Zaloguj się do konta

Reklama, a rzeczywistość wędkarska.

Kilka dni temu wpadł mi w ręce nowy katalog produktów angielskiej firmy sonubaits. Jest to jeden z największych angielskich producentów przynęt, zanęt wędkarskich oraz wszelkiego rodzaju atraktorów dipów itd. Po jego obejrzeniu naszła mnie pewna refleksja, na którą wpływ miały wielokrotne eksperymenty z wszelkiego rodzaju nowościami rynku wędkarskiego. Wywód mój w szczególności jest kierowany do młodych wędkarzy, którym przeważnie brakuje spektakularnych sukcesów wędkarskich i tym samym często są najbardziej podatni na tego typu przekaz reklamowy. Domyślam się że zawód w wielu przypadkach jest w stanie osłabić zapał do wędkowania, a może nawet  spowodować porzucenie nowej pasji. Dlatego też postanowiłem popełnić krótką notkę w tym temacie.

Reklama w sektorze wędkarska w Polsce  rozwija się znacznie szybciej niż jego strona techniczna. Producenci już dawno opanowali rynki zachodniej Europy, a teraz od kilku lat bombardują nowościami Europę środkową i wschodnią. Z tym, że my jako odbiorcy tego przekazu musimy pamiętać o dużych różnicach  w rozwoju infrastruktury wędkarskiej pomiędzy nami, a Europą zachodnią.

Jeżeli uważnie obserwujecie filmy reklamujące zachodnie produkty sektora zanęt/przynęt wędkarskich, to zauważycie, że większość z nich powstaje na łowiskach specjalnych. Oczywiście łowiska komercyjne np. angielskie zupełnie nie przypominają z wyglądu większości łowisk tego typu jakie posiadamy w Polsce. Pozornie to co u nas przypomina ładnie zarośniętą dziką gliniankę czy część starorzecza, u naszych kolegów anglików jest łowiskiem komercyjnym o wręcz urokliwej jak na nasze warunki linii brzegowej. Nie wspominając już o rybostanie jakim dysponują. I tutaj tak naprawdę odkryliśmy pierwszy haczyk zastawiony na młodych adeptów sztuki wędkarstwa, a z własnego doświadczenia wiem, że nie tylko młodzi potrafią się na to nabrać .

W tym miejscu niech każdy z nas zada sobie pytanie. Ile zbędnych produktów, czy to zanęt czy to przynęt, posiadamy w naszym arsenale wędkarskim. To właśnie są w dużej mierze te wspomniane nowości, które nie dały rezultatu takiego jak na reklamie ;). To, że w tym miejscu czytając tą notkę wszyscy z nas są przekonani, że nie są podatni na tego typu przekaz reklamowy, to właśnie zasługa jakości tego przekazu. Podświadomie widząc produkt kojarzymy go z tą „toną” ryb łowionych w filmiku reklamowym, bądź w filmiku lokującym wybrane produkty. Obecnie ciężko odróżnić filmy lokujące produkty w sposób celowy, od filmów na których wędkarze bezinteresownie pokazują na co łowią i czy to przynosi efekty czy nie i tak dzielą się swoją twórczością z innymi wędkarzami. Niestety w mojej ocenie stanowi to najlepszą z możliwych zasłonę dymną dla reklamodawców nowości wędkarskich.

Musimy zdać sobie sprawę, że tak naprawdę do wszystkiego w naszym wędkarstwie musimy podchodzić patrząc przez pryzmat naszych wód, przetrzebionych przez gospodarkę rybacką, nie dopilnowanych oraz z ogromnymi oczekiwaniami wędkarskimi. Dlatego też zastanawiajmy się kilka razy zanim dokonamy odpowiednich zakupów.

