PZW - zmiany
Zbigniew Sobierajski (Zibi60)
2014-02-18
Nasze forum jest swoistą „ścianą płaczu”, gdzie krytykanctwo miesza się z totalnym wylewaniem pomyj na PZW.
PZW - zmiany Setki nierealnych i sprzecznych propozycji uzdrowienia sytuacji w związku mieszają się wzajemnie. Na dodatek kilku „prawników” ciągle pisze o niezgodnym z prawem działaniu PZW, nie czytałem żadnej notki o wędkarstwie z ich loginem, tylko ciągłe zrzędzenie o nieprawnej działalności. Czy coś wynika z tych frazesów ? Może tylko zaspokojenie swych ambicji krytyka i dyżurnego narzekacza. Największą grupę krytykantów tworzą ludzie nie mający pojęcia o zasadach działania naszej organizacji. Dlaczego z taką łatwością przychodzi krytyka, czy tak trudno dać pozytywny przykład ? Pewnie zza monitora łatwiej być „gierojem”, tym bardziej, że anonimowym.
Chcę dać Wam przykład, jak można – w konkretnych warunkach – wprowadzić coś w czyn, bez zbędnego marudzenia i strzępienia języków. Wiem, że to jest trudniejsze, ale…
Moim kołem zarządzał od czterech kadencji prezes któremu skończyły się pomysły i chęć do działania. Zawiązała się grupa inicjatywna niezadowolonych z prac władz koła i po kilku rozmowach zdecydowaliśmy o odsunięciu od władzy nic nie robiącego zarządu. Plan zakładał prawne pozbawienie władzy a nie „rewoltę”. Założyliśmy, że w przyszłym zarządzie będzie dwóch członków obecnego, by zachować ciągłość działania. Nie mogliśmy – jako członkowie – uzyskać dostępu do zapisów Ordynacji Wyborczej i wszelkich prawnych kruczków które nas mogły zaskoczyć. Przeprowadziliśmy rozmowy z kilkudziesięcioma ludźmi w temacie wejścia do władz koła, wybraliśmy – naszym zdaniem – najlepszych z tych co wyrazili ochotę do działania.
Studiując Ordynację Wyborczą stwierdziliśmy, że najważniejszy jest wybór prezesa i tu skupiliśmy swe działania wiedząc, że stary prezes chce startować ponownie. Rozpatrywaliśmy koncepcję przegłosowania wniosku o nieudzielenie absolutorium ustępującemu zarządowi, co pozbawiło by ich możliwości startu w wyborach. Jednak stwierdziliśmy, że wywiąże się długa dyskusja z atakami personalnymi i może być niepewne głosowanie. Wydrukowaliśmy ściągi (może to trochę nie fair, ale skuteczne i nie zabronione) ze składem zarządu i komisji, które wręczyliśmy kilkudziesięciu przybyłym na walne wędkarzom. Wykazaliśmy tu olbrzymią determinację, bo wiadomo, że nie chcieliśmy mieć we władzach przypadkowych ludzi, a przede wszystkim musieliśmy uzyskać większość w głosowaniu. Oczywiście wszystko było na tyle tajne, że ustępujący zarząd był w pełni zaskoczony, jak w tajnym głosowaniu przepadł stary prezes. Dopilnowaliśmy aby głosowanie było tajne, ponieważ w jawnym nie uzyskalibyśmy spodziewanego wyniku – nie wszyscy mają odwagę podnieść (lub nie) rękę, gdy patrzy osoba na którą się głosuje.
Nastąpiła konsternacja i cały skład starego zarządu zrezygnował z kandydowania. Misternie przygotowany plan zaczął działać. Podaliśmy – wcześniej przygotowane na piśmie – nasze kandydatury. W Ordynacji do dziś obowiązuje zapis, że z sali można podać tylko 20 % składu głosowanego gremium. Ponieważ nie kandydował (zrezygnował) stary zarząd, prowadzący przyjął nasze kandydatury i wszyscy przeszli.
Minęło 14 lat, z różnych przyczyn nie wszyscy do dziś zostali, ale koło działa wyśmienicie (może to nieskromnie brzmi), ilość członków z 860 wzrosła do 1200 co jest dowodem słuszności naszej koncepcji działania. Przede wszystkim słuchamy naszych członków i reagujemy na ich głosy. Było olbrzymie zapotrzebowanie na organizację zawodów - organizujemy ich prawie 30 rocznie, a uczestniczy w nich średnio ok 50 wędkarzy/zawody.
Użytkujemy siedem łodzi wiosłowych (trzy kupiliśmy w trakcie naszej kadencji) które udostępniliśmy do wędkowania wszystkim członkom naszego koła – nie do pomyślenia przy starym zarządzie.
Sam odpis ze składki przekazany z Okręgu dla koła nie starczyłby na tak szeroką działalność, jaką mieliśmy ambicje i plany wprowadzić. Szukamy więc sponsorów, bo to dzięki ich dotacjom na każdych zawodach mogą być bardzo atrakcyjne nagrody i puchary. Dbamy o zarybienia podopiecznych wód. Doszło do tego, że przed zarybieniem pytamy stałych bywalców podopiecznego akwenu, czy by chcieli konkretną rybę, bo mamy szansę okazyjnie kupić. Członkom SSR finansujemy paliwo, aby kontrole były częste, ponieważ wiadomo, że na PSR nie można zbytnio liczyć. Nie zapominamy o najmłodszych, którym organizujemy zabawy z wędką. Mamy – co jest niezmiernie ważne – poparcie i pełną akceptację działań we władzach okręgu.
Wiadomo, że większość wędkarzy łączy z kołem tylko moment opłaty składki i nie będziemy ich na siłę przekonywać. Poprzez propagowanie naszych działań na stronie internetowej i w prasie lokalnej przekonujemy ich powoli, czynami.
Dobieranie ludzi do władz w kole jest niezmiernie ważną sprawą i trzeba to robić z dużym wyprzedzeniem, na pewno nie na zebraniu – tam się ich zatwierdza. To ich działalność jest postrzegana i oceniana jako działalność PZW. Jeden przypadkowy, nieudolny prezes czy skarbnik potrafi zniechęcić do naszej organizacji tysiące ludzi.
Dyskusja jest potrzebna, ale ma być twórcza i sprawcza. U nas wylewane są osobiste żale i wypisywane zachcianki, a konkretów brak i nie znalazł się nikt (próbował kiedyś kolega Maciek – @camelot) kto postarałby się zebrać propozycje do kupy i… wykorzystać prawne możliwości.
Niech przykład naszego działania da Wam do myślenia, czy warto siedzieć na d… i wkurzać się przed „kompem”, oraz klikać nie skutkujące farmazony, czy może lepiej zakasać rękawy i zacząć działać. Przez kilka lat bytności na naszym portalu naczytałem się wielu utyskiwań na PZW, lecz nic sprawczego z nich nie wynika, bo to jest tylko paplanina - dla niektórych wolność wypowiedzi, to dowolność. Większość krytykantów snuje wizje działania PZW nakierowane na swoje osobiste potrzeby, stąd tyle wzajemnie wykluczających się pomysłów. Wiem, że związkowi daleko do doskonałości i mnie także się wiele rzeczy nie podoba, ale skupiłem się na realnych możliwościach i dopiąłem tego co zaplanowałem – czego i Wam serdecznie życzę.