
Ponieważ jestem początkującym i z pewnych racji troszkę denerwują mnie brania typu płotka która nie skończyła 18 roku życia, zacząłem zakładać większy haczyk, żeby małolat nie dał rady. Od tego momentu przestałem mieć jakiekolwiek brania, ale winę mogę mieć tylko do siebie. No, ale sytuacja się tak potoczyła, że sam nie wiem czy to lepiej czy gorzej, fart czy nie fart.
Pojechałem na te kochane rybki, rozstawiłem się, kolega na pomoście obok i czekamy. 4h nic. Tylko wędkarze chodzą i pytają się, czy chociaż branie mieliśmy ... 'NIE' odpowiedz. Kolega zaczyna snuć plany 'że chce niby do domu'. Ja mówię poczekaj chociaż do 9:00 i jak mi wędka podskoczyła to tylko zaciągnąłem jak w instrukcji (bo zaczynam wędkować :) ), a tu upór, bez szarpania. Myślę sobie no tak nic nie wzięło, a jeszcze haczyk gdzieś zahaczył ... nagle luz ... i zrobiłem minę ... zwijam ... zwijam i szarpie ... krzyknąłem do kolegi, że coś mam nie wiem co bo się nie znam i niech mi podleci pomóc. Kolega mnie instruował jak kierować wędką, nie spodziewałem się takiej rybci, bo to był karp 3,2 kg. Dla mnie duży rekord, dla innych może coś normalnego, ale dla początkującego pierwsza ryba to i płotka jest rekordem. Kolega jak spojrzał w momencie jak myślałem że o coś zahaczyłem haczykiem powiedział, że zobaczenie mojej miny było bezcenne. Jak stwierdził, nigdy nie widział u kogoś takiego zdziwienia.
Ja natomiast szedłem dumny ... nikt nie złowił nic, ja miałem chociaż takie trofeum.
Tamto zdarzenie utkwiło mi, że lepiej zakładać większe haczyki. No i szedłem tą myślą. Zmieniłem jezioro, założyłem jak z poprzedniej wersji doświadczenia większy haczyk niż zazwyczaj. Kolega upierał się i namawiał mnie na połów robakami, że z kukurydzą nic nie zdziałam (poprzednie trofeum było dzięki kukurydzy). Powiedziałem, że nie lubię kukurydzę. Dosiadł się też inny starszy od nas wędkarz. Siedzieliśmy i siedzieliśmy i nic. Starszy się denerwował, że kiepski dzień. Przeszliśmy się wśród sąsiadujących wędkarzy i ponoć nawet brania nie było. Do naszego towarzystwa też dochodził turysta pijący ciągle piwko. Denerwowało nas jego towarzystwo, bo grzebał wszędzie pomostem trzósło przez jego chodzenie, co powodowało u szczytówek oczywiście drgania. Minęło 4h od momentu jak się ustawiliśmy. Byłem zrezygnowany sytuacją, gdy nagle wszyscy powiedzieli że mam branie. Olałem to jako, że turysta jak zwykle trzęsie pomostem, ale wzrok skupiłem na szczytówkę i rzeczywiście dawało zupełnie inne sygnały niżeli trzęsący pomost, konkretne pociągnięcia. No i jak zwykle instrukcyjne zaciągnąłem tym razem zastanawiając się czy haczyk coś zaczepił, czy też nie, ale szło zwijać, lecz z oporem. Powiedziałem z uśmiechem 'że coś mam fajnego'. W oczach przy pomoście ukazał się Leszcz 54cm, 1,1KG. Znowu byłem uśmiechnięty, że jako jedyny złowiłem coś nie rekordowego, ale godnego pokazania. Kolega z zazdrości zaraz zmienił jako przynętę z robaków na kukurydzę. Potem już była tylko burza ... i nic się nie złowiło.
Dla wielu z was może to nie być żadna przygoda, dla mnie początkującego to coś wielkiego. To ciekawe być amatorem, a zarazem wśród doświadczonych wyjść przynajmniej nie o pustych rękach. Może odrobina szczęścia mnie złapała, że nie wyszedłem z pustymi rękoma, a może głópi pomysł na zmianę haczyka na większy by nie mieć głupich brań płotek i okonków, a łowię to co mnie zadowoli ... mimo że spędzę część dnia bez brania. Takie brania jak te powodują, że zaczynam bardzo się wciągać w ten bardzo ciekawy sport.
Hmmm to tyle co mam wam do opowiedzenia, przepraszam tych co zasnęli w trakcie ... :)
Autor tekstu: Tomasz Mrzygłocki
![]() | u?ytkownik32263 |
---|---|
Skomentować mogę to w dwojaki sposób: albo szczęście początkującego albo masz niesamowitego nosa do rybek. W każdym razie jestem pełen szacunku do Kolegi za upór do tych większych haków i kuku. Tym bardziej iz też jestem zwolennikiem dużych przynęt. Gratuluje osobistych rekordów i życzę coraz to wiekszych rybek na Twoim rozkładzie. ***** (2012-07-18 12:54) | |
![]() | Zielan |
Jaki rozmiar haka używasz? (2012-07-18 20:26) | |
![]() | tomquad |
Początkowo to łowiłem na 14 lub 16. Karpia złowiłem na 6, a leszcza 10. (2012-07-19 12:58) | |
![]() | Yarou |
Hmmm...myślę, że nikt nie zasnął. Fajnie i z pewnym dystansem podchodzisz do tego hobby i do siebie. Powiało świeżością i przypominają mi się dzięki takim tekstom początki wędkarskiej przygody. Tak trzymaj i łam kije...byle nie na kolanie. :) I oczywiście ode mnie *****(5) (2012-07-20 19:00) | |
![]() | AlekN |
haczyk dobiera się raczej do rodzaju przynety, a nie do rozmiaru ryby jaką chce się złowić..... (2012-07-20 22:36) | |
![]() | tomquad |
AlekN -> Może i mam małe doświadczenie, ale wydaje mi się, że haczyki raczej dobiera się do typu ryby jaką chcemy złowić. Mogę się mylić, ale jak zatem wyjaśnić iż producenci sami zaznaczają na opakowaniach haczyków do jakich ryb najbardziej nadają się haczyki ... ? (2012-07-21 16:52) | |
![]() | bilarx |
haczyk dobiera się do wielkości przynęty jak i ryb na które się nastawiamy. Dobór przynęty często daje nam pole do popisu.... możemy założyć hak 14-16 pinkę i wyciągać ukleje lub płotki. Natomiast zakładając większy haczyk i np. 2 ziarna kukurydzy pozbawimy się tych brań ale jest wtedy szansa że czekanie przyniesie lepsze rezultaty. Ja często zakładam kukurydzę jak mam już dosyć zabawy z płotkami. (2012-07-22 11:55) | |
![]() | MisterMAGisterAmator |
Tym artykułem zainspirowałeś mnie do zmienienia haka i przynęty. Podobnie jak Ciebie znudiało mnie wyciąganie płoci. Za artykuł ***** (2012-07-29 21:44) | |
![]() | FRED80 |
Hej i bardzo dobrze kolego że sam się uczysz a nie bierzesz tego co ci inni mówią zaczynałem tak samo jak ty jestem samouk he he , ale jedno ci powiem zawsze słuchaj co mówią miejscowi a potem dostosuj to do swojej techniki połowu a będziesz miał efekty . Powodzenia (2012-08-01 07:02) | |
![]() | polanie101 |
Strasznie chudy ten leszcz tylko 1,1kg przy 54 cm... (2012-08-03 16:23) | |
![]() | u?ytkownik70140 |
5 (2013-05-09 10:48) | |