Sandacz na spławik w rzece

/ 7 komentarzy

Łowienie sandaczy na spinningowe przynęty miękkie, dostarcza niesamowitych emocji. Są jednak metody, które nie odbiegają skutecznością i są również bardzo ciekawe. Sandacz na spławik w rzece. W czasach gdy jeszcze nie rozsmakowałem się tak w spinningu, łowiłem dużo na żywca. Powiem szczerze, że nawet obecnie, gdybym chciał na 100% złowić sandacza, musiałbym się dobrze zastanowić i koniec końców wybrałbym chyba pospolitą żywcówkę. Prostota tej metody jest wręcz niesamowita, a żywa rybka na końcu zestawu nadaje jej ogromnej skuteczności.

Sandaczowa przystawka ze spławikiem

Aby skonstruować spławikowy zestaw do łowienia rzecznych sandaczy, nie potrzebujemy specjalnie wymyślnego zestawu. Wystarczy w miarę lekkie czterometrowe wędzisko. Może to być typowy, żywcowy teleskop o cw do 30 gram. Do tego potrzebny nam będzie kołowrotek z nawiniętą żyłką główną 0.22 mm. Na żyłce montujemy spławik stały typu avon, stick, lub loafers o gramaturze około 12 gram. Wyporność spławika dobieramy do wielkości żywców. Jeśli do dyspozycji będziemy mieli bardzo duże ukleje, możliwe, że trzeba będzie zwiększyć gramaturę spławika, oraz ciężar oliwki. Jako obciążenia używamy oliwki przelotowej o wadze 6 gram, a poniżej stoper i krętlik. Do krętlika dowiązujemy przypon z żyłki 0.20 długości około 50cm zakończony ostrym i cienkim hakiem 1/0 lub 2/0. Żywca uzbrajamy za grzbiet. Jest to najprostszy zestaw jaki możemy sobie wyobrazić, dodatkowo można używać go zarówno do łowienia na przystawkę jak i przepływankę.

Sandaczowe rewiry

Przy odpowiedniej pogodzie, sandacze w czerwcu opuszczają już gniazda i wyruszają w celu odbycia porządnego obżarstwa. Wraz z podwyższającą się o tej porze roku wodą, sandacze buszują w okolicach dzikich brzegów, opasek, oraz rzecznych główek. Szukanie mętnookich zacząłbym właśnie od betonowych lub kamiennych ostróg. Są to łowiska zdecydowanie najłatwiejsze, nawet dla początkujących wędkarzy. Zestaw zazwyczaj wstawiam na granicy nurtu i stojącej wody. Zestaw odrobinę przegruntowuję, tak aby ciężarek leżał na dnie. Dobrze aby było to wyjście z dołka na płycinę. Jeśli dno jest twarde, jest ogromna szansa, że poszukiwana przez nas ryba z czasem się tam pokaże. Sandacze prawdopodobnie wyruszą z głębszych partii wody na żer i powinny po drodze natknąć się na naszą przynętę.

Srebrna przynęta

Najlepszym żywcem będzie rybka, która stanowi główne menu sandacza w rzece. Mowa oczywiście o uklei. Chociaż pada szybko na haku, nawet martwa, będzie dalej świetną przynętą. Plusem uklei jest jej zachowanie. Uzbrojona hakiem, prze cały czas ku powierzchni, przez co będzie dobrze widoczna dla drapieżników. Oprócz sandacza może połasić się na nią kleń lub okoń. Sprawdzoną przynętą na sandacze są również kiełbie. Należy jednak pamiętać, że kiełb potrafi bardzo szybko schować się między kamieniami, patykami lub jakimiś śmieciami, które zalegają na dnie. Wtedy będzie większa szansa, że zeżrą ją brzana niż sandacz. Kiełb zdecydowanie lepiej wabi mętnookie, jeśli zawiesimy go w toni powyżej dna.

Pora głodomora

Najlepszą porą oprócz świtu i godzin rannych jest wieczór. Osobiście lubię nastawić się na sandacze bezpośrednio kilka godzin przed zmrokiem. Nad wodą stawiam się około godziny 18, przygotowuję sobie łowisko i cierpliwie czekam. Warto odpowiednio wcześniej uzbroić spławiki w świetliki. Gdy zbliża się zmierzch zaczynają się brania. Dwa zarzucone zestawy, zwiększają szansę na udany połów. Ryby mogą podejść stadem, a brania będą prawdopodobnie trwały kilka lub kilkanaście minut. Dzięki dwóm zestawom, można zrobić komplet w tempie błyskawicznym. Gdy brania ustaną, pozostaje nam cierpliwie czekać. Sandacze mogą pojawić się w tym miejscu za dwie lub trzy godziny. To akurat zależy od liczebności tych ryb w łowisku i od odpowiedniego doboru miejsca. Pewne jest to, że jeśli uda się złowić jednego sandacza, z czasem pojawią się następne.

Branie i zacinanie

Brania zazwyczaj są bardzo łagodne. Sandacz połyka ukleję od ogona i odpływa z nią w nurt. Trzeba odczekać chwilę aby nie wyrwać mu przynęty z pyska. Jeśli spławik odjedzie i zatrzyma się w niewielkiej odległości od miejsca brania, mamy prawdopodobnie doczynienia ze szczupakiem. W takim wypadku, dzięki natychmiastowemu zacięciu, możemy mieć szansę na wyholowanie zębatego.

Moc żywej przynęty

Plusem żywca jest możliwość wstawienia go w miejsca, w których prawdopodobnie nie poradzilibyśmy sobie spinningiem. Używając odpowiednio mocnego zestawu, da się żywą przynętę wstawić między zatopione drzewa lub inne przeszkody, w których guma w opadzie niewątpliwie by utknęła. Używając zestawu jako przepływanki, można dużo dokładniej spenetrować opaski, przykosy, oraz inne ciekawe i obiecujące miejsca.



Tekst ukazał się w miesięczniku Wiadomości Wędkarskie

 


4.9
Oceń
(39 głosów)

 

Sandacz na spławik w rzece - opinie i komentarze

Jakub WośJakub Woś
0
Sprawdze, sprawdze (2014-06-28 12:14)
barrakuda81barrakuda81
0
Zapomniana trochę ,oldschoolowa metoda ale b.inspirująca - kusi mnie żeby tak połowić chociaz nie jestem fanem żywcówki.Trochę sie łza w oku kręci-kiedys tak sie łowiło.Atmosfera takich łowów - nie do opisania zwłaszcza na nocce.Chyba spróbuje.Dzieki za jej przypomnienie.*****Pozdrawiam. (2014-06-29 14:59)
gierzynagierzyna
0
W najbliższym wypadzie nad Wisłę na pewno spróbuję połowić na żywca. Metoda wyżej opisana dała mi jeszcze więcej natchnienia żeby wyczekać mętnookiego :) Połamania! (2014-06-30 16:06)
SVTSVT
0
Kiełbie są pod ochroną. (2014-06-30 19:55)
DelTor0DelTor0
0
Kiełbie są pod ochroną. [2014-06-30 19:55] A wiesz ktore? bo nie wszystkie :D (2014-06-30 20:45)
Jakub WośJakub Woś
0
Te które są najpopularniejsze i wszędobylskie akurat nie są pod ochroną (2014-06-30 22:35)
TomekooTomekoo
0
Ehhh , u mnie średnio leżał mi ten sposób łowienia , zdecydowanie w górę idzie spining , nawet nad zatopionym drzewem płytko chodzący wobler i siłowy hol ;-) ***** Wpis świetny ;-) (2014-07-07 21:02)

skomentuj ten artykuł