Shimano Twin Power Ci4 Ra 2500
Grzegorz Bałchan (kaban)
2015-01-30
Shimano Twin Power Ci4 Ra 2500
Po swoim pierwszym kontakcie z Shimano Mig Z 600 uproszonym od ojca na pierwsze samodzielne wyprawy z gruntówkami jakoś ta nazwa firmy zapadła mi w pamięci i będąc później w jakimkolwiek sklepie wędkarskim pierwsze kołowrotki jakie brałem do ręki to były właśnie z tej „stajni”. Drugim nabytym już za „swoje” był Super Aero GT 3000 który przez kilka lat był tym podstawowym. Od dobrych kilkunastu lat ciągle na chodzie choć ilość rocznych roboczogodzin na czas obecny mocno mu już spadła, ale jadąc nad jakiś zbiornik z myślą o cięższym łowieniu (u mnie bo gramatury przynęt powyżej 15g nie przekraczam co dla innych będzie dość lekko) biorę go jako podstawowy młynek. Trafił mi się również okazyjnie kilkanaście lat temu Shimano Symetre RH 2000, który był długo podstawowym kołowrotkiem na moje spinningowe wyprawy w poszukiwaniu dziąślaków.
Cztery lata temu zacząłem szukać nowego kołowrotka (nieprzewidziany zastrzyk finansowy znacznie rozszerzył obszar moich poszukiwań) bo jakby nie było czas odnowienia zasobów sprzętowych nadszedł. Przy obecnej ofercie wszelakich sklepów wybór nie jest łatwy ale po sprawdzeniu ofert wielu firm wróciłem do Shimano. Zastanawiałem się chwilę nad Stradic 2500 FC bo jakby nie było Made in Japan ale z drugiej strony przyzwyczaiłem się do młynków z tylnym hamulcem (choć mają sporo negatywnych opinii w porównaniu z tymi z przednim) i trafiłem na Twin Power Ci4 Ra 2500 z trzema hamulcami. Oglądnąłem kilka filmików w necie i decyzja zapadła.
Dane techniczne :
-ilość łożysk 8 + wałeczkowe oporowe lasy SA-RB
-przełożenie 5,2 : 1
-waga 245g
-pojemność szpuli 180 m / 0,25mm
-trzy metalowe szpule typu A-RC- dla mnie to duża zaleta
-materiał z którego został wykonany korpus to stop Ci4
Czas roboczogodzin przez ten okres użytkowania dla tego kołowrotka określam na coś pomiędzy 900 a 1000 (nie prowadziłem dokładnych danych a przeliczyłem ilość wyjść nad wodę i ewentualny czas pracy) co jest chyba w miarę odpowiednim czasem do określenia walorów danego młynka. Smarowałem go dwa razy (dwie kropelki z firmowej tubki raz na dwa lata w „dziurkę” wskazaną przez producenta) o ile można to nazwać smarowaniem, ale nie chciałem go rozkręcać bo po kilku innych tego typu zabiegach na innych kołowrotkach stwierdziłem, że zazwyczaj nie warto rozpruwać bebechów jeżeli nie ma takiej potrzeby. Praca niezmiennie określana jako tzw. masełko. Możliwość ustawienia kołowrotka na przedni bądź tylni hamulec ewentualnie kombinację obydwu i w zapasie trzeci „walki” sprawdza się jak dla mnie znakomicie. Zapas dwu dodatkowych metalowych szpul (u mnie to jedna z plecionką a druga z żyłką) to gwarancja dostosowania się do każdych warunków na mniejszych rzekach. Jak na wyrób Malezyjski to narzekać w żaden sposób nie mogę. Z drugiej strony dbałość o sprzęt (jakikolwiek za jakiekolwiek pieniądze) to klucz do jego jak najdłuższego użytkowania. Na rynku obecnie mamy wiele firm z bogatą ofertą i każdy może znaleźć coś dla siebie do różnych odmian spinningu (tu też od dłuższego czasu robi się specjalizacja).Tak jak opisując kij Dragona zaznaczam, że ten wpis to tylko moja ocena i nie mam zamiaru nikogo namawiać na jakiekolwiek wydatki.
Cóż… ja lubię Shimano i jak będzie mi dane to kiedyś Stella będzie moja.