
Robert Czebotar - wspomnienie Profesora Religi - zdjęcia, foto - 1 zdjęć
Był dla mnie wzorem do naśladowania. Człowiekiem, od którego można było garściami kraść mądrość, dobroć, radość i nieustępliwość… Poznałem Pana Profesora w 1998 roku na…zawodach wędkarskich! Od tamtej chwili miałem zaszczyt spotykać się z Panem Profesorem w bardzo różnych sytuacjach i nigdy nie spotkało mnie z Jego strony nic przykrego lub dwuznacznego. Należał do osób traktujących życie po norwidowsku:…”do tych, co mają tak za tak, a nie za nie, bez światłocienia”…
Było dla mnie ogromnym wyróżnieniem móc słyszeć od Takiego Człowieka słowa: dzień dobry panie Robercie. W ciągu tych 11 lat spotkaliśmy się kilkadziesiąt razy i każde spotkanie nasycone było ogromnym ładunkiem pasji i emocji, a zarazem ogromnym spokojem, który emanował od Pana Profesora. Mieszkał na ul. 1 maja koło Mostu Poniatowskiego. Kiedy dzwoniłem z propozycją wybrania się na ryby, pytał o której godzinie i gdzie ma się stawić. O 3.30 Panie Profesorze. OK., będę na maleńkiej stacji benzynowej… O 3.20 Pan Profesor z nieodłącznym papierosem w dłoni czekał uśmiechnięty i pełen nadziei, że ta wyprawa będzie tą najwspanialszą w życiu… Uwielbiał pływać łódką samotnie na wiosłach, powolutku…wpływał w trzciny i odpoczywał od brudu polityki i nieuczciwości ludzi. Był samotnikiem, szlachetnie walczącym na gołe pięści z całym brutalnym światem…
Robert Czebotar
aktor teatralny i filmowy,
Autor tekstu: Robert Czebotar