Shimano Catana CX Telespin 240 MH
Rafał Mleczak (mleczus3)
2012-11-02
Pierwszy kontakt z wędką Shimano Catana CX Telespin 240 MH wprowadził we mnie nietypowy nastrój, który wtedy określiłbym w dwóch słowach ,,coś innego”. Spoglądając na niewielki pokrowiec dotarło do mnie, że długość transportowa złożonej wędki to zaledwie 65 cm. Tylko 65 cm! Byłem w lekkim szoku oglądając nietypowy spinning, który można schować po prostu wszędzie, nawet w turystycznej walizce.
Niemal od razu zauważyłem niektóre z zalet, które bardzo przypadły mi do gustu. Szczerze mówiąc, projektanci Shimano w dużym stopniu zadbali o komfort użytkownika. W pierwszej kolejności zwróciłem uwagę na zabezpieczenie przelotek przed urazami mechanicznymi. Stylowa, designerska i przede wszystkim sztywna osłona zapinana na zamek z pewnością zabezpieczy wędkę przed niechcianymi awariami. Kolejnym szczegółem, który odgrywa dla mnie bardzo ważną rolę jest ciepły uchwyt kołowrotka. Wyłożone pianką pokrętło mocujące kołowrotek doceni chyba każdy spinningista przebywający nad wodą późną jesienią czy zimą. Mówiąc o detalach, które zauważyłem zanim zacząłem łowić, przyznam, że najbardziej spodobał mi się uchwyt Tele Spina. Shimano stworzyło coś, z czym do tej pory spotykałem się tylko w wędkach robionych ręcznie, na zamówienie. Mowa o praktycznym, komfortowym i przede wszystkim ergonomicznym uchwycie. Podczas prowadzenia przynęty, nasz kciuk i palec wskazujący, spoczywają bezpośrednio na blanku, co powoduje lepsze czucie wabika oraz bardzo dokładną sygnalizację brań. Najmniej zauważalnym szczegółem, który stanowi znaczne ułatwienie dla użytkownika jest nacięcie na folii zabezpieczającej korek. Dzięki temu, nie musimy zastanawiać się, czym usunąć folię z dolnika, nie trzeba szukać ostrych narzędzi, których jak na złość nigdy nie ma w pobliżu.
Oceniając jakość wykonania wędziska moje oczy zatrzymały się na opisie blanku,
na którym widniał napis: ,,Shimano Catana CX Telespin 240 MH, c/w 14-40 g”. Czytając parametry teleskopowego spinningu zastanawiałem się nad optymalnym zastosowaniem wędki. Długość idealnie pasuje na łódkę, ale w dostępnych miejscach poradzi sobie także
na rzece. Biorąc pod uwagę akcję wędziska oraz ciężar wyrzutu od 14-40 gram w wyobraźni ukazały się trzy przynęty, które hipotetycznie pasować będą do danej gramatury. Mowa
o dość dużej, szeroko pracującej wahadłówce o wadze około 20 gram, o dużej gumie (12-15 cm) uzbrojonej w główkę 12-15 gram oraz niewielkim dżerku. Moje przypuszczenia postanowiłem potwierdzić nad jeziorem.
Przekładam plecionkę przez przelotki, dowiązuję przypon o długości 30 cm
i wytrzymałości 15 kg, zakładam na agrafkę złote wahadło o wadze 18 gram i ostrożnie wykonuję pierwszy rzut. Przynęta uderza o wodę kilkadziesiąt metrów dalej, po czym zamykam kabłąk kołowrotka i pozwalam przynęcie opadać na napiętej lince. Ojciec, który zobaczył na mojej twarzy uśmiech wiedział już, o co chodzi. Doskonale zdawał sobie sprawę, że wędzisko musi nieźle przewodzić brania, że czuć ruchy kolebiącej się na boki przynęty. Wykonaliśmy kilka rzutów holograficzną wahadłówką, po czym przyszła kolej na dużego shakera, czyli gumę o długości 6 cali. Rzut nie był już tak dynamiczny ze względu na dużą powierzchnię gumy, ale odpowiednie naładowanie wędziska pozwoliło umieścić przynętę na wymaganej odległości. Gdy podałem wędkę ojcu usłyszałem tylko ,,ale ten ogonek pięknie zamiata”. Istotnie drgania powstające w skutek prowadzenia średniej lub dużej gumy pojedynczym, leniwym opadem czuć naprawdę wyraźnie, a ma na to wpływ przede wszystkim uchwyt, o którym wspomniałem kilka zdań wyżej. Trzecią z przynęt, którą wziąłem pod uwagę jest niewielki dżerk Crucian produkowany przez firmę Lovec Rapy o masie niespełna 20 gramów oraz długości 7 cm. Ze względu na opływowy kształt rzuca się nim równie dobrze, jak wahadełkiem. Poza tym wędka toleruje krótkie, agresywne szarpnięcia, które powodują, że Crucian wygląda w wodzie bardzo atrakcyjnie.
