Rzeka w zimowej szacie
Marek Hoszko (łysym)
2010-04-14
Była to nasza pierwsza i zarazem ostatnia zimowa wyprawa na pstrągi w tym roku, za tydzień panowały już zupełnie inne warunki. Na ryby wybraliśmy się we trzech i po przybyciu na miejsce, przynajmniej mi, serce zabiło mocniej. Pierwszy raz łowiliśmy na tym odcinku tak więc widok wijącej się rzeczki i sceneria zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Wodery na nogi, wędki w ręce i ruszamy.
Pierwsze w tym roku rzuty nie za bardzo wychodzą, ręce są jeszcze trochę drewniane i obrotówka nie zawsze ląduje tam gdzie by się chciało, ale jak to mówią - 'trening czyni mistrza'. Obławiamy kolejne zakręty, zwalone drzewa, rynienki pod brzegiem i... z każdym rzutem coraz większe rozczarowanie. Przecież to nie tak miało wyglądać. Kilka miesięcy wyczekiwania zrobiło jednak swoje. Człowiek zapomniał, że ci 'niewdzięcznicy' nie są skorzy do współpracy.
Po kilku godzinach niecierpliwość (wędkarz niecierpliwy????) wzięła jednak górę nad zapałem. Spakowaliśmy manele i popróbowaliśmy szczęścia trochę niżej. Z jakimi efektami? O, to zapraszam na stronę Mańka gdyż mój aparat odmówił współpracy po czterech zdjęciach. Tak więc sezon rozpoczęty, a obecnie to już nawet bardzo he he.
pozdrawiam
Pierwsze w tym roku rzuty nie za bardzo wychodzą, ręce są jeszcze trochę drewniane i obrotówka nie zawsze ląduje tam gdzie by się chciało, ale jak to mówią - 'trening czyni mistrza'. Obławiamy kolejne zakręty, zwalone drzewa, rynienki pod brzegiem i... z każdym rzutem coraz większe rozczarowanie. Przecież to nie tak miało wyglądać. Kilka miesięcy wyczekiwania zrobiło jednak swoje. Człowiek zapomniał, że ci 'niewdzięcznicy' nie są skorzy do współpracy.
Po kilku godzinach niecierpliwość (wędkarz niecierpliwy????) wzięła jednak górę nad zapałem. Spakowaliśmy manele i popróbowaliśmy szczęścia trochę niżej. Z jakimi efektami? O, to zapraszam na stronę Mańka gdyż mój aparat odmówił współpracy po czterech zdjęciach. Tak więc sezon rozpoczęty, a obecnie to już nawet bardzo he he.
pozdrawiam