Sandacze z rzeki - jak łowić

/ 16 komentarzy / 3 zdjęć


Zastanawialiście się kiedyś gdzie jest granica między chęcią wędkarskich wyników, a zachowaniem etyki ? Jesień to doskonały moment dla spinningistów, i choć pogoda jest mniej łaskawa niż latem czy wiosną, często wybieramy się nad wodę w pogoni za upragnioną życiówką.
Dla wielu to mamuśki szczupakowe, dla innych grube okonie, a dla tych bardziej wytrwałych sandacze. Często niestety przy tym wszystkim zapominamy o moralności i o tym co jest najważniejsze w naszym pięknym hobby. Chodząc po rzece Warta w Poznaniu widzę jak bardzo oblegane są zimowiska ryb. Zimowisko ryb to według mnie miejsca spokojne na rzece gdzie ewidentnie zebrała się bardzo duża ilość białorybu. Spiningując łatwo jest takie miejsce namierzyć, wystarczy kilka rzutów aby zorientować się, że to właśnie zimowisko. Jak to wyczuć ? Podczas prowadzenia przynęty czujemy bardzo często „brania” ryb, pstryknięcia w kij, obcierki lub spora ilość podhaczonych ryb. Brania są oczywiście nie do zacięcia lub kończą się rybą zapiętą za kark czy ogon. Przyznam szczerze, że sam pojawiłem się 2 razy w takim miejscu i wraz z kolegą stwierdziliśmy, że po prostu to co robimy jest nie etyczne. Ogromną pokusą dla wędkarzy są sandacze które naturalnie będą się grupowały pod stadami leszczy na zimowiskach, ale nie tylko. W końcu nie wszystkie sandacze popłynęły na zimowiska niektóre owszem kręcą się w okolicy. Łowiąc Zandery i wiedząc gdzie są zimowiska owszem kieruję się nimi ale nie łowię bezpośrednio w nich. Jeżeli np. ryby, co nie dziwne, zgrupowały się w porcie to staram się łowić we wpływie do portu lub tuż przy nim, zakładając ,że nie wyczuwam w tych miejscach „bicia po głowie” białorybu.
Sporo wędkarzy zmieniło swoje podjeście do wędkarstwa i stosuje zasadę C&R, zapominają jednak, że to nie wszystko i nie przymus. Przede wszystkim kierujmy się zdrowym rozsądkiem. Jeżeli chcemy poprawić rybostan naszych wód zacznijmy od zmiany samych siebie i swojego podejścia.
Po takim wstępie mogę zdradzić kilka sposobów jakie ja wykorzystuję do łowienia mętnookich bestii. Zacznijmy od sprzętu którym łowie, a mianowicie :

Wędka
Mikado sicario do 22g ale skrócona w pracowni o 10cm dzięki czemu kij stał się mega elektryczny i czuć każde najmniejsze dotknięcie przynęty. Przy tym kij jest bardzo lekki i dobrze leży w dłoni

Kołowrotek
Daiwa Regal 3500 z nawiniętą plecionką grubości 0,13

Przypon – brak ewentualnie przy kamieniach fluorocarbon 0,30/0,40 o długości 50cm

Tyle o sprzęcie, teraz czas na przynęty i odwieczne pytanie co lepsze gumy czy woblery? Niestety nie odpowiem na to pytanie, chociaż w przypadku rzek ja wolę obławiać woblerami lecz nie zawsze. Nastawiam się na Sandacze z rzek głównie w nocy, a już zdecydowanie gdy robi się ciemno. Mój schemat jest zazwyczaj podobny . Zaczynam od gum w nurcie. Często wtedy przeciążam je tak aby móc w nurcie łowić z opadu przy dnie. Zaczynam od machania pod prąd wybieram luz, a gdy wyczuję że główka idzie po dnie lekko podbijam i tak do brzegu. Staram się łowić wachlarzem i szukam charakterystycznych miejsc. Załamanie nurtu daje mi znać, że pod wodą jest jakiś kamień albo gałąź przy której warto gumę przeciągnąć kilka razy. Obracając się w stronę nurtu i rzucaniem razem z nim próbuję na tak zwanego wleczonego.
Gdy zbliża się godzina żerowania sandacza ( u mnie to około godziny 21:30 – 23) ale jeszcze go nie słychać zaczynam obławiać woblerami podwodne spadki , warkocze oraz wyraźne przełamania głębszego nurtu i płytkiej wody. W tym przypadku bardzo rzadko posyłam wabik w górę rzeki. Woblery prowadzę wzdłuż kanty. Rzucając w nurt w pierwszej kolejności kieruję szczytówkę wzdłuż linii brzegowej, a następnie gwałtownie kij ustawiam prostopadle do nurtu. Imituję w ten sposób rybkę uciekającą z nurtu na spokojniejszą płyciznę. Często takie zabiegi kończą się rybą.
Jak tylko usłyszę, że sandacz zaczyna gonić drobnicę przestawiam się na migoczące, robiące sporo hałasu wobki. W moim pudełku najwięcej znajdziemy tych spod znaku SIEK"a . Sandacz spływa na żer na płytkie i spokojne wody. Prowadzenie jednostajne powolne z wyczuwalną pracą przynęty niekiedy dokładam elementy twichu . Smoki bardzo pozytywnie reagują na tak podaną przynętę .
Niestety wszystko co dobre kiedyś się kończy tak jak ten wspomniany smoczy hałas. W takich momentach przenoszę się z powrotem w główny nurt i wracam do łowienia takiego jak na początku wtedy brań jest mniej, ale możemy liczyć na większe okazy zębatych bestii. Fakt jest taki, że w tym roku połapałem sporo sandaczy właśnie w taki sposób. Nie mogę niestety przebić się w długości. Było co prawda kilka spadów pięknych smoczydeł, ale zawsze największe są te nie wyciągnięte. Uważam, że taki a nie inny rozmiar sandacza jaki w tym roku łowię to kwestia charakterystyki łowiska.

