Zaloguj się do konta

Przypony Kostal na duże szczupaki i nie tylko

Zdążyłem! Zapada zmierzch ale jeszcze żerują. Rapy śmigają w warkoczu jak złe. Kątem oka widzę, że od strony brzegu wzdłuż ostrogi pod wodą idzie sum. Ukleja wyskakuje w popłochu z wody na długości kilku metrów. Szybko określam swoje siły. Wędka mocna, kołowrotek palcem nie robiony i 150 metrów świeżutkiej, markowej plecionki. Warkocz tworzy w tym odcinku rzeki ogromne rozlewisko. Jest gdzie powalczyć i właściwie mogłoby się się udać. Z nurtem nie pójdzie, bo oprócz niewielkiego warkocza woda tu prawie stoi. Szybko wyciągam z pudełka dużą, płytko schodzącą imitację uklei z grzechotką w środku. Nerwowo szukam przyponu. Jest! Znajduję jedyną paczkę z dwoma wolframowymi drutami. Szybko przywiązuję jeden z nich do plecionki. Zakładam sprawdzonego woblera. Tym razem "sypnęło" uklejami na krańcu warkocza. Zbój dalej grasuje. Biorę z całej siły zamach i słyszę - TRZASK! Wobler leci i leci i leci... a mi przed nosem dynda plecionka z krętlikiem i kawałkiem przyponu. Jakby to powiedział minister Sienkiewicz - h&j, d&pa i kamieni kupa. Takiego woblera już nie kupię bo już nie są obecnie produkowane...Całe szczęście, że mi na rybie nie strzelił, bo bym chyba wędkę ze złości na kolanie złamał... Drugiego z paczki wyrzuciłem... Miejscówkę też muszę zmienić bo przy grasującym sumku sandały nie podejdą... po prostu szkoda gadać. 



Najciekawsze jest to, że takie wypadki zdarzają mi się cyklicznie. Jedyne przypony, które chyba nie pękają w najmniej nieoczekiwanym momencie, to grube druty do prowadzenie dużych jerków. No ale przecież nie będę używał ich do łowienia sandaczy, do boleniowego woblera też ich nie założę bo mi rapy ze śmiechu poumierają. O delikatnych przyponach okoniowych to już szkoda gadać. Niektóre prawie rwą się w rękach.

Ile by nie kląć na różnego rodzaju przypony, to i tak jesteśmy na nie skazani. Biorąc pod uwagę moc jakie osiągają plecionki w obecnych czasach, przypony chroniące przynętę przed zębiskami drapieżników, są zazwyczaj najsłabszymi elementami zestawu. Co najciekawsze ceny wykonanych z najróżniejszych materiałów drutów, osiągają ostatnimi czasy ceny, przekraczające niekiedy wartością same przynęty. Wyroby niektórych producentów omijam szerokim łukiem. Niektóre muszę kupić, choć mnie już kiedyś zawiodły z powodu braku wyboru. Są to jednak sytuacje w których musimy dokupić sprzęt będąc już na wyjeździe lub w drodze na łowisko. Całe szczęście żyjemy w czasach internetu. Obecnie można w owym internecie trochę pogrzebać i znaleźć produkty różnych firm, czasami mniej popularnych ale za to godnych uwagi i wydania kilku lub kilkudziesięciu złotych.



Na tej właśnie zasadzie przez ostatnich kilka sezonów przerobiłem parę mniej i bardziej znanych marek. Jedną z tych, które mnie przez ostatnie kilkanaście miesięcy jeszcze nie zawiodły, to druty firmy Kostal. Do tej pory łowiłem przyponami Kostal Dynamic, które chociaż opisane jako przypony na szczupaka, świetnie sprawdziły się również podczas łowienia sandaczy. Druty Dynamic dostępne są w długościach od 15 do 50cm i wytrzymałościach od 8 do 16 kilogramów. Stalowe linki wykonane z mikrowłókien (19sto krotny splot) są miękkie i elastyczne. Nie odkształcają się i nie strzępią, nawet po spotkaniu z największym drapieżnikiem. Jest to bardzo ważne, ponieważ przypony oferowane przez niektórych producentów, są wręcz jednorazowego użytku. Kontakt z ostrymi jak brzytwy szczupaczymi zębami, sprawia, że linka jest postrzępiona i przez to osłabiona. Czym to się finalnie kończy, wie każdy doświadczony spinningista. W przypadku przyponów Dynamic, nic takiego się nie dzieje. Wędkarze, którzy cenią sobie finezję, mogą używać nawet na największe szczupaki i sandacze przyponów do 8 kilogramów. Świetnym rozwiązaniem są tytanowe przypony z serii Titanium. Dostępne wytrzymałości od 7 do 15 kilogramów w różnych długościach, obsłużą jerki, duże woblery i inne spore przynęty, których poprawna praca nie wymaga zbytniej miękkości przyponu. Drut do 15 lub 16 kilogramów spokojnie poradzi sobie nawet z niemałym sumem. Na koniec mogę tylko dodać, że poświęcając odrobinę czasu, przypony Kostal można znaleźć w internecie po świetnych cenach. Niech moc będzie z Wami!


