Prawdziwe czyste kropkowane złoto Kwisy
PATRYK Kowalewski (sy28)
2015-04-05
Witam do napisania tego wpisu bloga czy jak tam to zwać, pchły mnie czytane na portalu wpisy, blogi, związane z łowieniem pstrągów. Wędkarstwem pasjonuje się od dzieciństwa, lecz za Królem górskich rzek uganiam się dopiero od momentu, gdy po dłuższej przerwie wróciłem do wędkowania. Stało się to zupełnie przypadkiem lecz okazało się tym co pokochałem najbardziej. W mojej okolicy nie mam zbyt wielu rzek pstrągowych, może nie tyle wielu co urodzajnych w tą rybę. Słowo w okolicy to też trochę na wyrost bo najbliżej muszę jechać 22km, do dyspozycji mam niektóre odcinki Bobru Kwisę Nysę Czerną oraz Brzeźniczankę. Ale do rzeczy tak jak wcześniej wspomniałem do napisania tego tekstu, pchły mnie inne wpisy i blogi kolegów łowiących pstrągi. Śledząc jak tylko mam czas co tam nowego o kropkach jest napisane na portalu, oglądając foty złowionych okazów, nieraz z zazdrością czytałem i oglądałem, jakie inni koledzy mają wielkie i bogate możliwości cieszenia się poławianiem pstrągów. Wpisy typu dzisiaj tylko cztery ale największy 35+, albo dziś same maluchy 35+, dzisiaj ryby nie współpracowały 2szt i 3 podbicia, czytam i myślę k......a słabo!! maluchy!!. Większość tych wpisów ociera się o mój kilku wypadowy dorobek a oni piszą tylko o jednym wypadzie. A co poniektóre rozmiary 45+ lub 50+ to nie wiele mniej od mojego obecnego rekordu. Naprawdę czytają to zazdrościłem nieraz i to bardzo, bo moje wypady nad Kwisę (skupię się dzisiaj głównie na tej rzece) to często kilka wypadów bez podbicia. A gdy wyholuję jednego lub dwie sztuki plus jakieś wyjścia i podbicia to się cieszę jak kupcy przed świętami że mega ruch mam tego dnia. Kwisa na odcinkach na których łowię to nie Rega Słupia Dunajec czy San czy chociaż Nysa kłodzka i inne pstrągo dajne rzeki, w Kwisie pstrąga jest mało a te co już są to 35+ to niezły wymiar. Co do producentów przynęt wymienianych przez kolegów, na które łowią u siebie to też lipa ale z tym się uporałem lecz o tym to może innym razem. Ostatnio oglądając fotki z najświeższych połowów kolegów na portalu, tak coś mnie tkneło za czołem nad tym wszystkim co widzę bardziej myśleć no i!!. Doszedłem do wniosku(to tylko mój wniosek nikomu nic nie narzucam ani nie ujmuje) że na niektórych fotkach to albo tęczaki dziko żyjące lub jeszcze jakieś inne hybrydy. A moje kropki mniejsze rzadziej spotykane ale wyjęte z przepięknych miejsc i w dodatku to prawdziwe kropkowane złoto Kwisy. Złote kropkowańce z fotek w książkach które przeczytałem, a Kwisa to prawdziwa górska rzeka która jest w stanie, na niektórych odcinkach powalić brodzącego dorosłego mężczyznę. Więc myślę że nie mam czego żałować, a tym bardziej pozazdrościć, tylko cieszyć się że każdy wypad to nowe doznania i doświadczenie. Może przy następnej okazji opiszę trochę przynęty oraz inne rzeki mojego rejonu w których hasają kropki.