Co Wy sądzicie o tematach poruszonych w moim artykule?
Pozdrawiam
Maciej Kominowski

 


4.8
Oceń
(12 głosów)

 

Sandacze z rzeki - jak łowić - opinie i komentarze

Jakub WośJakub Woś
+4
Są ludzie, którzy nie potrafią inaczej złowić ryby niż na szarpaka. A łapanie za grzbiet czy brzuch leszczy, które zebrały się w zimowisku czy idą na tarło to w niektórych rejonach jeszcze sport narodowy i szansa na wigilijną rybę. Z wędkarstwem nie ma to nic wspólnego (2019-11-27 13:25)
SithSith
+1
Niestety, dla mnie sandacz to trudna ryba i zdarza mi się tylkojako przyłów. Zatem każda informacja jest dla mnie kolejną lekcją. ***** (2019-11-27 13:54)
Komin92Komin92
+1
Sith Dziękuję za opinie i bardzo się cieszę, że mogłem pomóc Gdybyś potrzebował rady jeśli bedę mógł pomogę Pozdrawiam Maciej K (2019-11-27 15:15)
juscinjuscin
+1
Kolego Komin, czy z twojego doświadczenia wynika, że momenty widocznego żerowania sandacza występują codziennie? Czy raczej występują jakieś cykle? W mojej rzece nie mogę namierzyć takiego momentu chociaż na pewno są tam sandacze, ale nie jestem pewien na którym odcinku. (2019-11-27 21:48)
OMBRE284OMBRE284
0
dobry materiał...Ale mrużył bym oko nad szukaniem drapieżnika przy drobnicy..to wg mnie jest etyczne i logiczne,ale nie popieram szarpaka..no i rodzi się pytanie czy uzywanie echosondy, jest tak do konca etyczne;) (przepraszam za pisownie i Pozdrawiam) (2019-11-27 23:27)
Komin92Komin92
+1
Juscin Nie jest to codziennie bo gdyby tak było złowienie sandacza nie było by tak trudne jak się o tym mówi, jak każda ryba czasem jest aktywny a czasami nie . Duzo zależy od pogody, ciśnienia itp. Żeby zaobserwować takie a nie inne zachowania ryb należy albo często pojawiać się nad wodą, albo po prostu mieć szczęście OMBRE284 Dziękuje za dobre słowo. Z tym mrużeniem oka to wiesz jak to jest w polskich realiach . Jak dasz palec to wezmą całą ręke, poza tym nie miałęm na myśli namieżenia drobnicy która jest aktywna w zakolu na płyciźie a za nią goni sandacz tylko o miejscach zwanych zimowiskami takimi jak porty itp. gdzie ryb jestbardzo dużo ale pogrupowanej już do przetrwania zimy. Pozdrawiam (2019-11-28 10:09)
spinningista amatorspinningista amator
-1
OMBRE284 dlaczego niby używanie echosondy jest niby nie etyczne napromieniowóje ryby czy co ? (2019-11-28 11:19)
zurawinowyzurawinowy
+1
spinningista amator dlatego że są przypadki że ludzie używają je np do namierzenia dołu ze zgrupowanymi sumammi i podhaczaja je (2019-11-28 11:36)
kabankaban
+3
Trafiłem dawno temu w listopadzie na zimowisko brzan szukając grubszych okoni i szczupaków. Po trzeciej rybie zapiętej za "fraki" odszedłem bo nie ma to nic wspólnego z normalnym wędkowaniem. Jeżeli mamy namierzone zimowiska warto walczyć w swoich okręgach o ich oznaczenie i kontrolę bo kary dla mięsiarzy zdecydowanie wyższe. Co do samej treści artykułu sandaczy w moich okolicach znikome ilości i tu się nie wypowiem. (2019-11-28 16:22)
SlawekNiktSlawekNikt
+1
Ja o wędkę zapytam. Samo skrócenie, aż tak bardzo poprawiło "elektrykę" ? (2019-11-29 13:17)
Komin92Komin92
+1
Tak ale odbiło się to na widoczności opadu na szczytowe . Kij daje znów do pracowni teraz będąontowac wklejke i zobaczymy jak to zmieni odczucia i elektrykę (2019-11-29 13:59)
SlawekNiktSlawekNikt
+1
Możesz zdradzić nazwę pracowni ? (2019-11-29 22:00)
ergie1ergie1
+4
Na wstępie artykułu poruszył Pan bardzo ważny problem- relacji - przepisy wędkarkie, a etyka wędkarska. Naukowcy i nasi prawodawcy ustanawiając pewne normy prawne kierują sie opiniami ichtiologów, naukowców i pewne dane uśredniają. A prawda często jest inna. Okres tarła szczupaka na maurach, może być inny niż na dolnym śląsku. Także pogoda ( ciepła zima ) ma wpływ na okres tarła, a co za tym idzie okres produkcji ikry przez ryby. I tu jest pies pogrzebany. Moim osobistym zdaniem okres ochronny dla szczupaka i sandacza powinien zaczynać się ..... 1 grudnia, a może nawet wcześniej. Wiem ,że koledzy wędkarze zganią mnie za próbę " skrócenia" okresu połowów,ale przyznajcie sami koledzy jak wyglądają panie szczupakowe i sandaczowe w grudniu - z wielkimi brzusyskami pełnymi ikry! Szkoda wyławiać takie ikrzyce ! Zapewne wielu z Was złowiło szczupca, czy snadacza w grudniu i go skonsumowało, widzieliście zatem te pokłady ikry, które czasami stanowią 10-15 % wagi ryby. Czyż nie szkoda sztuki tak cennej rozrodowe złowionej "za 5 dwunasta" okresu ochronnego? Nie jestem ortodoksyjnym wyznawcą zasady C&R i pozwalam sobie wziąść klika ryb rocznie,średniaków "konsum[cyjnych" ale nie sztuk cennych rozrodowo. Zatem Panowie wędkarze proponuję przyjąć taką zasadę jaką ja wyznaję - w końcówce listopada i grudniu nie zabieram z łowiska szczupaków i sandaczy !! Szkoda tarlaków ! (2019-12-03 08:16)
luxxxisluxxxis
+2
"Łowienie" ryb na zimowiskach karałbym przykładowo,z całą mocą bo sprawca szkodzi podwójnie-nie dość że zapełnia mięchem co popadnie to jeszcze kaleczy całą masę ryb. To gnojstwo,nie wędkarstwo. Ktoś podniósł że należałoby rozpocząć okres ochronny esoxa już w grudniu--POPIERAM w całej rozciągłości,wywlekanie nabitych ikrą ryb nie ma z wędkarstwem nic wspólnego-zgrupowane zazwyczaj na plosach zbiorników są przełatwym celem dla betonowych dziadów z japońcem na haku. TO CHORE. Co do zedów--na przedzimiu brania stają się o niebo rzadsze,wzrasta jednak wielkość ryb. U mnie,na dolnej wiśle na 1 miejsce w przynętowym rankingu wylazł duży reno killer,12cm gumska w kolorze naturalnym,nadziane na 25g i powolutku wleczone z prądem,po łuku ... Na nocne łowienie na piaszczystych blatach gdzie 1-2 m wody wymysliłem nówka technikę-pływająca rapalka 9-13cm uwiązana do troka z fluorocarbonu ,tak z 70cm,potem potrójny krętlik ,i oliwka 40-50g na 10cm "wąsie". Lotne toto jak pocisk,wleczone powoli łowi wtedy kiedy nie łowią inni i tam gdzie nie mogą dorzucić ... (2019-12-03 20:10)
mavic8mavic8
+1
Dość dobrze napisane i ciekawie się czyta, ale... Myślę, ze w dziale "Wędkarstwo dla początkujących" pojawiło się trochę za dużo trudnych i tajemniczych słów. Mimo że dziś wszystko można wyguglować, jako autor bym wyjasnił, nawet z przymróżeniem oka, czym jest fluorocarbon, twich lub mamuśka... Czytelnik i wędkarz "początkujący" może tego nie ogarnąć. Za to opisane sposoby wędkowania w wodzie płynącej rewelacja. Wątek ze skróceniem w pracowni popularnego i niezbyt kosztownego kijka również zaskoczył. Cięzko uwierzyć, że warto było. Mozna spytać, gdzie Kolega Autor wędkuje? Pozdro znad dolnej Wisły poniżej Torunia (2019-12-11 13:03)
Komin92Komin92
+1
Wielkopolska dokładniej okolice Poznania (2019-12-17 21:02)

skomentuj ten artykuł