Sprzyjające warunki spowodowały, że na pierwsze branie nie trzeba było długo czekać. Od uzbrojenia wędziska minęło zaledwie 20 minut, a pierwszy szczupak przetestował wędkę, agresywnie atakując przynętę. Szczęśliwą przynętą okazał się wspominany wyżej shaker, który swoim szeroko pracującym ogonem pobudził drapieżnika do ataku. Praca wędziska podczas holu była naprawdę przyjemna. Mocne ugięcie spinningu, dynamiczne, powtarzające się szarpnięcia łbem przyzwoitego szczupaka i odpowiednia amortyzacja silnych zrywów ryby zdecydowała o sukcesie. Pierwszy miarowy szczupak wylądował w łodzi.
Z upływem czasu doszedłem do wniosku, że testowana Catana dobrze nadaje się do łowienia średniej wielkości woblerami. Oprócz standardowego prowadzenia woblerów sprawdza się także w trollingu. Prowadząc za łodzią niewielkie woblery akcja wędki jest czytelna, co powoduje stały kontakt z przynętą, dobrą sygnalizację brań i pewne zacięcie atakującego szczupaka. Złowiona ryba potwierdziła skuteczność metody.
Solidny, uczciwy i rzetelny test wędziska polega przede wszystkim na obiektywnym opisaniu danego przedmiotu. Z wędką Shimano Tele Spin spędziłem nad jeziorem kilka wypraw, zauważyłem kilka zalet, które naprawdę przypadły mi do gustu, jednak znalazłem także dwie cechy, które nie do końca mnie zadowoliły. Jedna z nich wynika
z budowy wędziska. Co więcej, nie chodzi mi o mankamenty opisywanego kija, ale ogólnie
o wady teleskopów. W tego typu wędziskach ze strony konstrukcyjnej występuje problem
z rozmieszczeniem przelotek, które są ułożone zbyt schematycznie. Jest to przyczyna teleskopowej konstrukcji wędki, do której z pewnością przywyknie każdy wędkarz ceniący sobie wygodę i komfort użytkowania oraz transportu składanego spinningu.
Jako użytkownik, wymagający od sprzętu funkcjonalności, rozczarował mnie jeden podstawowy element, a właściwie jego brak. Zaskoczył mnie brak zaczepu do przynęty znajdującego się z reguły nad uchwytem kołowrotka, który jest niezbędny w chwili przemieszczania się po łowisku, a także podczas składania wędziska. Wiadomo, można odkładać spinning z przynętą zaczepioną o przelotkę, ale tu rodzi się pytanie, czy warto niszczyć kotwicą tak piękną i stylową wędkę? Myślę, że konstruktorzy Shimano już niedługo wyjdą użytkownikom naprzeciw z teleskopowymi spinningami wyposażonymi w innowacyjne haczyki do zaczepiania przynęt.
Analizując wszystkie opisane przeze mnie czynniki można śmiało powiedzieć,
że Shimano Catana CX Tele Spin 240 MH jest stworzona dla wędkarzy ceniących klasę, styl, dobre przewodzenie drgań oraz przede wszystkim komfort łowienia w każdych, nawet skrajnie niekorzystnych warunkach. Jest to wędka zarówno dla ludzi docierających
na łowisko wśród zarośniętych krzakami brzegów, poruszających się niewielkimi osobowymi samochodami, lubiących piesze wędrówki z plecakiem na ramieniu, wyjeżdżających
z rodziną na wakacje, pod namiot, a także turystów zabierających wędkę na egzotyczne wyprawy. Jednym zdaniem komfort łowienia przy użyciu nowoczesnego sprzętu.
Z wędkarskim pozdrowieniem,
Rafał Mleczak