Rzeka Nogat – Zróżnicowane brania Karasia Srebrzystego i Lina
Irek Kessling (SVT)
2015-10-14
Mamy już dystans piętnastu metrów, to dobry dystans i nie warto ściągać stada bliżej. Często bywa tak, że inne gatunki nachodzą, (Leszcz, Karp-Sazan) wtedy cały nasz wysiłek, pójdzie na marne. Zbliżyliśmy i ustaliliśmy odległość naszego łowiska. Ostatnie kule, wypełniamy grubszą frakcją: skruszone pellety,
ziarna zbóż, pęczak, kukurydza (konserwowa). Dodajemy to do zanęty, wypełniając białymi(czerwonymi) robakami, pinką. Nęcimy bez przesady, na samym początku, tylko dwie, trzy kule grubej stołówki, zaczniemy uczyć. Tak aby systematycznie wracały, w naszą miejscówkę. Godziny w jakich ten gatunek pobiera pokarm jest różny. Wszystko zależy od wędrówek, jak daleko się zapuszczają poszukując pokarmu, od wiatru i pogody. Po wielu latach praktyki i dostosowania się, odczytałem godziny kiedy pewniej Karaś żeruję.
Pierwsze godziny wieczorne to 19:30.
Następnie 22: 00
-//- 24: 00
-//- 2: 00
I w końcu 4:00 – Od tej godziny do 7: 00 a nawet do 10 : 00, ale wyłącznie jak jest lekkie zachmurzenie.
Co na hak:
To już zależy od naszego upodobania. Co nam najbardziej odpowiada, oraz jakiej wielkości okazy chcemy łowić. Wspaniałą opcją jest wstrzelenie się , sprawdzając jak duże osobniki ustawiły się przy stołówce. Początkowo, ponieważ jest to jeszcze wiosenny okres, dendrobena od nr.2 do nr.4. Na drugi zestaw zakładamy ziarna, pęczaku, dwa do czterech ziaren kukurydzy konserwowej, 4 białe robaczki + ziarno kukurydzy, rosówka (połowa), pellet. Moja ulubiona kanapka to jedna z podanych, ale „ZAWSZE” , z dopięciem ziarna kukurydzy.
Wielu z was, którzy ze mną łowili, zapewne już wie, jakie ma znaczenie ziarno kukurydzy… Właśnie tak, to ziarno zawsze wskazuję, że coś za chwilę się będzie działo. Ryba chcąc dobrać się do pokarmu, silnie uderza. Zacięcie w tempo, najczęściej okazuję się być sukcesem i holem. Kiedy zasmakuję ziarna, warto jest stosować tak zwany włos (pushstop drennan), ułatwia w zakładaniu ziaren jak i pelletu.
Dzięki temu zastosowaniu, brania są o wiele wyraźniejsze i pewniejsze do zacięcia. Choć Karaś srebrzysty nie jest wybredną rybą, potrafi wprowadzić nas w obłęd. Jednego dnia delikatnie się bawi, drugiego znowu, może nam zabrać kija z podpórki. Dlatego trzymajmy się na baczności.
Z następującymi tygodniami, miesiącami, wzmacniamy nęcenie. Dokarmiamy więcej i bogato, wtedy nie zabraknie posiłku dla lina i ogólnych ryb występujących w rzece.
Brania i ich rozpoznawanie:
Ułatwienie sygnalizator brań – bombka
lub hanger
Można do sygnalizatora podwiesić bombkę przed sygnalizatorem jak na rysunku 3.
Karaś srebrzysty kiedy zaczyna smakować , delikatnie podbije, lekko opadnie, po czym silnie szarpnie, aż wędzisko zadrży. Czasami jak bierze do brzegu, momentalnie opadnie, gdy łowimy na zestaw z włosem, warto zaciąć. To pewne i mogę powiedzieć 95% zacięcia. Nie jest od nas wymagającym gatunkiem.
Znowu kiedy ruszy się już lin, to przeciwnik warty uwagi. On jest znowu aż za bardzo wymagający. Nie każdy musi się ze mną zgodzić, ale zauważyłem, że na Rzece Nogat, ta ryba nie wchodzi w żerowisko karasia (bardzo rzadko) , sporadycznie można go zaliczyć jako przyłów. Wtedy szukając tak okazałej sztuki, umieszczamy zestaw w okolicach od 5m do 15m, w okolicach karmy. Gdzieś w okolicy się
przemieszcza, spokojnie konsumując spływające, rozrzucone resztki zanęty. Nastawiając się celowo na niego, to między godzinami żeru karasia (podane wyżej).
Zastosowanie to : rosówka, pellet .
Wnet srebrzyste , jeżeli jakiś podejdzie, będzie tylko przyłowem. Chociaż często mi się zdarzało, że pewnego dnia, rosówka była, jedynym przysmakiem dla (japońca). Innego dnia, nawet bywała nie tknięta.
Brania lina to bardzo emocjonalne i daje się rozróżnić. Delikatnym pstrykiem, chwila ciszy, znowu lekkie poruszenie. Bardzo często branie trwa nawet 30 minut. Po drganiu (poruszeniu), przytrzymanie, ponowny ruch i w końcu skuteczny odjazd. Spotykałem się też z bezpośrednim odjazdem, ale tak biorą mniejsze osobniki (gruntowe) , te które spędzają większość swojego życia w korycie. Starsze, przybrzeżne są o wiele ostrożniejsze, ja to nazywam rozkoszowaniem się. Podejdzie, weźmie do pyska, wypluje, lub trzymając w pysku, dopycha się zanętą z koszyka. Stąd te dziwne delikatne ruchy, a kiedy ma dość, albo wystraszy się innej ryby, robi szybki start.
PS: Ten krótki artykuł napisałem z chęcią podzielenia się swoją wiedzą i znajomością rzeki. Żeby koledzy połowili i mieli sukcesy jak ja dotychczas. Nie każdy musi się z moją formułką zgadzać, nie musi się do niej dostosowywać. Niech łowi jak mu wygodniej, ale zawsze ja, będę tym który stanie na podiu
Pozdrawiam SVT.