Producenci zachodnich marek wędkarskich, w większości przygotowują swoją ofertę zanętowo/przynętową pod kątem tamtejszych łowisk komercyjnych, tym samym wykorzystywanie większości z tych nowości na zwykłych wodach PZW mija się z celem. Nie znaczy to, że na naszych wodach nic z tej oferty nie wykorzystamy, wręcz przeciwnie, są elementy które w odpowiednim połączeniu z chociażby tradycyjną zanętą mogą przynieść super efekty.  Wielką zaletą produktów rynku zachodniego jest nie wątpliwie ich jakość. Idzie za tym oczywiście wyższa cena produktu, ale jak kupujemy pellet halibutowy to mamy w nim przeważnie około 80%-85% mączki z halibuta. To coś jakby porównać zachodni proszek do prania z tym polskim odpowiednikiem.

Na początku zaczynajmy dobór pelletów lub zanęt pod względem aromatów, które wiemy że sprawdzają się na naszym łowisku. Nie bójmy się wszelkiego rodzaju zapachów uniwersalnych takich jak śmierdziuchy, wszelkiego rodzaju kryle, halibuty, małże itp.  na większości wodach się sprawdzą. Możemy je przełamywać innymi aromatami. Zacznijmy od wanilii, karmelu, melasy, troszeczkę na śmierdząco słodko. Kierunkujmy mieszanki mielonymi nasionami bądź ziołami pod konkretne gatunki ryb, ale jak nie znamy wody, to darujmy sobie tutti frutti, pineapple czy spicy sausage bo na 90% na naszych wodach nic pokaźnego na to nie weźmie. No chyba, że będziemy sypać przez 2-3 tygodnie tonę takiego towaru do wody, tak jak ma to miejsce w wydaniu m.in. wędkarstwa karpiowego, ale to już zupełnie inny temat.

Dla większości naszego rybostanu są to aromaty i zapachy obce, a wszystkiego co obce ryby po prostu się boją. Wyjątkiem są tu łowiska komercyjne. Jest to poligon doświadczalny dostępny dla każdego. Każdy wali do wody tonę towaru i przyzwyczaja ryby do różnorodności pokarmu. Co za tym idzie przy przeogromnej presji wędkarskiej na tego typu łowiskach wręcz trzeba wyróżnić czymś nasze pole nęcenia, ale tutaj też zachowajmy zdrowy rozsądek, ponieważ wiele razy już miałem okazję się przekonać, że dobrze zaromatyzowana zapachem wanilii kukurydza lepiej się sprawdzała niż najróżniejsze nowości zachodniego przemysłu wędkarskiego.

Pozdrawiam
Tomek

Opinie (12)

okoniowy_bartus

Widzisz, dla Ciebie inni mają za duży arsenał, a np. dla mnie to Ty masz za duży arsenał. Ja nigdy bym się nie bawił i nie zabierał ze sobą tyle sprzętu na białoryb co Ty na swoich produkcjach (wiele rzeczy jest dla mnie zbędne i zrobienie ich zabiera zbyt dużo czasu) Np. na jednym z filmików przyjechałeś skoro świt na dziką wodę i dwie godziny gruntowałeś i przyrządzałeś smakołyki dla ryb, tracąc moim zdaniem najlepsze godziny żerowania ryb. Mi wystarczą rosówki, które pozbieram pod domem w nocy i kukurydza, bobik czy pęczak w który sam się zaopatrzę, a jakieś wynalazki nadrabiam myśleniem nad wodą. I nie mówię tego złośliwie, ale sam moim zdaniem ofiarą tego marketingu trochę padłeś. Ale niech każdy łowi jak chce, ja tylko chciałem być szczery ;) Z drugiej strony głównie spinningjęu, no więc w tej materii raczej zaopatruję się w nowe zabawki hehe. Co do samego wpisu rzetelnie napisany. Młodzież powinna się szkolić na podstawowych produktach, a potem ewentualnie inwestować. Ode mnie za wpis piąteczka. ; ) [2016-09-17 09:53]

