Przynęty selektywne
Rafał Mleczak (mleczus3)
2014-10-02
Jesień to doskonały rozdział szczupakowego sezonu. Chłodniejsze powietrze oraz spadająca stopniowo temperatura wody wpływają znacząco na aktywność drapieżników. Nad wodą można spotkać coraz więcej wędkarzy pojawiających się na pomostach, łodziach, a także nad brzegami nizinnej rzeki. Wszystko wskazuje na to, ze szczupaki wreszcie zaczęły intensywnie żerować.
Jesienią lubię używać przynęty selektywne, czyli takie, których kupno wywołuje z reguły mieszane uczucia wśród wędkarzy stojących obok mnie w sklepach wędkarskich. Są to zazwyczaj przynęty miękkie i woblery. W płytszych zbiornikach stosuję najczęściej dżerki oraz sterowce w przedziale od 10 do 20 cm. Z gumami jest podobnie, jednak z reguły dolna granica zaczyna się od 12-15 cm. Używanie przynęt większych niż 8” jest już trudne do zrealizowania, gdyż przynęta o długości 20 cm wraz z główką 20 g potrafi ważyć powyżej 100 g i to już górna granica, z którą mogą sobie poradzić dostępne w sklepach szczupakowe wędziska. Poza tym łowienie z ręki przynętą o wadze ponad 0,1 kg to już spory wysiłek, który często zmienia wędkarstwo w katorgę.
W oczach wielu doświadczonych wędkarzy przynęty selektywne ograniczają przyłowy w postaci niewielkich ryb, z czym nie do końca się zgadzam, gdyż wielokrotnie przyciągam do łodzi czterdziestaki, które zaatakowały ośmio calowy ripper, lub swimbaita. Najmniejszy szczupak, którego złowiłem na woblera o długości 19 cm miał zaledwie 25 cm. Przynęty selektywne stosuję przede wszystkim, by sprowokować do ataku największe drapieżniki, dla których spora przynęta wydaje się pełnowartościowym posiłkiem, o który warto zawalczyć.
Stosowanie sporej wielkości przynęt wymaga od wędkarza odpowiedniego przygotowania. Oprócz dostosowania ciężaru wyrzutowego wędziska do wabików, którymi mamy zamiar łowić ważne są jeszcze inne czynniki. Wędzisko do twardych przynęt (dżerków, twitchbaitów, itp.) powinno charakteryzować się dużą szybkością i sztywnością, która nie tylko ułatwia naturalne prowadzenie woblera, ale pomaga skutecznie zaciąć sporą rybę atakującą przynętę podaną nawet kilkadziesiąt metrów od łodzi. Najlepiej, jeśli jest to wędka castingowa z multiplikatorem o długości do 2,20. Dlaczego warto zastosować zestaw castingowy? Przemawia za tym wiele czynników, z których najważniejszy jest komfort zarzucania oraz prowadzenia wabika. Poza tym trudno znaleźć na rynku klasyczny spinning o ciężarze wyrzutowym pozwalającym na operowanie tak dużymi przynętami. Kompletując zestaw do łowienia przynętami miękkimi wolę skupiać uwagę na klasycznych wędziskach. Mimo, iż do największych gum używam wędzisko castingowe, to do tych nieco mniejszych (12-15 cm) wybieram klasyczny spinning na grubym mięsistym blanku. Jego długość waha się w przedziale (2,15-2,40 m) Dłuższe wędki poprzez odpowiednie naładowanie pozwalają wykonywać dalsze rzuty nawet, gdy na agrafce znajduje się mało aerodynamiczna przynęta.
Używanie selektywnych przynęt wyzwala we mnie dawkę adrenaliny, gdyż z każdym kolejnym rzutem mam świadomość, że to właśnie ten rzut może przynieść upragnione branie rekordowego drapieżnika. Uczucie, że robię wszystko, aby skusić do ataku rybę życia, dodaje motywacji, dzięki której każdy dzień nad wodą staje się niezapomnianą przygodą. Jeśli nie łowiliście jeszcze na naprawdę spore przynęty to zachęcam Was do przełamania swoich wewnętrznych barier i założenia na agrafkę wabików niecodziennej wielkości. Być może to właśnie ta z pozoru zbyt duża przynęta okaże się prawdziwym hitem i ułatwi Wam drogę do pobicia życiowego rekordu.