SIECI W BIAŁY DZIEŃ
Zbigniew Stankiewicz (p-brzuch)
2009-03-18
Ludność nad wiślańska długo czekała, by wczesną wiosną rzeka wylała na ich łąki. Proceder kłusowniczy w tym okresie sięga zenitu. Podstawowym łupem staje się idący na tarło szczupak. W późniejszym okresie płoć i leszcz. Zażyłość miejscowych do praktyk stawiania sieci to już tradycja przekazywana z pokolenia na pokolenie i chleb powszedni.
Dlatego też bardzo często możemy się spotkać z różnorodnością blokad na drogach dojazdowych do obszarów położonych w pobliżu rzek. Są to najczęściej: głęboko przeorane bruzdy, lub nawiezione głazy. O zamaskowanych deskach z nabitymi gwoździami już nie wspomnę. Dlatego, każde podejrzane zmiany w wyglądzie dojazdowej drogi powinnyśmy uważnie sprawdzić. Oszczędzi nam to z pewnością nerwów i wizyty u wulkanizatora.
Zauważone przez nas sieci rozstawione w wodzie, to znak, aby powiadomić o tym odpowiednie służby. Im wcześniej to uczynimy tym większe będzie prawdopodobieństwo uchwycenia kłusownika. Nie wyciągajmy sami takich sieci w celu ich zniszczenia, ponieważ sami możemy się stać podejrzanymi o kłusownictwo. Gdyby nagle okazało się, że w ukryciu czyhają strażnicy: PSR, lub SSR… Z innej strony może nas śledzić sam kłusownik i gdy spostrzeże, jak ciągniemy jego własność wyleci do nas z widłami albo innym sprzętem pomocniczym. Dlatego zachowanie nasze nie powinno być prowokacyjne i odpowiednio przemyślane. W dobie telefonów komórkowych przekazywanie informacji o zauważonych nadużyciach na naszych wodach daje możliwość szybkiej interwencji odpowiednio do tego powołanych służb. Czyńmy tak dla poprawy: rybostanu, własnego samopoczucia i zmniejszenia plagi kłusownictwa wodnego.