Opinie (13)

robban

Krotko i rzeczowo opisałeś to Sebastinie. Nic ,nie zwala z nóg jak strzelający przypon. A Kostal , sam mówi za siebie. Pozdrawiam i oczywiście ***** [2014-07-02 15:59]

Grzesiek75

Na allegro z wysyłką po 12- 14 zeta za przypon, jak dla ciebie to świetna cena to tylko pogratulować. [2014-07-02 17:35]

benman

Znalazłem po 3 zyla w tym sklepiku http://www.okonek.com.pl/kostal-przypon-szczupakowy-dynamik-p-927.html [2014-07-02 17:49]

Grzesiek75

Przesyłki nie liczysz? [2014-07-02 18:11]

użytkownik

Na allegro z wysyłką po 12- 14 zeta za przypon, jak dla ciebie to świetna cena to tylko pogratulować. [2014-07-02 17:35]A dla ciebie jaka jest to cena?Jak nie światowa? [2014-07-02 18:21]

Draq

Znalazłem po 3 zyla w tym sklepiku http://www.okonek.com.pl/kostal-przypon-szczupakowy-dynamik-p-927.html [2014-07-02 17:49] jak widzę przypon z taką agrafką to już jestem pewien tego, że go nie kupię :D [2014-07-02 21:45]

Krysiek

Grzesiek75 ważne ile kosztuje towar a nie przesyłka, zawsze możesz zamówić więcej sztuk i juz wtedy wychodzi bardzo dobra cena [2014-07-02 22:04]

Tom2000

niewiem czy akurat trafiłem takiego jednego bubla bo przy szczupaku koło 60 cm strzelił nowy pierwszy raz używany z kostala przypon który miał wytrzymywać 10 kg metr od brzegu [2014-07-02 22:13]

Artur z Ketrzyna

Mnie też nie jedne przypony zawiodły. Przekonałem się do Star Marów, nie drogie bo od 30 do 4 zł. Co fakt tez są podatne na skręcenia, ale nie na zerwana. Co do Kostala to mam mieszane uczucia, bo w nich mi szły krętliki. [2014-07-02 23:23]

przemek-stawick

Niestety, ja również nie mam dobrego zdania o tych przyponach. Dwukrotnie już strzeliły mi 10 kilowe przypony. Kupiłem zaledwie 3 opakowania, więc uznałem je za szajs i więcej do nich nie wrócę. Raz strzelił za tulejką i został po nim jedynie krętlik. Kolejny raz prawdopodobnie był niedbale zarobiony bo zauważyłem że dość duży odcinek zawiniętej linki wystaje z tulejki , przez do plecionka ma prawo się zaczepiać i przerywać właśnie hacząc o ten "wąs". Teraz robię przypony własnoręcznie i zachęcam wszystkich do tego samego. Pozdrawiam [2014-07-02 23:24]

danielkas

Ja używam Kostalowskich kółek łącznikowych do przynęt sumowych przy spinningowaniu i złego słowa o tej firmie powiedzieć nie mogę. [2014-07-03 08:12]

esox61

Jak Kolega wyżej napisał, najlepsze są własnoręcznie wykonane. Agrafki trzeba robić samemu bo większość z oferowanych na rynku do niczego się nie nadaje. Krętliki też zawsze lepiej o numer albo i dwa większe trzeba założyć by mieć pewność. Ja robię to po najmniejszej linii oporu. Kilka krętlików poświęcam na testy (musi być wyeliminowany błąd pomiarowy) i obciążam je aż do zerwania. Wtedy wiem czy to co producent deklaruje pokrywa się z rzeczywistością. Agrafki robię sam więc ich jestem pewien. Natomiast materiał przyponowy, to już różnie. Wolframy obowiązkowo przerabiam. Oryginalne oczka nie zdają egzaminu, więc zarabiam je na nowo przy użyciu kawałków starych wolframów (omotki) i kleju super glue. W tytanowych przyponach zmieniam tylko agrafki. Ten typ używam tylko na jeziorach gdzie nie ma zawad i tylko do woblerów. W Castoramie można trafić miękkie stalowe linki wykonane z bardzo cienkich włókien. To doskonały materiał na własnej roboty przypony na "cięższe" drapieżniki. Używam też od 6ciu czy siedmiu lat fluorocarbon. 1mm jest odpowiedni na każdego esoxa. Poniżej 0,7mm ryzyko przecięcia jest duże zwłaszcza gdy łowimy na sztywno, plecionką. [2014-07-10 10:33]

sumikkk

hmmm nigdy nawet nie słyszałem o takiej firmie, ale poszukam trochę informacji na internecie i może spodoba mi się coś i jej stajni. A przypony przy okazji zamówię z allegro o ile tam są. Pozdrawiam [2014-07-12 16:21]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej