Zaloguj się do konta

Sierpniowe Eldorado

Urlop mijał niezwykle szybko w większości na remontach i nie pozostawało wiele wolnego czasu na tak miłe hobby jak wędkarstwo. Nie powiem że nie wymykałem się na krótkie dwu lub trzy godzinne wypady na płoteczki, jednak brakowało mi walki z godnym i silnym przeciwnikiem jakim jest karp.

Postanowiłem więc zaliczyć kilka nocek na ulubionych gliniankach i spróbować złowić kilka przedstawicieli karpiowej populacji mojego łowiska. Przyznam że nie odniosłem na tych nockach żadnego sukcesu, zresztą jak i inni wędkarze obecni na łowisku.

25.08.2013 postanowiłem posiedzieć jeszcze do wieczora nad wodą i okazało się to znakomitym pomysłem. Znudzony zasiadkami bez wyników, rozpocząłem coraz dalsze spacery, aż dotarłem do mocno zarośniętej glinianki i zauważyłem całkiem spore karpiki buszujące w śród przerw w roślinności.

Wpadłem na pomysł aby w tych wolnych przestrzeniach spróbować swoich sił i przechytrzyć bytujące tam karpie. Postanowiłem łowić na zestawy samozacinające oparte na Jaxon Pro Carp Lead Core 30lb długości 1m i ciężarku o masie 70g na bezpiecznym klipsie. Do budowy przyponów wykorzystałem haki firmy Kamatsu w rozmiarze 6. Na pierwszy przypon trafiła kulka 18mm wanilia firmy Venire, a na drugi kukurydza z puszki w ilości 5 ziaren.
Z braku miejsca postanowiłem łowić bez sygnalizatorów i mojego wysłużonego tripoda marki Trend, miałem zamiar położyć wędziska na podpórkach i słuchać wolnego biegu.

Pierwszy zestaw posłałem w prost na głowy karpi które ku mojemu zdziwieniu nie przejęły się tym inie zdążyłem zarzucić kolejnego zestawu gdy odezwał się wolny bieg kołowrotka i byłem zmuszony do szybkiego odłożenia wędziska i zajęcia się odjeżdżającym karpiem. Mała zwłoka jaka wystąpiła pomiędzy przycięciem a odłożeniem wędziska pozwoliła karpiowi wejść mocno w zarośla gdzie nie wytrzymał przypon i karpik ku mojemu smutkowi uciekł. Ale gdyby takie niepowodzenia zrażały nas wędkarzy to nad wodami było by już chyba pusto. Założyłem więc na kolejny gotowy przypon tym razem z plecionki i o większej wytrzymałości,znów kuleczkę waniliowa Venire na włos i zestaw do wody. Po godzinie czekania zaobserwowałem delikatne kołysanie się szczytówki wędki i po kilku ugięciach znów wspaniały odjazd.Tym razem byłem już gotowy i błyskawicznie powstrzymałem rybkę starając się wyciągnąć ją najbliżej powierzchni co udało mi się po krótkiej chwili. Ryba zrobiła sobie majestatycznie kilka kółek i po jakiś 4 minutach emocjonującej walki udało się ją szczęśliwie podebrać. Miałem problem z zrobieniem fotografii rybce a bardzo chciałem mieć ją uwiecznioną, aby wspominać w czasie zimowej posuchy walkę z nią. Zacząłem kombinować aż nawinął się starszy pan, który zrobił mi zdjęcie może nieco nie ostre i z palcem ale jednak postanowiłem je tu zamieścić aby przypominało o pierwszym karpiu z zarośniętej wody. Po sesji karpika wypuściłem, spakowałem sprzęt i wielce zadowolony wróciłem do córki i małżonki

Opinie (0)

Nie ma jeszcze komentarzy do tego artykułu.

Czytaj więcej

Łowisko Tuszynek

ŁowiskoNa Łowisko Tuszynek wybraliśmy się w drugiej połowie lipca na k…