Róbmy swoje jak radził W.Młynarski...

/ 1 komentarzy

No, i nadejszła ta wiekopomna chwila/ Pawlak/ nastał 1 maja i na szczupaki już można. Po naradzie domowej stanęło na tym, że skoro nie lubię tłoku na wodzie to należy premierę odłożyć na 2-go maja. Tak postanowione, ale nad ranem pada!! I to całkiem ostro!!Niechętny powrót pod kołderkę, ale na moje szczęście ponownie otwarte oko wykryło, że deszcz już ustał więc - DO ROBOTY !!!

Na wodę wypłynąłem jako 6-ty, około godziny 7-mej z mocnym postanowieniem, że będę robił swoje! Pierwszy namiar wzrokowy i niesmak w 'mojej' zatoce już pływa łódka z dwoma spinningistami, więc realizuję plan B. Kiedy wychylam się z za trzcinowego cypla, za którym w ub. roku miałem szczupłego na 2-gie miejsce na zawodach - sytuacja się powtarza, tu już łowią 'trzej muszkieterowie' stojący jak słupy graniczne na wielkim pontonie/!?!?/ A tu ; woda płytka, dość klarowna, więc ryby widzą z daleka niemal każdy wymach wędki itd No, ale każdy orze jak może / i jak potrafi.../

Tymczasem - robię swoje. Odpłynąłem pod wolny jeszcze /od konkurencji/ północny brzeg jeziora i spokojnie wreszcie zaczynam łowienie. Tak mija pierwsza godzina, efekt zerowy. Gdy otworzył mi się widok z za wyspy zasłaniającej południowy brzeg niemieckie zatoki, a ta zasłaniała 'muszkieterów' -dostrzegam, że właśnie zmieniają rewir i zwalniają spory kawał brzegu w niemieckiej zatoce Stolska. Tu dodam, że wiosną, po tarle, szukam szczupaków pod brzegami, zwykle przymaskowanymi obumarłą roślinnością, na której szczupaki składają ikrę. Na takich jeziorach jak to, typu linowo-szczupakowego, brzegi to raczej bagna a zwykle wzdłuż nich biegnie rów- rynna czasem 1 do 1,5 m szerokości i zaskakująco wolną od zielska wodę /!!!/ a czegóż nam więcej trzeba do szczęścia...?!

No więc walę jak w dym w ten rejon i zaraz na początku wyławiam dwa niewymiarki, takie po ok.30cm

Łowiąc dalej, w myśl zasady 'róbmy... itd, gdy już znalazłem się tam, gdzie skończyli 'muszkieterowie' mam piękny atak, udanie holuję i ląduję /co nie zawsze przecież się udaje!/ i mam rybę premierową bo ma 56 cm w domu zważony =1,15kg.

No, a gdyby odpuścić; bo już za późno, bo już tam inni łowili, bo za późna godzina... Powtarzam - RÓBMY SWOJE PANOWIE!!! Zwłaszcza w warunkach silnej presji wędkarskiej na niemal każdym łowisku. Nie wszyscy łowiący są już mistrzami, coś dla nas zawsze może pozostać, więc ...

A co do spraw technicznych - to z upodobaniem łowię kijem o dł.2,70 i o akcji szczytowej /szybki/ zaś żyłki nie grubsze jak 0,25 oczywiście z przyponem zabezpieczającym od zębów szczupaka, zaś wybór przynęt zawężam do blaszek a z pośród nich to najlepsze wyniki mam łowiąc 'tandemem' własnego pomysłu tj. od góry mepps nr2 ten z ośmiokątnym korpusem zapewniającym łatwą wymianę kotwic demontuję kotwiczkę a na jej miejsce dopinam meppsa nr 3... takie podpinki można zmieniać aż się dobrze trafi a wtedy spoko...Pływam na muzealnej STYNCE z napędem elektrycznym do długich przelotów a już doprecyzowuję w łowisku wiosełkami / bo cichsze/. W trakcie rzutów NIE STAJĘ na łodzi, gdyż w czystej i niegłębokiej wodzie ryby z daleka dużo widzą a zaniepokojone NIE BIORĄ!!!

 


4.8
Oceń
(12 głosów)

 

Róbmy swoje jak radził W.Młynarski... - opinie i komentarze

u?ytkownik56845u?ytkownik56845
0
Tak, róbmy swoje...lecz także my, jako wędkarze pilnujmy się nawzajem. Ja również z kolegą odwiedziłem 3-go maja Stolsko - wynik po około 15 "króciaków". Oczywiście wszystkie trafiły do wody. Natomiast w tym dniu łodzią także pływało 3 muszkieterów- a raczej rzeźników... bo każdy 30 cm złowiony szczupak dostawał trzy szybkie w łeb i do wora!!! Tak sobie pływali, pływali, łapali.. ale nikt oprócz mnie nie wpadł na pomysł zawstydzenia ów jegomościów. Nic oczywiście nie robili sobie z moich uwag. Skończyło się więc na wykonaniu telefonu do Polic umieszczonego na przedostatniej stronie w Rejestrze połowu ryb! Pan odebrał tel. odpowiedział, że owszem wybierają się nad Stolsko ale z brzegu i będą na wszystkich czekali i sprawdzali co mają w siatkach!!!Boże! Widzisz i nie grzmisz!!! - co za brak profesjonalizmu i pomysłowości!! Przecież te zbiry pewnie z "łupem" wysadzą jednego z rzezimieszków na kładce i sami wrócą na plażę z niczym - "nic nie złapaliśmy, o co chodzi Panie Władzo!!!" Tak sobie łowiliśmy do 14.oo ale kontroli "ani widu ani słychu". Więc ja pytam, dlaczego wędkarze sami siebie nie pilnują i przepływają obojętni widząc co inni robią. Ktoś powie- " to mnie nie dotyczy" Owszem, dotyczy!!! Bo za 3 lata to nawet tych 30 cm rybek nie będzie. Przy okazji Panie Stasiu - gratuluję wymiaru. (2012-05-05 18:51)

skomentuj ten artykuł