Zaloguj się do konta

Rekordowy karp na zasiadce

Kolejny wolny weekend. Ciesze się z tym bardziej ze znów spędzę go nad woda w towarzystwie moich przyjaciół po kiju. Jest piątek po południu, piękny, słoneczny, ciepły dzień lipca. Zjawiam się nad woda, słoneczko strasznie grzeje, jest około godziny 15. To na mnie spada organizacja stanowisk bo reszta przyjedzie lekko później. Nasze łowisko to około 9 ha żwirownia o twardym dnie i czystej wodzie. Dno porasta roślinność podwodna. Głębokość łowiska oscyluje między 0.5m do 3m głębokości. Odczepiam lodź od samochodu i opuszczam ja na wodę, zakładam silnik i udaje się w stronę samochodu żeby zabrać z bagażnika markery i umieszać naszym wodnym kolegą trochę smakołyków. Do wiadra wędruje palet i trochę pokruszonych kulek.

W końcu mogę wypłynąć i poszukać dobrego miejsca do postawienia markerów.. Szukam podwodnych górek wolnych od roślin o głębokości około 1m . W okularach widzę na dnie małe kraterki, to oznaka zerowania ryb i dobre miejsce na postawienie markera. Zaznaczam więc miejsce i wrzucam trochę przygotowanej mieszanki, tak samo robie w kolejnych trzech miejscach. Spływam do brzegu i zabieram się za rozpakowanie sprzętu.

W tym czasie przyjeżdżają moi przyjaciele wędkarze. Wspólnie zabieramy się za rozpakowanie aut i ustawieniem przyczepy (to nasz dom na każdej wyprawie) Rozłożenie tego wszystkiego zajmuje dłuższą chwile, każdy zajmuje się swoja działką. Podpórki, wędki, stojaki, podbierak, mata i cale mnóstwo innych potrzebnych bardziej lub mniej rzeczy. Chwila dyskusji przy zakładaniu kulek na hak, każdy ma swoja teorie na temat czym dziś uraczyć Pana Karpia. W końcu czas wywieść zestawy. Ze względu na dużą ilość roślinności i znaczną odległość od markerów konieczna jest wywózka zestawów. Wywożenie naszych zestawów trwa sporo czasu, słonce straciło już na sile. Każdy sprawdza sprzęt czy hamulce dobrze wyregulowane, czy swingery dobrze nałożone na żyłki, czy sygnalizatory włączone i sprawne. W końcu można na chwile usiąść.

Słonce zaczyna zachodzić za horyzont, wiatr całkowicie ucichł, zrobiło się przyjemnie, chłodniej. Siedzimy sobie gaworząc o nadziejach na wielkie łowy. Zatrujemy sobie, każdy z nas liczy na Kadlubka (największy karp w tej żwirowni złowiony już 2x ostatnia waga 15,20kg) każdy mówi ze go złapie, jest wesoło. Tak mija nam wieczór z uśmiechem na ustach i na rozmowach o rybach.

Nagle mój sygnalizator zadźwięczał a hamulec zagrał, zerwałem się z fotela w kierunku wędki. Cisza, skupiony już tylko na jednym, ale nic zupełnie nic. Siadam z powrotem na fotel lekko zwiedzony rozmawiamy jeszcze trochę każdy z nas zmęczony tygodniem pracy zasypia w przyczepie czy na wolnym powietrzu w wygodnym fotelu.

Słyszę sygnalizator przez zamknięte oczy i otępiały jeszcze słuch nie wiem czy to mi się śni czy to faktycznie jest branie. Jednak okazało się być tym drugim. Branie podobne do tego z wieczora krotki odjazd i cisza. Myślę sobie może jakiś leszcz, lin lub karaś nie dają sobie rady. Zanim obudziłem brata sytuacja powtarza się jeszcze 2 krotnie. Jest już jasno, postanawiam wypłynąć i sprawdzić co kryje się na drugim końcu wędki.

