Wiązanie przyponów -opinie
Marcin Sawiak (saviano)
2013-05-06
Ostatnio byłem kilka razy na rybach i zacząłem stosować własnoręcznie wiązane przypony. Po zmianie kilku przyponów (chodziło głównie o zmianę haczyka) zauważyłem, że żyłka pomimo zastosowania węzła przyponowego (pętli przyponowej nie zaciskającej się) i zmontowaniu jej z żyłką główną na której jest taki sam węzeł/pętla zaciska się dość znacznie i odkształca. Bez igły lub podobnego w zastosowaniu przyrządu praktycznie nie da rady się żyłek rozłączyć. Poza tym, żyłki są na tym złączeniu podobnie obciążone, jak na węźle. Wniosek z tego taki, że z czasem po wyciągnięciu z wody iluś tam ryb, węzły jak i pętelki z każdą następną wyciągniętą rybą stają się mniej pewne.
Dlatego też postanowiłem zrezygnować z wiązania oczka na przyponie z haczykiem (tzn. przy przyponie dalej będę wiązał, ale tylko w celu montażu na drabince - przy montażu właściwym do żyłki głównej zostanie stracony) oraz na żyłce głównej. Lepiej moim zdaniem będzie zastosować jeden węzeł, np. baryłkowy. Dlaczego? Po pierwsze i chyba najważniejsze - mniej węzłów - mniej słabych punktów, pod drugie - pętle i węzły przyponowe po kilku holach większych ryb są mniej pewne wskutek parametrów i właściwości żyłki oraz otarć.
Owszem, koszty będą większe, ponieważ musimy może nieco więcej żyłki przyponowej do haczyka przywiązać ale przez to, że będzie tylko jeden węzeł jest mniej słabych punktów i większa szansa na wyciągnięcie okazałej rybki.
pozdrawiam
saviano