trissot

Witam Na wstępie chciałbym zaznaczyć , że łowię na metodę już od jakiegoś czasu i gdy przeczytałem ten tekst to lekko ciśnienie mi podskoczyło. Doskonale zdaję sobie sprawę ,że nie wszystko z zachodu jest wspaniałe ponieważ sam nabyłem kiedyś zanętę która była po prostu nie skuteczna i to nie tylko moja opinia. Lecz twierdzenie iż na 90% naszych wód są nie skuteczne to podchodzi już pod lekką herezję. Na moich wodach gdzie wędkuję właśnie większość ryb łowię na takie wynalazki. Nie można mówić ,że coś nie działa po jednym wypadzie na ryby są przynęty na wiosnę/jesień a które słabo spisują się w lato. Chciałbym jeszcze dodać , że według mnie tekst ten jest dla młodego adepta sztuki wędkarskiej nie jako cofaniem się w zatwardziały beton. Na koniec chcę zaznaczyć ,że nie miałem zamiaru nikogo obrażać i jest to tylko moje prywatne zdanie. [2016-09-17 11:18]

ryukon1975

Tematem jest reklama ale niewiele tu o niej. Więcej to porównanie wód krajowych do zachodnich jednak i tu temat tylko lekko dotknięty. Na temat wód w naszym kraju pisać i pisać, niewyczerpany temat, wieloczęściowy artykuł. Nawet pomimo że mieszkam w regionie gdzie tych wód niewiele. Bez oceny. [2016-09-17 11:47]

pstrag222

Jak dla mnie wpis o niczym , bo wiedzy to raczej w nim nie ma bez oceny [2016-09-17 18:54]

pakul1206

Jak dla mnie dobre i ma wiele wspólnego z życiem tego forum np: \" Obecnie ciężko odróżnić filmy lokujące produkty w sposób celowy, od filmów na których wędkarze bezinteresownie pokazują na co łowią i czy to przynosi efekty czy nie i tak dzielą się swoją twórczością z innymi wędkarzami. Niestety w mojej ocenie stanowi to najlepszą z możliwych zasłonę dymną dla reklamodawców nowości wędkarskich.\" Prosisz o poradę na forum, czy też czytasz testy/opinie z nadzieją pomocy bardziej doświadczonych kolegów więc doradzają: wez tą wędkę, ten kołowrotek jest świetny, tamto gó...no pachnące.... i kupujesz w przeświadczeniu że dany produkt jest sprawdzony w boju, tylko nie masz pojęcia że pod niektórymi nickami kryją się też zakamuflowane łajzy które taką mają robotę, w zamian za granty od firm wędkarskich mają ludziom wciskać ich produkty, są na wielu forach wędkarskich pod przykrywką \"kolegi po kiju\" . [2016-09-17 20:16]

SlawekNikt

Temat rzeka ... cóż reklama dźwignią handlu ... a to czy jej uwierzycie zależy tylko od Was. W dobie \"internetów\" wiele informacji relatywnie łatwo sprawdzić. Od siebie dodam jedynie, że jak to już napisałem pomimo, iż staram się iść z duchem czasu to bardzo chętnie łowię na sprawdzone od lat przynęty lekko tylko zmodyfikowane. Oczywiście także eksperymentuję, ale niewiele bo jak sprawdza mi się kuku z wanilią to po co dipować to kuku jakimś tam atraktorem o innym smaku ? Co innego jakbym nie miał brań ... wtedy tak, można zacząć eksperymentować i wtedy się bawię ;-) o ile mam pod ręką zabawki. Sprzęt taki, który mi pasuje także zostaje ze mną na długo. Cóż każdy łowi tak jak lubi albo tak jak może czyli tak jak go na to stać. [2016-09-17 21:18]

