Rekord na Potuliku
Eugeniusz Koć (gienio)
2013-06-27
Z moich obserwacji wynika, że w ostatnim okresie, karpie zmieniły nieco swoje upodobania. Kulki proteinowe nie dominowały. Podrzucałem je w mojej ulubionej miejscówce w Parku Miejskim w Pruszkowie, bez rezultatu. Chętnie natomiast odnajdywały kukurydzę. Podobnie było na innych łowiskach. Kolega wielokilogramowego karpia złowił na kukurydzę z małą pływającą kulką.
Postanowiłem rozkoszować się łowieniem karpi 6 metrowym batem. Najlepsze wyniki osiągałem, gdy haczyk DRENNAN nr 10, uzbroiłem w jedno małe, miękkie, ziarno kukurydzy, przypon Trabucco 0,148.
Kilka upalnych dni zmieniły, (jak mi się wydaje) nieco upodobania karpi. Można je było dostrzec, jak leniwie i niedbale, ale majestatycznie rozkoszowały się nagrzaną wodą. Taki widok cieszy, a wędkarza szczególnie, gdyż pozostaje na dłużej w pamięci.
Nadeszły nieco chłodniejsze dni, a do tego 4 gwiazdki w kalendarzu brań, które zmobilizowały mnie do bardziej starannego przygotowania się do wyprawy. Dawno już (moim wieku) odpuściłem sobie nocne zasiadki, ale wczesny ranek bardzo mi odpowiada.
Pelet i kulki z górnej półki (tej samej firmy), drobno pokruszyłem. Dodatkowo kulki na noc zalałem aromatem. Kruszywa wraz z zanętą karpiową, użyłem do wypełnienia koszyka do metody.
Wczesny ranek, chłodno, temperatura powietrza 17 stopni. Ciśnienie lekko w górę. Pierwsze branie już po 10 minutach. Mały karp ląduje w podbieraku. Ale za chwilę następny odjazd. Mój Baitrunner 6500 B, szybko oddaje żyłkę. Boję się wyłączyć wolny bieg. Przyciskając żyłkę do kołowrotka zacinam. Na szczęście wcześniej wyregulowałem szpule. Zacięty, odbija w bok i cały czas wysnuwa żyłkę.
Odbija, a ja zaczynam powoli skręcać, ale jest daleko.
Po kilku minutach na rowerze dociera do mnie kolega z większym podbierakiem. Nieco zmęczonego karpia kładziemy na macie. Ma ponad 80 cm długości i jest strasznie gruby.
Moja sprężynowa waga do 8kg. zamyka się do końca, a jego waga przekracza 10 kg. Robimy kilka fotek i na macie odnosimy do wody. Jest oszołomiony, ale za chwilę uderza ogonem i odpływa.
Dla mnie piękny początek lata. Tak na dobrą sprawę, to mój największy złowiony karp i to na wodzie PZW.
Pozdrawiam.