Przestroga mojej babci.


Wczoraj pogoda wieczorem na dworze była wręcz idealna. Lekki wiaterek, spokojna woda i na ogół ciepło. Aż mnie korciło żeby udać się połowić, lecz moja babcia słysząc, że mam zamiar iść wędkować powiedziała mi, że w wielkanoc niemożna iść łowić. Uznałem to za głupawy przesąd i sobie poszłem. Chwilę posiedziałem, gdy wzmógł się silny wiatr i nagle się rozpadało. Trochę się rozczarowałem, zabrałem sprzęt i wróciłem do domu mając nadzieję że jutro mi się uda. Prosto z rana po śniadaniu znów zabrałem sprzęt i udałem się na miejsce. Nic nawet nieszturchało mojego spławika, zato zauważyłem, że czubek zaczyna opadać. Zaciągnąłem go do mnie i spostrzegłem prosto głupi fakt, złamał się. Zdziwiłem się, bo przed wyjściem jak zwykle sprawdziłem czy wszysto jest wporządku. Nieprzejąłem się tym, zarzuciłem jeszcze raz i pilnując miejsca od odłamanego czubka czekałem dalej. Wkońcu coś pociągnęło, zaciołem lecz nic niezłapało. Po przycholowaniu spławika jak zwykle się zaplątał, ale to dla mnie pestka. Niestety niezauważyłem kiedy po odplątaniu żyłki nakrętka od kołowrotka się zgubiła, w zabłoconej wodzie niemogłem jej znaleźć + kolba jeszcze odleciała. Eh poprostu jak każdy miałem pecha, ale zwykle może się coś zerwać, połamać spławik lecz niepasowało mi złamanie spławika i awariia kołowrotka. Lekko poddenerwowany znów się zabrałem spowrotem do domu, spotkałem babcię karmiącą kury, opowiedziałem jej o tym, a ona mi odpowiedziała: a widzisz, mówiłam ci, że niemożna w wielkanoc łowić. No cóż, miała rację. Dobrze mi wiedzieć na przyszłość.

 


5
Oceń
(2 głosów)

 

Przestroga mojej babci. - opinie i komentarze

skomentuj ten artykuł