Po krótkiej chwili siedzimy już w łodzi brat steruje łodzią a ja zwijam luz żyłki. Wszystko to trwa jak by dłużej niż zwykle, niecierpliwość i ciekawość dają się we znaki. W końcu dopływamy do markera a żyłka za nim skręca w prawo. Płyniemy dalej, żyłka wskazuje nam drogę, po kolejnym wyszarpnięciu żyłki z roślinności potężne targniecie kijem. Adrenalina zaczyna działać z tego wszystkiego zapominam nawet w która stronę luzuje się hamulec, karp odjeżdża na 40 metrów, jest wielki czuje to na wędce. Dawno nie gięła się tak bardzo, zwijam żyłkę, walczę o każdy metr czuje ze nie będzie lekko. W końcu karp jest około 2 metrów od lodzi i wtedy mogę go zobaczyć. Jest piękny czarno-zloty, wymarzony i całkiem spory. Gdy nas zobaczył zrobił kolejny odjazd tym razem krótszy, czuć ze jest już zmęczony, ale poddać się nie chce. Odjeżdża nam tak jeszcze parę razy. Brat wkłada podbierak do wody i próbuje go podebrać, udaje się za drugim razem. Ostrożnie wkładamy go do lodzi, płyniemy do brzegu. Emocje zaczynają opadać zaczyna do mnie docierać z jakim przeciwnikiem przyszło mi walczyć. Wymieniam z bratem krótkie zdania, dziesięć może dwanaście kilo.

Dopłynęliśmy do brzegu wysiadamy z łodzi, szybko idę po mate zwilżam ja woda i idę po moja zdobycz. Kładę go ostrożnie na macie dopiero teraz dostrzegam jaki jest wielki. Proszę kolegów o wiadro z woda żeby go trochę zwilżyć. W międzyczasie kolega przenosi wagę, chwila niepewności i waga pokazuje 15,90 kg nie wierze ze to jest On, On we własnej osobie, ten który niejednemu się śni w nocy i o którym jeszcze wczoraj wieczorem żartowaliśmy. Nie mogę uwierzyć w swoje szczęście, koledzy mi gratulują. Szybka sesja fotograficzna i zwracam naszemu koledze wolność, z nadzieja ze spotkamy się kiedyś jeszcze. Kiedy odpłynął jakoś lekko zrobiło mi się na sercu, odczułem jakaś ulgę i spełnienie.

Tak minęła nam sobota a nazajutrz rano kolejne branie zakończyło się wyholowaniem karpia o masie 8.30kg. Tez pięknie walczył, ale w pamięci miałem wciąż Kadłubka kolegę z dnia poprzedniego. Tak minął cały weekend, zadowoleni i pełni nadziei na kolejne udane zasiadki rozjechaliśmy się do domu.


Tekst zgłoszony na konkurs wedkuje.pl

Opinie (21)

Sebastian Kowalczyk

Piękna ryba...kiedy ja przekroczę magiczne 10 kg daję piątala [2009-12-07 10:08]

kostekmar

Nie lubię zasiadek karpiowych, ale gratuluję ryby oraz udanej wyprawy, jak i artykułu. To też nielada osiągnięcia dopaść takiego karpia. Kliknąłem skrajną gwiazdkę po prawej stronie. [2009-12-07 10:50]

użytkownik

Ładny ten Kadłubek pięknie ubarwiony. Opowiadanie ciekawe ukazujące odmienność karpiowania od innych wędkarskich metod.. Za artykuł daję 5 gwiazdek i dziękuje za No Kill. [2009-12-07 11:08]

kajman2220

Daję piątkę i szczególne pozdrowienia za to że wrócił do wody.Pozdrawiam. [2009-12-07 16:23]

The Piterson12345

no tak ładny karpik i ciekawe opowiadanie:) życzę więcej takich okazów, i oczywiście szacunek z mojej strony że karp wrócił do wody!:) pozdrowienia i połamania :))) [2009-12-07 16:28]

Norbert Stolarczyk

to wielkie szczęście Cię dopadło Kolego, gratuluje połowu króla łowiska. [2009-12-07 16:43]

goryl25

Fajne karpiki żeś połowił kolego :) ja dawno karpika nie złapałem :D może na nowy sezon mi się uda :) GRATULACJE i POZDRAWIAM :) masz odemnie 5 :D [2009-12-07 17:16]

