Raba za zimna na marcowego pstrąga
paweł b (obiwan)
2012-03-10
Dwa dni powyżej zera. Jedziemy następnego dnia na rzekę Rabę. Niestety wieczorem przymroziło i miny były niewesołe. Na powierzchni rzeki płyną zmrożony lód i łowienie na muchę jak również spining było utrudnione zamarzającą żyłką. Kawa i oczekiwanie na kilka stopni więcej. Oczekiwania ogromne po wyposzczonej zimie jednak rzeka kolejny raz uczy nas pokory.
Około jedenastej na dobre zaświeciło słońce i z nowymi nadziejami wchodzimy do wody. Łowienie jest dużo przyjemniejsze kiedy na plecach czujesz ciepłe promienie słońca.
Brodzimy i próbujemy choć na chwilę mieć nadzieję że coś się zawiesi na kiju.
Niestety rzeka nas nie rozczarowała ogromem brań i podniesioną adrenaliną, jak powiedział mój kolega 1:0 dla gości (ryb). Dzwonimy do żon "nastawiajcie ziemniaki - wracamy"
Może następnym razem wygramy jak będzie trochę cieplej i zwalamy wszystko na niską temperaturę.
Około jedenastej na dobre zaświeciło słońce i z nowymi nadziejami wchodzimy do wody. Łowienie jest dużo przyjemniejsze kiedy na plecach czujesz ciepłe promienie słońca.
Brodzimy i próbujemy choć na chwilę mieć nadzieję że coś się zawiesi na kiju.
Niestety rzeka nas nie rozczarowała ogromem brań i podniesioną adrenaliną, jak powiedział mój kolega 1:0 dla gości (ryb). Dzwonimy do żon "nastawiajcie ziemniaki - wracamy"
Może następnym razem wygramy jak będzie trochę cieplej i zwalamy wszystko na niską temperaturę.