Slider Salmo na okonia - pogromca garbusów
An Bo (bony20)
2014-04-04
8:45 docieram nad wodę, jak na tą porę roku jest bardzo ciepło. W poprzednich latach sprzęt miałem już dawno spakowany i czekał na następny sezon, a w tym miła niespodzianka, zamiast zimy piękna złota jesień.
Wybór łowiska nie jest przypadkowy, dokładnie tydzień temu kuzyn złapał tam okonia 39,5cm, czyli nie żadna plotka, a informacja z pierwszego źródła. Nie powiem byłem bardzo zaskoczy gdyż ta stara płytka glinianka, ostatnimi laty zapomniana przez wędkarzy, uchodziła za bezrybną wodę. Przyczynił się do tego ostatni dzierżawca, który odchodząc nazastawiał siatkę na siatce tak gęsto, że wydawało się że w wodzie pozostaną jedynie niewielkie słonecznice.
Wcześniej przemyślałem strategię na większego okonia i postanowiłem zapolować na niego słynnymi już Sliderami Salmo w wielkości 7cm. Wędzisko jakie stosuje do tych przynęt to Dragon Millenium Wobbler 2,55 o wyrzucie 10-35g. Uważam je za idealne do tych przynęt, świetnie przenosi brania i nadaje się również do większych gum i obrotówek. Kołowrotek w wielkości 4000 z plecionką 0,15, na wszelki przypadek na końcu miękki stalowy przypon. Nie powiem, taki „toporny” sprzęt bardziej kojarzy się z większym szczupakiem czy sandaczem, a nie okoniem, jednak te większe garbusy najczęściej poławiane są na większe przynęty niż na „paprochowe” wyposażenie.
Jak napisałem wyżej to płytkie łowisko, średnia głębokość to 1,5 m, najgłębszy dołek ma ok. 3,0m. Na pierwszy ogień wybieram najpłytszą część. Slider to ten typ przynęty którą można posyłać na bardzo duże odległości, tam gdzie nie docierają inne wabiki. Przynętę prowadzę bardzo wolno, w zasadzie nie mogę tego nazwać prowadzeniem tylko dwukrotnym poszarpywaniem wędziskiem i chwilowym zatrzymaniem przynęty. Szarpnięcia są niezbyt energiczne, raczej delikatne, powoduje to nieznaczne odejścia na boki co ryby kojarzą z łatwą zdobyczą.
Pierwsze rzuty wykonuję Sliderem imitacją okonia, wersja pływająca. Jest pierwsze branie, zacięcie, krótki hol i szczupaczek ok. wymiaru ochronnego. Rybę odhaczam jeszcze w wodzie, nie połknęła przynęty głęboko. Zmieniam miejsce kolejne branie, chyba tak mnie zaskoczyło, że nie zareagowałem na czas, ryba schodzi. Kolejne rzuty bez brań, zmieniam miejsce. Przynętę prowadzę jeszcze wolniej, tz. dokładam sekundę w postoju przynęty - dwa szarpnięcia i 3 sek zatrzymania. Jest konkretne uderzenie pulsowanie na kiju. Pierwszy okoń, nie jest wielki, pomiar wskazuje 32cm. Robię zdjęcie z opcją samowyzwalacza i wypuszczam rybę, tylko tak łowisko ma szansę się odrodzić. Przechodzę na głębszy odcinek, zmieniam Slidera na wersję tonącą imitację płoci z błyszczącymi srebrnymi bokami. Po ok. 10 rzutach na łączeniu głębszej wody z płytką zatoczką kolejne branie i nieco większy okoń 34cm. Już jest ładnie, choć po głowie chodzi mi „czterdziestak”. Kolejna fotka i ryba spowrotem odpływa. Postanawiam spróbować w najgłębszym miejscu, jednak upragniony medalowy garbus nie melduje się na mojej wędce. Wracam do poprzedniego miejsca, ze dwa rzuty i kolejne branie, okoń nieco większy dokładnie o centymetr. Do garbusa kuzyna jeszcze mu brakuje, robię zdjęcie i zmieniam miejsce. Zbliża się południe, ja już obszedłem całe łowisko, jestem blisko samochodu, czas się zbierać. Zmieniam przynętę na gumę Dragona Shogun 10cm z ukrytym hakiem i wykonuję ostanie rzuty w najbardziej zarośniętym miejscu, delikatne branie i na zakończenie tego dnia żarłoczny szczupaczek z 25cm, zacisnął szczękę na przynęcie i nie chce puścić, naprawdę jest głodny. Odhaczony wraca do wody. Składam sprzęt, dziś nie miałem zbyt dużo czasu na wędkarskie podboje, zajrzę tu za tydzień o ile pogoda pozwoli, a jak nie to w następnym roku. Polubiłem polowanie na garbusiątka, ale czas na prawdziwe garbusy na następne starcie zakupię Slidery 10cm - Slider na okonia PS. Zdjęcia okoni są w mojej skromnej galerii.