Renaturyzacja rzek
Mateusz Zawada (z@mela)
2008-12-16
Renaturyzacja rzek.
Tam gdzie jest Ona jest życie, a mowa jest o wodzie, której w naszym kraju, a w Wielkopolsce jest coraz mniej. Ten problem dotyczy nie tylko wysoczyzny kaliskiej, ale całego kraju bo jak wiadomo Polska posiada mniej wody niż Egipt, a w Europie gorsza sytuacja jest tylko w Belgii. Więcej wody ma Grecja czy Hiszpania, a to za sprawą dobrze prowadzonej gospodarki wodnej w tych krajach.
Nasi zachodzi sąsiedzi dzisiaj wydają miliardy euro na odbudowę rzek , które w latach 60-90 zostały zmeliorowane, wyprostowane „pod sznurek” tak aby nie były magazynem wody i środowiskiem dla ichtio fauny lecz ciekiem wodnym służącym do zrzutu zbędnej nie potrzebnej wody i ścieków. Każdy w swej okolicy zna kilka drobnych rzeczek, rowów, które zostały zniszczone, a kiedyś tętniły życiem.
Można było w nich spotkać raki szlachetne, miętusy, ślizy, piskorze, a dzisiaj tylko toczą niewielką ilość wody i piasku jakby przy źródle wybuchła bomba atomowa.
Po cichu namawiam wszystkich świadomych zapaleńców do renaturyzowania okolicznych rzeczek i cieków wodnych. Sam mam okazję znać kilku "fachowców" starych meliorantów - mających nie jeden ciek na swoim sumieniu. Niektórzy z nich "otrzeźwieli" i przymierzają się jak pokrzywić to co kiedy zgodnie z linią partii tak gorliwie prostowali.
W Bawarii widziałem swego czasu materiały poglądowe (nie jestem w ich posiadaniu ) jak zrobili na uregulowanym strumieniu swoiste obejście ( w kardiochirurgi zwą to bajpasem). Tym samym koryto, które obeszli poddali gruntownemu pozakrzywianiu. Potem ponownie naprowadzili wodę z "obejścia" i po kilku sezonach stwierdzili, że na "nowopierwotnym" odcinku różnorodność biologiczna jest na wyższym poziomie (począwszy od bezkręgowców a skończywszy na rybach -> tarliska).
Oczywiście nakłady były niebagatelne ale na naszym krajowym podwórku, nawet tam gdzie występują tzw. progi wodne można podziałać. Polecam faszynowanie (plecionka z wikliny) prowadzone od brzegu w kierunku środka koryta. Po kilku czy kilkunastu metrach znowu, ale po przeciwnej stronie. Na efekty trzeba trochę poczekać, ale co istotne z kołków faszynowych już w tym samym sezonie zaczną odbijać młode pędy, za barierą zacznie tworzyć się łacha a po jej przeciwnej stronie stopniowe podmywanie brzegu(fot1). Samemu po 1-2 sezonach można się przekonać o kolonizowaniu odcinka przez coraz to nowe stworki.
Kolejnym zabiegiem urozmaicającym naszą rzeczkę może być wbijanie kołków, pali w dno rzeki i za nimi będą tworzyć się dołki i spowolnienia nurtu. Podobnie jest z kamieniami, które znajdujemy nad brzegiem rzeki zawsze warto wrzucić je do koryta.
Dzięki takim zabiegom dno rzeki jest urozmaicone tworzą się głębsze miejsca, których na pewno po czasie pojawią się ryby i inne żyjątka, a podczas okresu suszy takie zakola będą jedynymi miejscami z głębszą wodą. Takie akcje są dobre na drobnych ciekach, większe to już poważniejsze nakłady. Jednak czy mniejsze czy większe to i tak opisane działania są nie bardzo legalne pomimo, że służą naszej oszpeconej przyrodzie wiec taka mała partyzantka.
+ Na ostatnim zdjęciu (meander) ładnie widać różnicę między naturalną a wyprostowaną rzeką .
Odległość między punktami A B jest taka sama , natomiast długość rzeki i ilość wody inna na korzyść 2 czyli meandrującej rzeki.