Przybysze w naszych wodach
Ryszard Pluciński (troc)
2012-08-12
Zacznę od tak chętnie poławianej ryby jaką jest karp. Sprowadzony do Polski w XV wieku gościł na stołach królewskich oraz szlacheckich i z tego też powodu zaczął być hodowany na skalę masową w przypałacowych stawach oraz jeziorach- z biegiem czasu rozprzestrzenił się na terenie naszej części Europy. W Anglii uważane za niejadalne stały się poważnym problemem ekologicznym dla wielu wód- ryby te w nadmiarze prowadzą do degradacji wody w której żyją poprzez przeżyźnienie swoimi odchodami co prowadzi do rozkwitu fitoplanktonu który poprzez eliminację tlenu powoduje wymieranie cennych ryb drapieżnych takich jak okoń, sandacz, szczupak. Ponadto karpie odżywiają się organizmami, które przyczyniają się do poprawy czystości wód np. rakami czy też małżami. Jest jednak jedna dobra rzecz- karpie w naszych warunkach naturalnych się nie rozmnażają.
Wraz z karpiem „przeszmuglował” się karaś srebrzysty zwany z racji swojego pochodzenia „japońcem”. W chwili obecnej złowienie naszego poczciwego, rodzimego karasia złotego jest wielkim szczęściem. Karaś srebrzysty ma jedną, niezwykłą cechę a mianowicie potrafi rozmnażać się bez udziału samców własnego gatunku a poza tym jest bardziej odporny na brak tlenu oraz niesprzyjające warunki.
Kolejnym przybyszem z Azji są roślinożerne amury sprowadzone niedawno bo w latach 60 XX wieku aby oczyszczać nasze zarośnięte zbiorniki wodne. Doszło do tego, że tam, gdzie rozrośnięta populacja amurów „zrobiła porządek” z roślinnością- tzn. wyżarła do czysta- zaczęły zanikać niektóre gatunki ryb z powodu utraty miejsc tarliskowych, nadmiernie rozwinął się fitoplankton dodatkowo zubożając wodę. Zastanówmy się zanim wypuścimy złowione przez nas ryby tych gatunków tam, gdzie występuje ich nadmiar.
Jak na wstępie zaznaczyłem- przedstawiam mój punkt widzenia, zapraszam tym wpisem do dyskusji.