Relacja z ŚLWS 2018- Kazimierza Wielka - zdjęcia, foto - 6 zdjęć
Budzik dzwoniący o 5 rano, samochód zapakowany prawie po sam dach, godziny przemyśleń dotyczących sprzętu i taktyki… to musi być rozpoczęcie sezonu zawodniczego. W tym roku otwarcie przypadło na zbiornik retencyjny w Kazimierzy Wielkiej, na którym kolejny raz przyszło nam spotkać się w świetnym towarzystwie i rywalizować o cenne punkty których suma z eliminacji w końcowej klasyfikacji zapewnią prawo startu w ogólnopolskim finale.
W porównaniu z rokiem poprzednim zaszła zmiana składu gdyż mój tata postanowił wycofać się ze startów a w jego miejsce zechciał ze mną łowić Bartek Sajkiewicz czyli nie kto inny jak trzykrotny, aktualny mistrz okręgu w kategorii u25.
Na miejscu stawiliśmy się o 7,30 gdzie Bartek już przygotowywał zanęty oraz gliny. Po krótkich rozmowach z innymi zawodnikami szybko przystąpiliśmy o odprawy i losowania. Przypadło nam stanowisko numer 5 w sektorze A. Należy wspomnieć, że w tym roku odległa lokalizacja finału i inne do końca nieznane nam przyczyny spowodowały, że w Lidze Świętokrzyskiej wystartowało tylko dwanaście, dwuosobowych ekip. Znając wyniki zawodów z lat ubiegłych nie przejmowaliśmy się lokalizacją naszego stanowiska choć wiedzieliśmy, że aby wygrać z „otworkiem” będzie trzeba wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności. Mimo letnich temperatur nie było niestety tak kolorowo jak byśmy chcieli a wszystko za sprawą bardzo mocnego wiatru pokrywającego taflę zbiornika sztormowymi falami.
Mimo niesprzyjających warunków postanowiliśmy łowić batami w długościach 4-5m a w razie potrzeby tyczką. Na wstępne nęcenie przygotowaliśmy mieszanki ciemnej, drobnej zanęty z ziemią i gliną rozpraszającą. Robaki stosowane do nęcenia to przede wszystkim jokers a do dyspozycji mieliśmy też pinkę, czerwone robaki i hakówkę, które miały być w użyciu w razie pojawienia się większych ryb.
Po wstępnym nęceniu sprawdziłem tyczkę lecz po chwili zmieniłem wędkę na bata i rozpoczęliśmy walkę z warunkami i rybami, które tego dnia nie były wcale łatwe do złowienia. Dzięki konsekwencji w taktyce, którą w dużej mierze stworzył Bartek na bazie swoich sukcesów na tym łowisku z ostatnich lat udało nam się odławiać ryby przez całe 4 godziny mając niewielkie przestoje. W tym miejscu chcę zatrzymać się nad moją skutecznością. Niewyobrażalny jest fakt, że około 40% brań kończy się nieskutecznym zacięciem lub spięciem ryb ( tego było mniej). Część brań miałem po zacięciu w ciemno na końcu spływu z falą. Gdybym poprawił te złe statystyki nasz wynik powinien prezentować się o wiele lepiej a mimo to udało się złowić 9395g co biorąc pod uwagę wielkość ryb mieszczącą się w przedziale 10-15cm wydaje się być dobrym wynikiem. Nie wystarczyło to jednak na zwycięstwo sektorowe a zawodnicy teamu Maver Sędziszów z wynikiem 10400g wygrali również całe zawody. Wylosowali oni otwierające stanowisko i z informacji jakie otrzymałem po zawodach łowili większe płotki niż my co pozwoliło zbudować tą przewagę. Drugie miejsce w całych zawodach uzyskali zwycięzcy sektora B- drużyna Catfish Jędrzejów z wagą 8905g. My natomiast z drugą wagą w sektorze A zajęliśmy trzecią lokatę w tych eliminacjach.
Mimo popełnionych błędów i warunków bardzo utrudniających łowienie batami uważam te zawody za udane. Osiągnięty wynik nie stanowi wtopy za jaką uważałem zeszłoroczny falstart i zajęcie 9 miejsca w zawodach i daje dobry start do walki o końcowy sukces.
Jak zwykle należy powiedzieć kilka słów o organizacji i łowisku. Tu naprawdę nie ma się do czego przyczepić a zbiornik udowadnia, że jest jednym z najbardziej rybnych i stosunkowo równych łowisk w naszym okręgu. Atmosfera na zawodach nie zawiodła i jak zawsze nie brakowało śmiechu i towarzyskich rozmów. Gratulację dla wszystkich drużyn i do zobaczenia 29.04 na Rejowie, cześć.
Autor tekstu: Łukasz Dąbrosiak