Rodzinny wyjazd na ryby z miłym akcentem

/ 6 komentarzy / 3 zdjęć


Wyjazd na Jezioro Otmuchowskie był planowany z dużym wyprzedzeniem. Jednak o mały włos i byśmy nie pojechali (w samochodzie „posypała” się skrzynia biegów). Jednak wszystko poszło zgodnie z planem, a samochód został naprawiony dosłownie tydzień przed wyjazdem. Pojechaliśmy sporą grupką (9 osób) w piątek 17 sierpnia.


W ośrodku PZW w Sarnowicach, gdzie wynajęliśmy domki naszego Koła z Brzegu, miała się odbyć także impreza urodzinowa dziadka, który we wrześniu kończy 60 lat. Mogę napomknąć, że razem z bliższą rodziną sprawiliśmy mu super prezent. Był to namiot karpiowy TRAPERA z odsuwaną podłogą i narzutą oraz bardzo wygodne łóżko karpiowe.

Po przyjechaniu na miejsce i rozpakowaniu całego majdanu zabraliśmy się za zlokalizowanie dobrego dna do położenia naszych zestawów. Ja miałem postawić dwa feedery (Jaxon Futura Pro – bardzo zacne kijki), dziadek podobnie, a wujek nastawiał się na sandacza. Wypłynęliśmy pontonem z echosondą i po kilkunastu minutach pływania wiedzieliśmy w jaki sposób będziemy łowić. Następnie rozłożyliśmy wędki i wywieźliśmy zestawy. W gorące południe nie było co liczyć na porządne brania więc włączyłem centralkę i poszedłem do naszego domku.


Gdy zaczęło robić się ciemno, po paru meczach w siatkówkę, wziąłem parasol, fotel i parę kocy, które mi się niewątpliwie przydały, ponieważ noc nie należała do najcieplejszych, poszedłem nad wodę. Po chwili doszedł wujek z dziadkiem. Tata od razu mówił, że przyjechał wypocząć (chociaż też dużo wędkuje) więc tylko do nas niekiedy schodził. Na jeden haczyk dałem dwie kukurydze, a na drugi czerwone. Łapałem na koszyk do, którego rozrobiłem naprawdę porządnej nęty licząc, że pomoże mi to w złowieniu naprawdę dużych leszczy. Jednak nawet to nie zadziałało. Przez całą noc kombinowałem z przynętami i atraktorami, ale mogłem tylko pomarzyć o braniu. Pojedyncze pyknięcia sygnalizatora otumaniały mnie w nocy.


W następną noc miała się odbyć impreza dla dziadka więc każdy wyciągnął wędziska i tri-pody do pokrowców. Tylko wujkowi udało na spinning zaciąć ładnego bolenia i szczupaka -52cm. Po nocy przespanej pod gwiazdami nastał następny piękny, słoneczny, sierpniowy dzień. Popatrzyłem na rozłożony spinning i pomyślałem dlaczego by na niego nie spróbować. Ponieważ woda zakwitała i przy brzegu było pełno „zielonych glutów” założyłem sporych rozmiarów twistera w białym kolorze na głowce 12g. Poszedłem na plażę z podbierakiem i wędką (Shimano Catana BX270M). Pierwszy rzut i nic. Wszedłem trochę głebiej do wody by oddać dalszy rzut. Drugi rzut i chwila kręcenia kołowrotkiem i czuje jak wędka się gnie. Zacięcie i chwila walki z rybą. Przy brzegu po wykonaniu majestatycznej „świecy” już wiem, że złapałem swojego pierwszego szczupaka w życiu. Sprawnie podebraną rybę zmierzyłem przy domku chwaląc się rodzinie. Zębaty miał 58 cm długości i był moim pierwszym szczupakiem w życiu. Po zrobieniu paru zdjęć szybko biegnę wypuścić go do wody.


Po tym przeżyciu na pewno więcej zaangażuje się w łapanie na spinning, ale i tak wędkarstwo spławikowe (szczególnie tyczka) będzie na moim pierwszym miejscu.

Pozdrawiam, Michał Wietrzyński

 


5
Oceń
(36 głosów)

 

Rodzinny wyjazd na ryby z miłym akcentem - opinie i komentarze

PanciOxDPanciOxD
0
Fajna historia :) A spinning to świetna zabawa :) i emocje gwarantowane Za historie masz ***** (2012-08-23 13:48)
TomekooTomekoo
0
Fajnie opisane :) gratulacje udanego wypadziku ;) ***** (2012-08-23 16:52)
AmitafAmitaf
0
Gratki Kolego "Szczupłego". Jednak najważniejsz, że odzyskał wolnośc. Tak trzymać. Bardzo ładnie i czytelnie opisany wypadzik. Zostawiam 5*. Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów w spinningu. (2012-08-24 09:56)
u?ytkownik123896u?ytkownik123896
0
Gratulacje!A dlaczego szczupak nie poszedł z Wami na urodziny;-/ (2012-08-26 18:16)
kamil11269kamil11269
0
oby jak najwięcej takich wyjazdów (2012-08-31 09:31)
leniuch135leniuch135
0
: D no po prostu boska historia : ) (2012-09-01 00:24)

skomentuj ten artykuł