Zaloguj się do konta

Publikacje dla Strażników Społecznej Straży Rybackiej

Wiadomo iż Strażnicy Społecznej Straży Rybackiej powinni spełniać w świetle obowiązującego prawa, wymagania, które stawia się Strażnikom Państwowej Straży Rybackiej zarówno fizyczne jak i ze znajomości prawa. Jednak gdyby wszyscy tego przestrzegali w naszym kraju liczba strażników zmniejszyła by się znacznie jednak biorąc pod uwagę fakt że większość z nas jednak dąży do doskonałości i profesjonalizmu w tym co robi chciałbym polecić strażnikom Społecznej Straży Rybackiej publikacje, które z pewnością pozwolą im ze względu na wyjaśnienia w nich zawarte, stanowczo bardziej profesjonalnie wykonywanie swoich obowiązków. A są to publikacje wydane przez wydawnictwo 'Wędkarz Polski' a napisane przez znaną postać prof. dr hab. Wojciecha Radeckiego. Znanego w naszym kraju z przepisów prawa karnego jak również prawa z dziedziny ochrony środowiska o szerokim tego słowa znaczeniu. Autor ten na swoim koncie ma kilkadziesiąt publikacji na temat ochrony środowiska wydanych zarówno w formie papierowej jak również elektronicznych publikacji. Moim zdaniem postać Pana Profesora nie trzeba reklamować, każdy kto sięgnie do tych pozycji zrozumie co mam na myśli. Język oraz sposób tłumaczenia obowiązujących przepisów jest tak jasny i klarowny że każdy jest w stanie zrozumieć polskie ustawodawstwo i przepisy wykonawcze.
Książki o których wspomniałem to:
Leksykon Prawa Rybackiego, Wodnego i Ochrony Przyrody - dla Wędkarzy i Rybaków
Zagadnienia Prawne Wędkarstwa i Rybactwa
Nowe Zagadnienia Prawne Wędkarstwa i Rybactwa.
Polecam równocześnie cykl artykułów poświęconych rożnym zagadnieniom na łamach czasopisma 'Wędkarz Polski'

Pozdrawiam
Paweł GARBUS Kołodziejczyk

Waszej uwadze polecam również stronę Gminnego Koła PZW Lubniewice na której znajdziecie wiele informacji o naszej działalności jak również o naszych jeziorach i nie tylko.

Opinie (5)

siadol

Osobiście uważam, że tego typu publikacje powinny znależć się w biblioteczce nie tylko każdego członka Społecznej Straży Rybackiej, ale i wędkarzy. Powinnismy znać dobrze swoje prawa i obowiązki,a jak wiadomo nieznajomośc prawa szkodzi. [2009-02-17 17:11]

p-brzuch

Oczywiście lektury nigdy nie za wiele... Ale czy nie wydaje Ci się, że po wkuciu przez Strażników Społecznej Straży Rybackiej całości materiału zaczęli by się przyczepiać do drobiazgów? Myślę tu o zwykłych niedzielnych wędkarzach, którzy dostawali by lekcję z byle powodu. A chlubne imię SSR-owca kojarzone by było jedynie z nagonką na spokojnie wędkujących. Na wstrętnych kłusoli doradzał bym raczej książkę o sztukach walki. My musimy wyłapać te szumowiny z naszych wód, a prawem niech się zajmie instytucja do tego utworzona!!! pozdrawiam;) [2009-02-17 21:57]

użytkownik

Artykuł na czasie i dość ciekawy pod wzglendem literatury,chętnie poczytam....ale Zadużo peanów prfesora a zamało konkretów życiowych .Ma racje p-brzuch ze po załadowaniu całej tej wiedzy w głowe SSSR-owca,zawrót w jego głowie murowany.Dopiero było by śmiesznie spotkać takiego nad wodą .Nim dobrał by paragraf do przewinienia,wyciągnoł wnioski i je uzasadnił-można by zwinąć sprzęt bo by się ściemniało.Przepisy są jednoznaczne zwięzłe izrozumiałe i tylko tego należy wymagać od wędkującego żeby je przestrzegałPołamania kiji. [2009-03-13 07:45]

użytkownik

książki ciekawe posiadamy w kole , nasi strażnicy już zaczerpnęli wiedzy, a lektura w 100% adresowana jest do strażników, wędkarzowi zaś polecam lekturę małej książeczki „ regulamin amatorskiego połowu ryb” na pewno w głowie się nie zawróci. [2009-03-14 20:17]

iwan82

Wydaje mi się że nauka wszystkich tych przepisów na nic by się nie przydała, bo wkońcu nie trzeba ich znać żeby widzieć czy ktoś łapie na wędkę czy na sieci. Poza tym strażnicy chyba zamiast ścigać kłusoli cały czas się czegoś w domach uczą bo nad wodą ich zupełnie nie widać. Może tam gdzie można komuś mandat wlepić za lekkie przewinienie, jakim np moim zdaniem jest równoczesne łowienie na spining i spławikówkę, tam któryś ze strażników się ujawni, szkoda że tam gdzie zarzucane są siatki nigdy żadnen się nie pojawi. Ja sam od 16 lat zajmuję się wędkarstwem i przez ten czas tylko kontrolowany byłem tylko raz i było to 15 lat temu, kiedy za młody byłem na kartę wędkarską i musiałem zadowolić się posiadaniem legitymacji koła. Od tego czasu ani razu nie widziałem na oczy straży rybackiej. Powiedziałem sobie że jak spotkam kiedyś nad wodą tych panów, to nie pokażę im swojej karty wędkarskiej do czasu aż zrobią sobie ze mną pamiątkowe zdjęcie... [2009-08-07 08:23]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej