Proces Komendanta
użytkownik 1408
2011-10-31
Przypomnijmy że w maju tego roku podczas służby patrol PSR natknął się na jeziorze Powidzkim na wywróconą w trzcinach łódkę.Jak zeznają strażnicy : "...Komendant zainteresował się tą łódką, a nas wysłał na patrolowanie kanału Meszna..."
Po dwóch dniach Komendant za pośrednictwem swej żony pracującej w gnieźnieńskim starostwie ustalił właściciela łodzi i skontaktował się z nim.
Właścicielem łodzi okazał sie 64 letni Edward T. emeryt z pobliskiego Witkowa który od zeszłego roku poszukiwał łodzi wraz z Policją która po pewnym czasie sprawę umorzyła.Zeznał On w Sądzie "...Zadzwonił do mnie mężczyzna z pytaniem, czy zginęła mi łódka. Odpowiedziałem, że tak. Wtedy ten pan zaproponował, że za 200 zł wskaże mi miejsce, gdzie jest łódź. Powiedziałem, że nie mam takich pieniędzy. Ostatecznie umówiliśmy się na 150 zł..."
Mężczyzna ucieszył się, na wiadomość o odnalezieniu łodzi, której Dziwne mu się jednak wydało, by musiał płacić za wskazanie miejsca, gdzie się znajduje. O nietypowej propozycji powiadomił więc słupecką policję.Policjanci postanowili zorganizować zasadzkę. Dali panu Edwardowi 150 zł i poprosili, by umówił się z Dariuszem S. na przekazanie pieniędzy
Podczas zasadzki okazało się że mężczyzną który przyjął ww kwotę był właśnie Pan Komendant.
Dariusz S. tłumaczył się we wtorek w następujący sposób :"...Chciałem pomóc temu człowiekowi z potrzeby serca. Te pieniądze były tylko zwrotem poniesionych przeze mnie kosztów..."
Sprawa rozniosła się szerokim echem wśród społeczności wędkarskiej wielkopolski
Pozostaje mieć nadzieję że nie wpłynie to na negatywne postrzeganie innych strażników stojących na straży dobrego imienia służby i chroniących nasze wody i ryby w nich żyjące.