Waldi Fish

Taki połów zdarza się rzadko. W tym roku złowiłem wiele karpi, ale takiego kolosa nie złowiłem. Może dlatego, że takiego nie było w łowiskach, w których wędkowałem. Moje gratulacje dla kolegi również za to, że wypuścił takie sztuki do łowiska. Dzięki temu jeszcze niejeden wędkarz przeżyje wspaniałą przygodę walcząc z co raz to większymi kolosami. Jeżeli wszyscy będą wypuszczać okazałe sztuki do łowiska to w miarę upływu lat takie okazy nie będą rzadkością w naszych łowiskach i będziemy mogli je oglądać nie tylko w programie wędkarskim Passione Pesca, ale również łowić je samemu. Pozdrawiam! [2009-12-07 19:21]

kolorek

Gdyby ktorys z kolegow chcial zobaczyc film z tego dnia to link znajduje sie na moim blogu w zakladce linki. Pozdrawiam wszystkich i dziekuje za mile komentarze :) [2009-12-07 20:35]

kabul

Fajne opowiadanie . Bardzo podobają  mi sie łowy karpiarzy , sam chętnie bym spróbował takiego łowienia . Fajne zdjęcią  i gratulacje za Kadłubka i tego mniejszego karpia też . Pozdrawiam i życze powodzenia nad wodą :) [2009-12-07 21:48]

Sebastian Kowalczyk

film warto zobaczyć :) i ocenić [2009-12-08 03:09]

użytkownik

Mam kilka przypadkowych karpików z Dolnej Odry, jednak wszystkie razem nie ważyły więcej niż 10 kg. Dlatego gratuluje 15,90 w jednym kawałku, pewnie zabawa była pyszna...

Pozdrawiam!

[2009-12-08 11:50]

wedkarz

Ładny karpik, i artykuł, a co to znaczy zasiadka karpiowa? to takie jak staw hodowlany tylko z karpiami?? [2009-12-09 08:13]

kolorek

Piszac o zasiadce mialem na mysli ilosc czasu poswiecony na polow tych pieknych ryb :) Spedzilismy nad woda 3 dni i ten czas okreslilem mianem zasiadki. [2009-12-09 19:22]

użytkownik

Ładny duży karp . Widocznie YORK GOLIATH jakoś wytrzymał hol takiego opaczniaka  ( wiesz o co mi chodzi he he . Pozdrawiam [2009-12-29 18:40]

dawids8881

 

Taki połów zdarza się rzadko. W tym roku złowiłem wiele karpi, ale takiego kolosa nie złowiłem. Może dlatego, że takiego nie było w łowiskach, w których wędkowałem. Moje gratulacje dla kolegi również za to, że wypuścił takie sztuki do łowiska. Dzięki temu jeszcze niejeden wędkarz przeżyje wspaniałą przygodę walcząc z co raz to większymi kolosami. Jeżeli wszyscy będą wypuszczać okazałe sztuki do łowiska to w miarę upływu lat takie okazy nie będą rzadkością w naszych łowiskach i będziemy mogli je oglądać nie tylko w programie wędkarskim Passione Pesca, ale również łowić je samemu. Pozdrawiam! 

[2010-01-02 10:32]

michciogwo

Bardzo fajny artykuł oby więcej takich ;P Pozdrawiam, taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaakiej ryby i połamania kija życzę dla wszystkich kolegów i koleżanek którzy wędkują ;P [2010-03-20 20:43]

Swirussek

Piękny Karp. ehh... Można pomarzyć. Za zdjecie i artykuł oczywisie *****. Pozdrawiam i życzę więcej takich ryb. [2010-05-14 06:35]

mizerny

pogratulować :)pozdrawiam:) [2010-06-09 22:50]

witekrybnik

Piękna ryba. Mi tez się taka marzy:) może kiedyś...:) oczywiście piątka:) pozdro [2010-06-16 12:49]

mlotek2222

Fajny artykół,fajny karpik i udany wypad nad wodęi i oby takich wypadów jak najwięcej .Oczywiscie piateczka ,pozdrawiam [2010-11-29 09:04]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej

Łowisko Tuszynek

ŁowiskoNa Łowisko Tuszynek wybraliśmy się w drugiej połowie lipca na k…

Mój kolega sum

Był piękny, ciepły wrześniowy poranek, rozgrzane powietrze łagodził l…