowiska, „jesteśmy w domu”.
Próba cichego podejścia katamaranem na bojach o dużej wyporności , w dodatku na wiosłach i przy silnym wietrze, wymaga od nas trochę kombinacji. Najpierw wykorzystujemy osłonę cypla, następnie przebijamy się przez otwartą przestrzeń głębokiej wody, aby na chwilę odpoczynku wskoczyć do zacisznej zatoczki. Ostatni odcinek do pokonania może nie jest najtrudniejszy, ale musi być zakończony precyzyjnym kotwiczeniem przed łowiskiem, gdyż na korekty nie będzie czasu. Jak się ma dobrego nawigatora, to i płynie się dobrze. Mariusz już przed dopłynięciem, w wybranym rejonie lokalizuje spławiającą się drobnicę z oznakami ataku drapieżnika i precyzuje miejsce kotwiczenia. Ustawiamy się tak jak wskazuje literatura, tzn. równolegle do brzegu.
Tym razem mam na pokładzie tylko swój lekki spinning Jaxon Futura pro Jig, 5-18g, gdyż celem wyprawy są tylko okonie. Mówię sobie ciemno, pochmurno, głębokość od strony brzegu od 1 do 3m, więc zapinam do agrafki z leciutkim przyponem o wytrzymałości 2,5kg perłowego 3cm twisterka. Jednocześnie cały czas obserwujemy i komentujemy uderzenia drapieżnika w drobnicę. Pierwszy rzut wykonuję zbyt blisko brzegu i czuję na 6g główce delikatne wstrzymywanie przynęty przez obumierającą roślinność. Drugi rzut jest trochę krótszy jednak nie udało mi się wyczuć położenia spadku dna jeziora, znajdującego się za łagodnym kilkumetrowym stokiem. Trzeci rzut już jest według mojej oceny lepszy. Po dosłownie trzech ruchach korbką łapię spad. Jeden opad-nic, drugi-nic i dopiero przy kolejnej próbie podniesienia jest upragnione i zdecydowane okoniowe uderzenie. Jest pierwszy okoń 26cm. Ciekawostką jest jednak fakt, że stał on w znacznym oddaleniu od spadu! Dosłownie po minucie Mariusz powtarza rzut na podobną odległość i co ciekawe na białego 5cm ripperka z czerwonym podgardlem, niebieskim grzbietem i czerwoną plamą na końcu ogonka, wyjmuje po pięknym holu identycznego okonia. Jaka może być większa radość dla spinningisty aniżeli fakt, że po chwili od zajęcia stanowiska łapie się dwie piękne ryby, na dodatek zgodnie z wypracowaną koncepcją. Teoretyczne nasze rozważania się spełniają, lepiej być nie może. Mija kolejne pięć minut i Kolega holuje szczupaka. Pomimo faktu, że nie jest to medalowa ryba, to hol 45cm drapieżnika na wklejankę okoniową daje mnóstwo satysfakcji. Mija jednak godzina i jesteśmy pomimo różnych kombinacji zmiany przynęt , technik ich prowadzenia bez brań. Główkujemy, co z tym fantem zrobić i ostatecznie postanawiamy zmienić wszelkie kanony kotwiczenia sprzętu pływającego na jeziorze. Ustawiamy się wzdłuż stoku. Umożliwia nam to spokojną jego penetrację na obie strony łodzi. Dosłownie po kilku minutach od zmiany miejsca, w przeciągu dosłownie piętnastu minut mamy po cztery brania. Szkoda, że nie są to okonie lecz szczupaki max do 47cm, które jakby przyblokowały przy brzegu drobnicę, uniemożliwiając jej odejście na spokojną wodę. Mówi się trudno, dochodzi 15.00, za pasem zmrok, okoni poszukamy następnego dnia. Spływamy na ognisko i gorący posiłek.


Opinie (11)

wiekla42

Już byłem zaniepokojony co się z kolegą dzieje a tu widzę, że godnie chcesz zakończyć tegoroczną jesień. Oczywiście ***** i pozdrawiam. [2011-11-30 00:04]

stalk75

Gratuluję listopadowego wypadu i jego wymiernych efektów! Zawsze z wielką przyjemnością czytam Pańskie relacje z wędkarskich wypraw. Pozdrawiam i ***** zostawiam:) [2011-12-01 12:09]

Rav

Świetny artykuł, czytając, czułem się, jakbym był na tym katamaranie. Ja od dwóch tygodni poszukuje okoni nad Wartą, ale bez kontaktu z rybą. Za to mam kontakt z przyrodą i to mi wystarcza :)Oczywiście za artykuł piątka, pozdrawiam. [2011-12-01 22:34]

marek-debicki

Warto wykazać trochę cierpliwości i dopóki przyroda pozwala kontynuować próby poszukiwania okoni. Na jeziorze będziemy starali się spenetrować głębsze partie zbiornika i jeden blat na głębokości około 4m. Rośnie na nim jedna z odmian ramienic. [2011-12-02 08:24]

mardock7

Fajny wpis i *****. Pozdrawiam i połamania kija. Miłosz. [2011-12-02 10:35]

spinfish

Kapitalny opis wyprawy na okonie ,mam takie odczucie jak bym też z Wami łowił  , dla mnie art. na   ***** Pozdrawiam  [2011-12-02 10:41]

paweltoma5

Fajny artykuł pozdrawiam z mazur. [2011-12-03 11:00]

Profesor

Łowienie okoni to dla mnie największa frajda bez względu na porę roku ! [2011-12-03 14:27]

Profesor

Łowienie okoni to dla mnie największa frajda bez względu na porę roku ! [2011-12-03 14:28]

zorro

Bardzo przyjemny wpis, a że jestem milośnikiem łowienia okoni - ocena może być tylko jedna:) pozdrawiam [2011-12-04 09:41]

ajosz

***** i zapraszam na mojego bloga...!http://ajosz.wedkuje.pl/blog/index.php?ID=89770 [2011-12-04 16:20]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej

Łowisko Tuszynek

ŁowiskoNa Łowisko Tuszynek wybraliśmy się w drugiej połowie lipca na k…