wedkarskichallenge

Dzięki, za komentarze, okoniowy_bartus: na tym filmie o którym wspominasz, oprócz paczki zanęty, grochu, robaków, nic specjalnego do kotła nie poszło ;) Faktycznie notka miała za zadanie wywołać lekkie kontrowersje, ale w dobrej wierze. Również napisałem, że cyt. \" a z własnego doświadczenia wiem, że nie tylko młodzi potrafią się na to nabrać .\" co jednoznacznie stawia mnie w grupie wędkarzy podatnych na reklamę. Ale celem notki jest powstrzymanie młodego adepta sztuki wędkarskiej od uproszczeń jakie niesie za sobą reklamowa strona naszej pasji. Sami wiecie, że wędkarstwo nijak się ma z tym co widzimy w mediach. BTW. Moje filmy również mają za zadanie pokazywać jak jest nad wodą i jak ryby nie ma to nie ma, a film jest. W wielu przypadkach autorzy filmów chociażby na YT jak ryby nie złowią to produkcja filmiku traci sens i przez to właśnie obraz wędkarstwa w sieci jest mocno przekłamany. Z jednej strony filmy z samymi rybami, a z drugiej reklamówki z samymi rybami x3. [2016-09-17 21:31]

wedkarskichallenge

Sory okoniowy_bartus, że na raty, ale chciałbym Ci odpowiedzieć precyzyjnie. Dołącze do powyższego komentarza. Na wodzie na której byłem brania od zawsze o tej porze roku w tym miejscu zaczynają się od godz 9:00, o ile wogóle się rozpoczynają. Znam tą wodę od wielu lat ;) Druga rzecz to czas spędzany nad wodą. Jak masz nad wodę np. rzut kamieniem to jesteś w stanie wodę dokładnie obserwować, możesz ew. podnęcać, czytać rybę. Jak na ryby jeździsz raz w tygodniu to musisz podać towar dobry, żeby mieć szansę na jakieś efekty, samymi przynętami nie da się zdziałać za wiele. ;) [2016-09-17 21:40]

okoniowy_bartus

Co do godziny żerowania ryb, to po prostu z mojego doświadczenia godziny w okolicach świtu są najlepsze, ale jeśli znasz wodę i tak jest jak mówisz, to po prostu tak jest ; ) Tym bardziej, że łowiłeś jak było zimno, więc ryby mogły zacząć żerować jak zrobiło się cieplej, czyli później.. Tylko po prostu ja bym nie umiał tak długo się zajmować robieniem towaru i resztą, bo lubię prostotę i jak najszybciej zacząć łowić. Dobry z Cb chłopak i zapewne dobry wędkarz. Nie chciałem podważać Twoich kompetencji, tylko po przeczytaniu tekstu, naszła mnie taka refleksja ; ) Niech każdy łowi jak chce, ja tylko wyraziłem zdanie, że za dużo dla mnie tego wszystkiego i trochę przeczy temu, że piszesz o nienadziewaniu się na marketing. Każdy z nas jest podatny na reklame w tym ja, czy Ty. Dobrze, że poruszyłeś ten temat. Pozdro [2016-09-17 22:20]

rysiek38

Jak dla mnie najlepszą reklamą jest opinia znajomych na temat danego produktu , po za tym sprawdzone marki i produkty raczej się nie reklamują bo poprostu nie muszą ,nie dotyczy to oczywiście nowych marek które w sumie mogą jednak okazać się lepsze [2016-09-18 12:42]

piotr 0206

Temat reklam sprzętu i zanęt po prostu ignoruję.Mam 56 lat doświadczeń z wędką,czy ktoś jeszcze mnie chce pouczać. Reklama to kasiora dla producenta i kogoś po drodze. [2016-09-20 11:28]

rysiek38

No i tych ktosiów po drodze może być kilku , począwszy od producenta przez hurtownika ,pierwszego ,drugiego,trzeciego a i nieraz czwartego a potem sklep lub sprzedaz wysyłkowa i towar warty faktycznie stówkę kosztuje nas dwie - no ale to jest biznes [2016-09-23 22:24]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej