Sentyment do starego sprzętu wędkarskiego
Arkadiusz Pawlak (Hunt eR)
2010-01-02
Przełom roku jest czasem oczekiwania na "nowe". Ja jednak ze względu na małą aktywność wędkarską w tym okresie, mam czas, żeby przekopać swój wędkarski majdan i jak co roku, niektóre rzeczy wysłać na wędkarską emeryturę. W tym momencie zawsze pojawia się problem. Wyrzucić, czy zostawić?
Przeglądając prasę, allegro, giełdę staroci, ogłoszenia, wędkarskie fora, często spotykam oferty sprzedaży wiekowego markowego sprzętu. Nie wiem jak Wy, ale ja czuję sentyment do starych gratów, których trochę przewinęło się przez moje wędkarskie życie. Germina wisi na honorowym miejscu w garażu, a D.A.M Quick, made in West Germany przy biurku w pracy. Mam gdzieś jeszcze pierwszy kołowrotek (z ruchomą szpulą - a jak), który w połączeniu z bambusową wędką holował pierwsze karasie.
Nie potrafię pozbyć się tych rzeczy. Ani przejść obojętnie po giełdzie, gdzie pełno starych wędkarskich klamotów przywiezionych z niemieckich wystawek. Muszę dotknąć, pokręcić... Sprzedawca zapewnia, że wszystko działa i że niejedną rybę da się jeszcze na to wyciągnąć... Pewnie to prawda - ale nie o to chodzi - płacę i przynoszę do domu kolejnego klamora, który po dorobieniu kilku części znów zaczyna żyć, kręcić się, i terkotać, jak za starych dobrych czasów. Jestem pewien, że te stare zardzewiałe klamory (w przeciwieństwie do dzisiejszych plastyków, węglówek i alu) mają duszę. Zapewne są cięższe, bardziej toporne, "dizajnersko" niedzisiejsze. Bez napisów POWER, CARBON, GALAXY... bez łożysk... Ale przetrwały dziesięciolecia.
W prasie można przeczytać:
"Kupujesz nowy telewizor, czy pralkę? Poczciwą Franię, czy Rubina, musisz oddać do sklepu. Od 20-stu złotych do nawet 5-ciu tysięcy kary zapłaci ten, kto wyrzuci na śmietnik stary telewizor, odkurzacz, czy pralkę. Rząd przyjął projekt nowelizacji ustawy o zużytym sprzęcie."
Za wyrzucanie starych DAM"ów, ABU, Prexerów, Tokozów nikt nie karze...
"Na starość" otworzę sklep wędkarski, i będę dawał upusty kupującym, którzy oddadzą stary sprzęt przy zakupie. Tylko naprawdę stary, na miarę Frani, czy Rubina.
Może uzbiera się sprzętu na jakieś muzeum...