Zaloguj się do konta

Przetok i spinningowa niespodzianka

Jest sobotnie popołudnie, w planach powrót do domu. Około 15.00  z zamiarem wypadu na wieczór ,po szychcie  kilka telefonów do kolegów po kiju i tak zwany zonk. - czyli każdy niedostępny:(... fest. żal!. No ale dwóch zadeklarowało się na rano z sygnałem, że ewentualnie będą dyspozycyjni w niedzielne popołudnie. Ale jak to mawia mój stary i co nieraz pisałem czlowIek myślI, Pan Bóg  kryśli.
 Już z rana wiedziałem, że z wypadu nici:(...
Stwierdziłem, że tej niedzieli nie odpuszczę i jadę gdziekolwiek.:) Troszkę czasu mi zajeło, by wytypować ewentualne łowisko. Po głowie chodziła mi Morawa, łąka, Czarna Przemsza no i Bryś... ale ten szczerze mówiąc juz mi obrzydł, mimo mojego debiutu na nim.
Przypomniałem sobie o pewnym łowisku miedzy. Siemianowicami a Czeladzią zwanym Przetokiem, fajny nawet  zbiornik.I tak w sumie pomyślałem, że nie było mnie tam z dobrych trzydziesci lat... Pierwsze spotkanie z tym łowiskiem, po latach nie napawało mnie zbyt wielkim optymizmem, liczę na tzw.zwane zero, ale dziś postanowiłem zaryzykować. Zaopatrzony w spina no i oczywiście wirówki do kompletu i kulkę z zapasem czerwonych (wszak to najbardziej uniwersalne ) do ratowania D..Y:). Postawiłem właśnie na ten zbiornik mimo że tym samym busem kilka przystanków dalej byłbym na przemszy., będzie dobrze:). Na miejscu jestem chwileczkę przed siedemnastą i zaczynam tradycyjnie od spina, zapinam coś w stylu longa nr-2 w kolorze złotym z czerwioniutkim akcentem Po trzecim rzucie zaliczam okonka, coś około dwanaście centymetrów - foty nie zrobiłem celowo, bo znów ktoś by sie dowalił, że męcze niewymiarową rybe. Suma sumarum, dopadłem ich jeszcze trzy lecz wszystko niestety maleństwa. Potem brania ustały:
    Postawiłem na niezawodną kulkę i po dwóch niemrawych braniach i dwóch krasnych wielkości palca, zwiększyłem grunt. Brania, co prawda ustały ale jak już były to były konkretne odjazdy. Z czego pierwsze  zakończyło się konkretnym krąpikiem. Do zmierzchu zaliczyłem jeszcze trzy "okazy" i dwie przyzwoite płotki. Kulke już słabo było widać, więc zwinąłem zestaw i znów pora na spinera. Efekt nie był porażający ale dwa pasiaki jeszcze się trafiły ale z pierwszego rZutu JEDNA NIESPODZIANKA (na zdjęciu)   
    Może nie był to porażający efekt ale w tym czasie na całym zbiorniku  nikt nie miał nawet chyba kontaktu z rybą tak że jakas satysfakcja jednak jest.
  Spotkała mnie tego dnia jeszcze jedna niespodzianka w postaci niespodziewanego telefonu od kuzYna, który niedość, że przyjechał się spotkać to jeszcze  pzyjechał po mnie, dięki czemu konunikacja miejska nie zarobiła na mnie ,zawiózł moje czteRy litery do domu i teraz  przy swoiskim winku mile spędzamy czas - weekend uważam za w pełni udany:).mimo że efekty nie porażały.
Po takiej przerwie jak na mój gust to ów zbiornik wymaga jednak więcej uwagi  i to będzie moim zadaniem na jesień.:-)

Opinie (4)

kaban

Też już zaliczyłem kilka małż na spina choć żaba na białego paprocha jest dla mnie osobistym numerem jeden :) [2016-09-27 20:21]

rysiek38

A co kabanku powiesz na zaskrońca - miałem takie dwa przypadki też na paproszki ale najbardziej martwi mnie łowienie na płytkiej wodzie na grunt gdzie jest sporo ptactwa ( wtedy odpuszczam) bo już zaliczyłem łyske łabędzia i perkoza a szkoda tych istot męczyć [2016-09-27 22:41]

Kaspii97

Łabędzia i ja zaliczyłem :). Chwila nieuwagi i wpłynął w zestaw. [2016-10-09 23:32]

groniar

Różnie bywało .Pozdrawiam***** [2016-10-19 13:59]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej

Łowisko Tuszynek

ŁowiskoNa Łowisko Tuszynek wybraliśmy się w drugiej połowie lipca na k…